Blisko trzy tysiące pielgrzymów w Wielki Piątek wzięło udział w Bieszczadzkiej Drodze Krzyżowej, zakończonej wejściem na najwyższy szczyt polskich Bieszczad - Tarnicę (1346 m n.p.m.).
Pielgrzymi od rana szli w wielu grupach różnymi trasami wiodącymi na szczyt. Podczas wejścia odprawiano kolejne stacje Drogi Krzyżowej. Wejście i powrót trwały kilka godzin.
"Nabożeństwo Drogi Krzyżowej nie jest odgórnie organizowane, ani prowadzone. Uczestnicy sami się organizują i sami to nabożeństwo prowadzą" - powiedział proboszcz Ustrzyk Górnych ks. Marek Typrowicz.
W tym roku wejściu na Tarnicę towarzyszyły trudne warunki pogodowe. Wiał silny wiatr, który w porywach dochodził do 70 km/godz. Leży od 60 do dwóch metrów śniegu. Momentami widoczność nie przekraczała 50 metrów.
Wielkopiątkowe wejścia na Tarnicę mają wieloletnią tradycję. W 1987 roku grupa turystów z Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Rzeszowie potajemnie wniosła na szczyt elementy 6,5-metrowego krzyża.
Krzyż postawiono dla upamiętnienia wędrówek Jana Pawła II po Bieszczadach oraz jego trzeciej pielgrzymki do Polski. Wkrótce stał się celem wielkopiątkowych pielgrzymek.
Karol Wojtyła dwukrotnie wszedł na Tarnicę. Po raz pierwszy był tam 5 sierpnia 1953 roku, powtórnie - już jako biskup - na początku lat 60.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.