Papież Franciszek podczas spotkania z japońskimi biskupami w nuncjaturze apostolskiej w Tokio w sobotę zaraz po przylocie z Bangkoku zażartował, że Japończycy, którzy słyną z pracowitości, od razu kazali mu pracować. Tak odniósł się do napiętego programu dnia.
Dziennikarze towarzyszący papieżowi w podróży po Azji, którzy obecni byli w nuncjaturze w Tokio zanotowali jego następujące słowa po hiszpańsku: "Wiadomo, że Japończycy słyną z pracowitości. Dlatego od razu po tym, gdy wysiadłem z samolotu, kazali mi pracować".
W ten skomentował na wesoło to, że spotkanie z biskupami z Japonii, w trakcie którego wygłosił do nich przemówienie, odbyło się kilkadziesiąt minut po jego przybyciu do Tokio po prawie 6-godzinnym locie z Bangkoku. Zazwyczaj pierwsze godziny po przyjeździe papieża do nuncjatury po wylądowaniu samolotu to czas jego odpoczynku.
Program czterodniowej wizyty jest bardzo napięty. W niedzielę Franciszek poleci z Tokio do Nagasaki, stamtąd do Hiroszimy i wieczorem wróci do stolicy. Razem z nim podróżować będzie ponad 60 wysłanników światowych mediów.
Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej opublikowało komunikat po tym spotkaniu.
„Nie bójmy się prosić, zwłaszcza gdy wydaje nam się, że na to nie zasługujemy".
Została podarowana w 1963 r. Pawłowi VI przez ówczesnego ambasadora Brazylii.
„Abyśmy zrozumieli wzajemną zależność wszystkich istot stworzonych".
Wraz z nim świętymi zostanie uznanych sześcioro innych błogosławionych.