Przez siedem dni czekaliśmy na datę konklawe. Napięcie w centrum dla dziennikarzy rosło, a na sali synodalnej ważyły się losy Kościoła.
Kaplica Sykstyńska. Dwa dni przed konklawe. 20 ubranych na niebiesko mężczyzn krząta się jak mrówki. Jedni piłują deski – z nich powstają stoły, przy których zasiądą kardynałowie. Inni kończą przybijać gwoździe i przywiercać śruby w podeście – na posadzce Kaplicy Sykstyńskiej na czas konklawe stawia się podwyższoną podłogę. Chodzi o to, by wszyscy purpuraci siedzieli na jednym poziomie. Część stołów już jest obita płótnem w kolorze wina. Nie wolno nam niczego dotykać. Kilku amerykańskich ochroniarzy pilnuje fotoreporterów, kamerzystów i zadzierających głowy w kierunku „Sądu Ostatecznego” Michała Anioła dziennikarzy. Zatrzymuję się pod freskiem Pietra Peruginiego. „Przekazanie kluczy św. Piotrowi” – to pierwsze dzieło, na jakim zatrzymują zawsze wzrok wchodzący tu w procesji kardynałowie. Kto otrzyma klucze tym razem? – Człowiek, który będzie mówił językiem Boga i ludzi – mówi kard. Jean Poupard, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury. – Czekam na wielką ciszę, która zapadnie po tym medialnym szumie i naszych debatach w sali synodalnej. Na przywołanie Ducha Świętego. Będzie to koniec logiki człowieka. Zacznie się logika Boga.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
„Życie. Moja historia w Historii”, dziś ma w Polsce swoją premierę.