Kolegium Kardynalskie wyraża Kościół powszechny, obejmujący wszystkie narody i wznoszący jeden harmonijny hymn do Boga żywego.
- powiedział Ojciec Święty włączając do tego grona 6 nowych purpuratów: abp. Jamesa Michaela Harveya, patriarchę Bécharę Boutrosa Rai, abp. Baseliosa Cleemisa Thottunkala, abp. Johna Olorunfemi Onaiyekana, abp. Rubéna Salázara Gómeza i abp. Luisa Antonio Tagle.
Publikujemy test papieskiego wystąpienia.
„Wierzę, w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół".
Słowa te, które wkrótce uroczyście wypowiedzą nowi kardynałowie składając wyznanie wiary, są częścią Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego, syntezy wiary Kościoła, którą każdy otrzymuje w czasie chrztu. Jedynie wyznając i zachowując nienaruszoną tę regułę prawdy jesteśmy autentycznymi uczniami Pana. Podczas tego konsystorza, chciałbym zatrzymać się szczególnie nad znaczeniem terminu „powszechny”, wskazującego na istotną cechę Kościoła i jego misji. Można by o tym mówić szeroko i można by tę mowę skomponować według różnych perspektyw: dziś ograniczę się do kilku myśli.
Cechy charakterystyczne Kościoła są odpowiedzią na Boży plan, jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego: „To Chrystus przez Ducha Świętego sprawia, że Jego Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski oraz powołuje go do urzeczywistniania każdego z tych przymiotów” (n. 811). Konkretnie, Kościół jest powszechny, ponieważ Chrystus obejmuje w swojej zbawczej misji całą ludzkość. Przepowiadanie Jezusa do narodu żydowskiego, „do owiec, które poginęły z domu Izraela”, jak sam powiedział (por. Mt 15, 24), było nakierowane na to aby, w imię wierności Przymierzu, nieść wszystkim narodom światło Ewangelii i doprowadzić wszystkie narody do Królestwa Bożego. W obliczu wiary setnika w Kafarnaum Jezus mówi: „Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8, 11). Ta uniwersalistyczna perspektywa ujawnia się między innymi, kiedy Jezus przedstawia siebie nie tylko jako „Syn Dawida”, ale jako „Syn Człowieczy” (Mk 10, 33), jak to usłyszeliśmy w przed chwilą proklamowanym fragmencie Ewangelii. Tytuł „Syn Człowieczy”, w języku żydowskiej literatury apokaliptycznej inspirowanej wizją historii zawartej w Księdze proroka Daniela (por. 7, 13-14), przywołuje osobistość, która przybywa „na obłokach nieba” (w. 13) i jest to obraz, który zapowiada całkowicie nowe królestwo, królestwo wspierane nie przez ludzkie moce, lecz przez prawdziwą moc, która pochodzi od Boga. Jezus posługuje się tym wyrażeniem bogatym i złożonym, i odnosi je do siebie samego, aby ukazać prawdziwy charakter swego mesjanizmu, jako misję skierowaną do całego człowieka i do każdego człowieka, przezwyciężając wszelki partykularyzm etniczny, narodowy i religijny. I to właśnie naśladując Jezusa, godząc się na wciągnięcie w Jego człowieczeństwo, a tym samym w komunię z Bogiem, wchodzimy do tego nowego królestwa, które głosi i zapowiada Kościół, do królestwa przezwyciężającego rozdrobnienie i rozproszenie.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.