Przez wszystkie diecezje Demokratycznej Republiki Konga przeszły dziś marsze w intencji pokoju. Stanowiły one zakończenie triduum modlitewnego zorganizowanego z inicjatywy kongijskiego episkopatu, który wezwał mieszkańców tego afrykańskiego kraju do wytrwałej modlitwy o pokój i jedność narodową.
Apel biskupów związany jest z kolejną odsłoną konfliktu w regionie Północnego Kiwu, gdzie od kwietnia trwa wojna. Kościół obawia się, że działania rebeliantów z ugrupowania M23 mogą doprowadzić do bałkanizacji Konga. Stąd inicjatywa dzisiejszego marszu, który zjednoczył nie tylko chrześcijan.
Uczestnicy pokojowych manifestacji zgodnie podkreślali, że ten zakątek świata zbyt wiele już wycierpiał. Sprzeciwili się też podziałowi Konga na dwa odrębne kraje. Wskazali zarazem na odpowiedzialność sąsiedniej Rwandy, gdy chodzi o wspieranie rebelii i wezwali władze tego kraju do nawrócenia.
"Nie wystarczy wyznawać wiarę, trzeba angażować się na rzecz dobra."
Leon XIV zapewnił Zełenskiego o modlitwie, by ucichł huk oręża.
Włoskie media przytaczają fragmenty wywiadu 70-letniego Johna Prevosta.
Narody, nawet te najmniejsze i najsłabsze muszą być szanowane.
Rodzina w naszych czasach potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek wsparcia, promocji, zachęty.
Wezwał ich do budowania świata, w którym władza poddana jest sumieniu.
„Nie możemy już sobie pozwolić na stawianie oporu Królestwu Bożemu".
Papież do uczestników XVII Międzynarodowego Kongresu Teologii Moralnej.