Chciał nauczyć ludzi "pięknej miłości"

„Jan Paweł II przyciągał ludzi, ponieważ naprawdę kochał wszystkich, i ludzie to rozumieli, czuli to i odwzajemniali miłość i serdeczność” – mówi na łamach noszącego jutrzejszą datę „L’Osservatore Romano” dr Wanda Półtawska.

Watykański dziennik publikuje wywiad, jaki przeprowadził z „duchową siostrą” Karola Wojtyły dr Włodzimierz Rędzioch.

We wprowadzeniu przypomniano, że Wanda Półtawska (z domu Wojtasik) jako młoda harcerka uczestnicząca w ruchu oporu, w lutym 1941 roku została aresztowana, więziona na lubelskim zamku i przetransportowana do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Była tam poddawana brutalnym eksperymentom medycznym. Doświadczała całej brutalności ateistycznego reżimu hitlerowskiego, w obliczu potwornych zbrodni stawiała sobie pytanie: „kim jest człowiek”. Te dramatyczne doświadczenia opisała w książce „I boję się snów”. Po zajęciu obozu przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 r. powróciła do rodzinnego Lublina a następnie udała się na studia medyczne do Krakowa. Tam poznała męża, Andrzeja Półtawskiego, za którego wyszła za mąż 31 grudnia 1947 r. Kilka lat później poznała ks. Karola Wojtyłę, duszpasterza lekarzy i studentów, który stał się jej spowiednikiem. „Natychmiast zrozumiałam, że był to święty kapłan, który posiadał rzadką umiejętność słuchania” – wyznaje dr Półtawska.

„Duchowa siostra” Karola Wojtyły mówi o jego metodzie duszpasterskiej, wprowadzającej w medytację tekstów biblijnych, z którą czytelnik może zapoznać się na łamach „Beskidzkich rekolekcji”. Przypomina o wspólnym zaangażowaniu w obronę życia ludzkiego i zorganizowaniu w 1967 roku Instytutu Teologii Rodziny przy Wydziale Teologicznym, którym kierowała przez 33 lata, szkoląc młode małżeństwa i narzeczonych oraz księży. Zaznacza, że tzw. „teologia ciała” Karola Wojtyły wynikała z jego zainteresowania człowiekiem i pragnieniem, aby rodziny, gdzie kształtuje się ludzka osobowość, były święte. Zdawał sobie sprawę, że miłość w rodzinie zależy od właściwego rozumienia aspektu cielesnego relacji między mężem a żoną.

Dr Półtawska przypomina, że owocem tej współpracy była już opublikowana w 1960 r. „Miłość i odpowiedzialność”, będąca podstawą późniejszych papieskich katechez poświęconych ludzkiej miłości, a także tzw. memoriał krakowski, który w znacznej mierze wpłynął na kształt encykliki Pawła VI „Humanae vitae”.

Włodzimierz Rędzioch pyta dr Półtawską między innymi o odbiór „Beskidzkich rekolekcji”, w tym reakcje krytyczne. „W czasie spotkania 14 listopada 1993 r. w obecności abpa Michalika Papież poprosił mnie, abym spisała wspomnienia. Zaczęłam, ale były naciski, i papież poprosił, żebym zaniechała. Przed śmiercią jednak powiedział mi, że mam dać świadectwo. Ojciec Święty przeczytał wszystko. Nie czytał tylko ostatniego rozdziału” – mówi „duchowa siostra” Karola Wojtyły. Po ukończeniu książki dała ją do przeczytania dwóm polskim arcybiskupom: „pierwszym był abp Michalik, który po jej przeczytaniu powiedział mi: opublikuj. Następnie pokazałam brudnopis mojemu aktualnemu spowiednikowi, który na moje wątpliwości odpowiedział, że nie mam wyłącznego prawa do Jana Pawła II i że ludzie mają prawo poznać swoich świętych. Później pokazałam tekst postulatorowi w procesie beatyfikacyjnym; ks. prał. Oder przeczytał wszystko, poprosił o opinię dwóch arcybiskupów, którzy zapoznali się z tekstem, i na koniec powiedział mi, że ten tekst wystarczyłby za cały proces. Bowiem te listy ukazują nie mnie, ale jego. I tak książka została opublikowana. Nie jest dziennikiem mojego życia, ale mojej duszy. Zostały w niej opublikowane moje listy do spowiednika i jego odpowiedzi. W ten sposób chciałam umożliwić ludziom poznanie innego aspektu jego osobowości, przyczynić się do tego, aby poznali jego duchowość” – czytamy na łamach watykańskiego dziennika.

Dr Półtawska zaznacza, że Karol Wojtyła był wierny w przyjaźni. Dlatego krótko po wyborze, 20 października 1978 r. znalazł czas, by napisać długi list. Później było szereg spotkań i wspólne wakacje z całą rodziną Półtawskich w Castel Gandolfo. „Nasze rozmowy dotyczyły problemów teologicznych i duszpasterskich, nie było miejsca na czczą gadaninę” – zaznacza. Dodaje, że zawoziła do Rzymu książki, które później były przedmiotem dyskusji. Często sama te książki czytała Ojcu Świętemu, który miał rzadki dar podzielności uwagi i sam czytając jeden tekst, jednocześnie uważnie słuchał czytanej książki. Ostatnią książką były wspomnienia Mieczysława Pieriejasławskiego-Jałowieckiego „Wolne Miasto”, z czasów, gdy w latach 1919-1920 był on delegatem Rządu Polskiego w Gdańsku.

Dr Półtawska była też u boku Jana Pawła II w ostatnich dniach jego cierpienia i życia ziemskiego. Dzięki kard. Dziwiszowi, który posyłał specjalny samochód mogła odwiedzać Ojca Świętego w klinice Gemelli. Udawał się tez następnie do papieskiego apartamentu w Pałacu Apostolskim. W czwartek 31 marca 2005 wezwał ją kard. Dziwisz i pozostała u boku Ojca Świętego aż do nocy 2 kwietnia.

Zapytana o to, co Jan Paweł II jako kapłan, biskup i papież uważał za najważniejsze dr Półtawska wyznaje, że było to zbliżenie człowieka do Boga przez miłość bliźniego. „Człowiek uczy się miłości w małżeństwie i rodzinie. Jan Paweł II usiłował więc uświęcić ludzką rodzinę, nauczyć ludzi 'pięknej miłości' (tak ją nazywał). Jest to zadanie, które nie ma końca. Nie można więc powiedzieć, aby osiągnięto Jego cele. Mam jednak nadzieję, że ludzie będą nadal studiowali Jego nauczanie i wprowadzali je w życie” – mówi „duchowa siostra” Karola Wojtyły. Pytana, dlaczego Jan Paweł II przyciągał ludzi – dr Półtawska odpowiada – „to bardzo proste, ponieważ naprawdę kochał wszystkich, i ludzie to rozumieli, czuli to i odwzajemniali miłość i serdeczność”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama