Papieska wizyta na Kubie nie zakończyła jubileuszu 400-lecia sanktuarium maryjnego w El Cobre. Wręcz przeciwnie, przedłużyła go w czasie.
W ślady Papieża idą kolejne tysiące Kubańczyków, którzy osobiście udają się teraz do narodowego sanktuarium. Informuje o tym zwierzchnik miejscowego Kościoła, abp Dionisio Guillermo García Ibáñez z Santiago de Cuba. W jego przekonaniu maryjny jubileusz dokonał przełomu w religijnym życiu wyspy. Matka Boża okazała się prawdziwą ewangelizatorką. Przyznaje on jednak, że odrodzenie wiary przez Maryję znalazło podatny grunt w żywej pobożności maryjnej, której nie zdołała zagłuszyć przymusowa ateizacja. Zdaniem abp. Garcíi Ibáñeza dokonujące się obecnie przemiany natury religijnej otwierają też drogę przed innymi rodzajami transformacji, których potrzebuje kubańskie społeczeństwo.
Nie słabnie natomiast twarda linia reżimu Castro względem opozycji. W ubiegłym tygodniu władze aresztowały 43 dysydentów, którzy w czasie papieskiej wizyty odważyli się poprosić o możliwość spotkania z Benedyktem XVI. Po kilku dniach niemal wszystkich wypuszczono na wolność. Tym niemniej, zdaniem organizacji broniących praw człowieka, na Kubie wciąż pozostaje ok. 50 więźniów politycznych.
Jak poinformowało watykańskie Biuro Prasowe, w poniedziałek Franciszek zadzwonił, aby podziękować.
Świecka karmelitanka, która zmarła w 1955 roku, jest bliżej wyniesienia na ołtarze.
Zawierzamy go przemożnemu wstawiennictwu Najświętszej Maryi.
Papież Franciszek dobrze odpoczywał przez całą noc - poinformował Watykan we wtorek.