„Wznosi się ku niebu płacz matek i ojców, którzy trzymają w ramionach martwe ciała swoich dzieci”.
Władze Chin chcą sprawdzić, czy Leon XIV będzie kontynuował pojednawczą politykę Watykanu.
Synodalność jest dla niego stałym stylem życia Kościoła z decydującą rolą Ducha Świętego.
Leon XIV jest głęboko przekonany o pilnej potrzebie głoszenia młodym Ewangelii.
JŚw. Franciszek też nie chce aż takiej rewolucji, żeby ludzie chodzili przed sobą na kolanach, chce jedynie, aby "klękano przed biednymi" i nawet porównuje, że "jak przed Hostią". Toż to jest przecież czyste bluźnierstwo! Dlaczego mamy niby klękać akurat przed biednymi? Bo są biedni, tylko dlatego?! To przecież zaraz tłumy żądnych sławy i uwielbienia przebiorą się w łachmany, przyjdą do jakiegoś kościoła i już - wszyscy przed nimi będą padać na kolana! Toż to jest czysty nonsens. A przepraszam - a jak przyjdzie do kościoła zapijaczony żul?
Tu przypomina mi się pewna opowiastka, którą opowiadał kiedyś ks. Pawlikowski, który raczej kojarzy mi się z taką "franciszkowską" wizją Kościoła, za którym niespecjalnie przepadam. Otóż opowiadał on, jak w pewnym kościele na śluby przychodził cały czas właśnie pewien "żul". Psuł całą uroczystość, zdjęcia...Proszono go, aby wyszedł, ale odmawiał. Pewnego razu przyszli bracia pewnej panny młodej, poprosili go, aby wyszedł, a gdy nie pomogło, wzięli go za fraki i wywalili z kościoła! I co? I ksiądz Pawlikowski, bynajmniej nie żaden wielki konserwatysta kościelny, żaden specjalny miłośnik lefebrystów czy Mszy Trydenckiej (przynajmniej z tego, co się orientuję) - pochwalił zachowanie się tych braci!
Nie można gardzić kimś tylko dlatego, że jest biedny. Ale to działa w dwie strony - nie można go wywyższać tylko dlatego, że jest biedny! O godności, wartości człowieka nie decyduje jego stan posiadania - ale to działa w dwie strony! Nie decyduje ani w sensie negatywnym, ani pozytywnym! Bieda nie może powodować przywilejów, podobnie jak nie powinno ich dawać same tylko bogactwo, przynajmniej w Kościele. Biednym trzeba pomagać. Owszem, od niektórych biednych można się wiele nauczyć. Niektórzy biedni są mądrzejsi niż niektórzy bogaci, są bliżej Boga. Ale wszystko to niektórzy. Nigdy nie można uogólniać.
I przede wszystkim - nie można zrównywać obecności Boga w człowieku z Jego obecnością w Hostii!!! Inaczej dojdziemy do absurdu, gdzie wszyscy będą chodzić na kolanach po ulicy!
JŚw. Franciszek dochodzi do absurdów. Za chwilę przeniesie Stolicę Apostolską do faweli. Pisałem o tym ironicznie, że zrobi to któryś z jego następców, ale teraz nie wiem, czy to takie śmieszne. JŚw. Franciszek jest na granicy herezji, o ile już tej granicy nie przekroczył.
Módlmy się za niego.
Zapraszam:
http://milkblog.cba.pl
Zgodnie z Twoim trollowym zamyslem, niby krytykujesz obecnego papieza, gdy w rzeczywistosci niszczysz dyskusje prawdziwie krytycznie o papiezu myslacych.
Tak jest, trolle od Michnika zawsze na posterunku!
Swoją drogą ciekawe jak można zniszczyć dyskusję, wstawiając jeden komentarz...Jakoś nie mogę tego pojąć, szczerze pisząc.
A może bloga, do którego daję link, też piszę w ramach rzekomej "trollowej" działalności?
Zapraszam:
http://milkblog.cba.pl
"A jak przyjdzie do kościoła zapijaczony żul"... to też trzeba w nim zobaczyć Chrystusa. To najtrudniejsze, ale do tego zaprasza sam Jezus. Do widzenia siebie w tych ludziach marginesu, śmierdzących, głodnych, nieraz zapijaczonych albo naćpanych. W prostytutkach, może świeżo po "pracy". Do zobaczenia, że są dziećmi Boga. Do pokazania im, że mają godność.
To absurd? Bo ewangelia pokazuje jasno, że własnie tacy ludzie nawracają się pierwsi i tak samo potrzebują miłości Boga. Jezus nie bał się klęknąć przed uczniami i umyć im brudne nogi, nam polecił robić to samo. Nie bał się przychodzić do złodziei, zdrajców, rozmawiać z jawnogrzesznicami...
Klękanie przed drugim człowiekiem, by uczcić w ten sposób Jezusa, by głosić Jego miłość - to nie bluźnierstwo. To istota chrześcijaństwa.
Pomijając, że bieda nie może być powodem do wyróżniania człowieka, nie może być traktowana jak zaleta. Zapewne zgodzisz się ze stwierdzeniem, że pozycja człowieka, zwłaszcza w Kościele, nie powinna zależeć od sytuacji materialnej. Tyle że to nie odnosi się tylko do wyróżniania kogoś ze względu na bogactwo i lekceważeniu ze względu na biedę - to działa też w drugą stronę, jak napisałem.
A jak przyjdzie do kościoła zapijaczony żul to trzeba go WYWALIĆ! Od tego (i zresztą nie tylko) powinni być Strażnicy Świątyni. Owszem, później można, a nawet trzeba się nim zająć, ale nie można dopuścić, żeby bezcześcił miejsce święte! Pijani, naćpani, zakłócający porządek nie mają wstępu do miejsca świętego!
W każdym razie jak przyjdzie pijany żul na pewno nie można przed nim klękać - i o to mi głównie w tym retorycznym pytaniu chodziło.
Zapraszam:
http://milkblog.cba.pl
Dużą winę za to ponosi Kościół, ponieważ nie głosi co znaczą Przykazania Boże w praktyce, a w tym przypadku szczególnie Siódme Przykazanie Boże.
P.S. Przypominam, że istnieje też Dziesiąte Przykazanie zabraniające pożądania dóbr bliźniego.
- Św. Grzegorz z Nysy, wielki starożytny teolog tak pisał: «Zastanówcie się dobrze, kim są ubodzy w Ewangelii i odkryjcie ich godność: przyoblekli się w oblicze Pana. W swym miłosierdziu On dał im swe własne oblicze». A św. Augustyn mawiał: «na ziemi Chrystus jest nędzarzem w osobie swych ubogich. Trzeba zatem bać się Chrystusa w niebie i rozpoznać Go na ziemi: na ziemi jest On ubogi, w niebie bogaty. W swym człowieczeństwie wstąpił On do nieba jako bogaty, lecz pozostaje nadal wśród nas w ubogim, który cierpi». W pełni utożsamiam się z tymi słowami – mówił Ojciec Święty.
Daleki jestem od usprawiedliwiania kogokolwiek. Trzeba jednak pamiętać, że aby móc coś oceniać, potrzebne jest budowanie obrazu na różnych źródłach, konfrontowanie informacji i własne uczciwe spojrzenie.