Europa obecnie jest terem misyjnym, także dla muzułmanów – przyznali uczestnicy debaty pt. „Jesteś Europejczykiem, jesteś chrześcijaninem”, zorganizowanej z okazji Tygodnia Misyjnego przez Pallotyńską Fundację Misyjną SALVATTI.pl, 24 października w Warszawie.
Prelegentami byli Grzegorz Górny, publicysta, twórca kwartalnika Fronda oraz Łukasz Kaczmarczyk, doktorant w Kolegium Gospodarki Światowej SGH oraz w Instytucie Wiedzy o Kulturze UKSW.
Istnieją tereny w Europie, gdzie ludzi nie ochrzczonych jest więcej niż ochrzczonych. W Bawarii, która zawsze uchodziła za najbardziej katolicki land Niemiec, sakrament chrztu przyjmuje jedynie pięć proc. noworodków – mówił Grzegorz Górny, katolicki publicysta, jeden z prelegentów debaty. Przypomniał, że papież Benedykt XVI wielokrotnie już kierował Misje Ad Gentes do Europy, m. in. do Amsterdamu i Berlina.
Ponieważ Europa odwraca się od wartości religijnych, coraz częściej jest uważana za teren misyjny także przez wyznawców islamu. – Wielu muzułmanów przyjeżdża do Europy po to, żeby założyć wspólnotę wiary i poszerzać tzw. ummę czyli islamską społeczność religijną – mówił Górny. Jego zdaniem jest to plan obliczony na dziesiątki lat i już powoli realizuje się przez przyrost demograficzny w muzułmańskich społeczeństwach. Widać to szczególnie w krajach, w których kiedyś panowali muzułmanie, jak np. Hiszpania. W optyce wyznawców islamu biali ludzie coraz częściej przestają być przedstawicielami „ludu Księgi”, a zaczynają być niewiernymi. O ile muzułmanie są w stanie szanować chrześcijan, ziemie niewierzących traktują jako teren do podboju.
Zdaniem dr Łukasza Kaczmarczyka, drugiego prelegenta debaty, zajmującego się badaniem kulturowych działań UE, Unia Europejska traci swoją tożsamość dlatego, że odżegnuje się od chrześcijaństwa, które dla Europy powinno być naturalnym spoiwem. – Tożsamość europejska jest zbudowana na trzech wzgórzach, Akropolu, Kapitolu i Golgocie. Tymczasem w UE mówi się o wspólnej tożsamości kulturowej, ale opartej na tzw. wartościach europejskich. Są nimi prawa i wolności osobiste, praworządność i gospodarka wolnorynkowa – wymienia naukowiec. Wartości te nie mają charakteru metafizycznego i trudno na nich zbudować wspólnotę. Zdaniem Kaczmarczyka UE zmierza w stronę integracji kulturowej, jednak funkcjonowanie wspólnot migrantów w Europie powinno się opierać na poczuciu wspólnych wartości. - Nie możemy w imię poszanowania innych kultur rezygnować z wartości wynikających z chrześcijańskiej tradycji. Uznanie godności człowieka w emigrancie nie jest narzucaniem mu naszego sposobu widzenia świata, ale otwarciem się na inność. Chrześcijaństwo z definicji sygnalizuje otwarcie – podkreślał prelegent.
Co zrobić, żeby wartości chrześcijańskie odzyskały głos w Europie? – zastanawiali się uczestnicy debaty. Górny zauważył, że do tej pory Kościół funkcjonował w sytuacji kiedy rządy państw były chrześcijańskie, a narody ochrzczone. Dzisiaj żyjemy w rzeczywistości spoganizowanej. To nowa sytuacja, w której Kościół musi wypracować nową teologię polityczną. Określić, kto ma być reprezentantem chrześcijaństwa w życiu publicznym, bo partie chadeckie same wielokrotnie odchodzą od wartości chrześcijańskich. – UE ”wrzuca do jednego worka” Kościoły, związki wyznaniowe, sekty, zakony traktuje jak przedsiębiorstwa, a misjonarzy, jak przedstawicieli ich filii – stwierdził Kaczmarczyk.
Być może siłą Kościoła i chrześcijan będzie nowa ewangelizacja, nie kanałami instytucjonalnymi, bo z tym są problemy, ale poprzez kształtowanie świadomości na najniższym poziomie, być może jest to źródło sukcesu – zastanawiali się uczestnicy debaty.
Kwestie poruszone podczas debaty wpisały się w hasło tegorocznego Tygodnia Misyjnego, które brzmi: „Głosić wiarę z radością”.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.