Sympatia do świata.
Kluczem do zrozumienia aktualnego pontyfikatu jest zmiana stosunku Kościoła wobec świata, z pozycji obronnych do sympatii. I to właśnie ujmuje ludzi, również niewierzących – uważa Andrea Riccardi, założyciel rzymskiej Wspólnoty św. Idziego i były minister ds. współpracy międzynarodowej. Jego zdaniem na początku tej dekady Kościół przeżywał poważny kryzys. Kiedy Benedykt XVI ustępował z urzędu, wydawało się, że nie da się kierować Kościołem. A potem przyszła niespodzianka Franciszka – wspomina Riccardi.
Jego zdaniem nowy Papież odrzucił wizję Kościoła jako zwartej i walczącej mniejszości, a wskrzesił ideę „Kościoła ludu”. „Sugeruje, jak być katolikiem w obliczu globalizacji, migracji, odmiennej koncepcji rodziny, współistnienia między różnymi religiami. Jest to na tyle niewygodne, że budzi różne formy sprzeciwu, wzmocnionego dodatkowo typową dla Kościoła biernością” – uważa włoski polityk. Jego zdaniem żaden z papieży nie był tak otwarcie kontestowany jak Franciszek. Nie rozumie, jak można być tradycjonalistą, a przy tym sprzeciwiać się Papieżowi.
Zapytany, na osiągnięciu jakiego niezrealizowanego jeszcze dotąd celu najbardziej zależy Franciszkowi, Riccardi odpowiedział: „Aby ubodzy znaleźli się jeszcze bardziej w centrum Kościoła, co pomogłoby również poprawić atmosferę w Kurii Rzymskiej”.
Przybycie Papieża było także wsparciem w trudnościach, z jakimi mierzą się Libańczycy na co dzień.
Ziemia Święta zeszła z pierwszych stron gazet, a to od razu...
Pokój, jedność, braterstwo, przyszłość: oto bogactwo przesłania, którego nikt nie zapomni.
W samolocie, w drodze powrotnej z Libanu do Rzymu Leon XIV spotkał się z dziennikarzami.
Papież zakończył trwającą od 27 listopada podróż apostolską do Turcji i Libanu.
Trzeba rozbroić nasze serca, zrzucić pancerze naszych etnicznych i politycznych izolacji...