Metropolita wołokołamski Hilarion oświadczył we wtorek, że "bez względu na to, jak potoczy się historia" narodów Rosji i Polski, "nadszedł czas ich wzajemnego pojednania, a także powrotu do przyjaźni i zaufania".
Hilarion, który w Patriarchacie Moskiewskim Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej kieruje wydziałem zewnętrznych stosunków kościelnych, tj. cerkiewną dyplomacją, mówił o tym w wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziety".
"Życie wymaga, by nasze narody wyszły sobie naprzeciw. Tylko połączywszy wysiłki narody Rosji i Polski zdołają wnieść swój ważki wkład w zachowanie chrześcijaństwa w Europie" - oznajmił prawosławny hierarcha.
Hilarion zauważył, że "historia relacji narodów rosyjskiego i polskiego ma różne stronice" oraz że "dalece nie wszystkie z nich są mroczne". "Zna ona przykłady dobrosąsiedztwa i solidarności, gdy Rosjanie i Polacy stawali pod jednym sztandarem, aby obronić swoje domowe ogniska i ziemię ojczystą" - dodał.
Metropolita podkreślił, że "niejednokrotnie zdarzało się, iż wspólne wartości chrześcijańskie, słowiańskie korzenie i bliskie sąsiedztwo brały górę nad duchem izolacji i wyrachowanymi interesami".
Hilarion ocenił, że sierpniowa wizyta patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla w Polsce była "jednym z najbardziej zauważalnych wydarzeń od wielu lat".
Szef cerkiewnej dyplomacji zaznaczył, że podpisane wówczas przez zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi prawosławnej i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski arcybiskupa Józefa Michalika wspólne przesłanie, wzywające narody Rosji i Polski do pojednania oraz wzajemnego wybaczenia sobie wszelkich niesprawiedliwości i krzywd, odbiło się szerokim echem w świecie. "Zostało też wysoko ocenione przez papieża Benedykta XVI" - dodał.
Wywiad Hilariona poświęcony był przypadającemu 4 listopada Dniu Jedności Narodowej - świętu państwowemu Rosji, ustanowionemu na pamiątkę zakończenia Smuty, czyli zamętu, w jakim na przełomie XVI i XVII stulecia pogrążył się ten kraj. Kryzys gospodarczy, polityczny i dynastyczny doprowadził wówczas Rosję do wojny domowej i interwencji z zewnątrz.
Za koniec Smuty w Rosji uważa się wypędzenie w 1612 roku polskiej załogi z Kremla przez oddziały kupca Kuźmy Minina i księcia Dymitra Pożarskiego. Polskie wojska pojawiły się tam w trakcie wojny z Rosją (1609-12). Do podjęcia zbrojnej interwencji przeciwko Moskwie króla Zygmunta III Wazę skłoniło m.in. przymierze szwedzko-rosyjskie wymierzone w Rzeczpospolitą.
Dzień Jedności Narodowej zbiega się z obchodzonym przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną Dniem Ikony Matki Boskiej Kazańskiej. To cudownemu wpływowi tego obrazu, przyniesionego z Niżniego Nowogrodu do Moskwy przez oddziały Minina i Pożarskiego przypisuje się wypędzenie w 1612 roku Polaków z Kremla.
W sobotę, w przededniu 400. rocznicy tamtych wydarzeń, patriarcha Cyryl zaapelował do swoich rodaków o "otwarcie umysłów i serc, by po bratersku budować stosunki z sąsiednią Polską". Patriarcha uczynił to w swoim cotygodniowym programie religijnym "Słowo pasterza", nadawany przez rosyjską telewizję państwową Kanał 1.
"Wiele miało miejsce w historii: i Smuta, i inwazja Napoleona, i utrata przez Polskę suwerenności, i ciężkie wydarzenia związane z historią XX wieku, gdy Rosjanie cierpieli z rąk Polaków, a Polacy - z rąk Rosjan. Żyjące obok siebie dwa słowiańskie narody nie mogą tych negatywnych emocji związanych z przeszłością nakładać na dzisiejsze życie" - powiedział Cyryl.
"Tym bardziej nie mogą, kierując się tymi emocjami, hamować rozwoju stosunków między naszym krajami i narodami" - podkreślił.
Zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi przypomniał, że "tak w Polsce, jak i Rosji większość mieszkańców nie tylko szanuje wartości chrześcijańskie w życiu, ale także wiąże z nimi swoją pomyślność".
"W tym kontekście w miejsce wrogości minionych wieków dzisiaj przychodzi możliwość wspólnej obrony wartości chrześcijańskich w Europie; sprzyjania temu, aby dwa nasze narody budowały swoje życie, zachowując wierność przykazaniom Ewangelii" - wskazał.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.