Komentarze do materiału/ów:
Watykańscy organizatorzy przyznają, że brakuje już miejsc przed bazyliką Świętego Piotra.
Od środy Bazylika Watykańska pozostaje otwarta jedynie z krótkimi przerwami.
Przywódcy muzułmańscy wspominali Franciszka z wdzięcznością.
Właśnie tam, a nie na Watykanie, ma zostać pochowany papież Franciszek.
Panie Boże chroń nas przed takimi "nominantami" bo z wrogami sami sobie poradzimy :D
W tym dziwnym zakazie pewnie chodzi o cos więcej i sprawa jest głębsza niż to przedstawiaja wybitnie płytcy dziennikarze. Ja jednak od dawna żadnej "głębi myslenia" u dziennikarzy doszukiwac się nie staram.... bo to prózny trud przewaznie bywa. Jednakowoż myślałem, że GN jest jakimś chlubnym wyjątkiem w tej pismackiej zgrai. Ale czytając tytuł tego newsa moje złudzenia zaczynaja się nieco rozwiewać.
Dziennikarzy nie obrażaj, bo sprawę przedstawili prosto i konkretnie. Nie są jasnowidzami i nie będą, żeby wiedzieć co Ty tam byś sobie chciał mieć.
Widać, że kol. sonniger nie ma pojęcia o czym pisze. Do dzisiaj w niektórych regionach sprawuje się ryty mszy inne niż rzymskie (zarówno zwyczajny jak i nadzwyczajny). Dla przykładu - mozarabski (Hiszpania), w któym to rycie odprawiał nawet bł. Jan Paweł II, Ryt ambrozjański - także żywy do dziś czy ryt dominikanski.
Do tego ryty zakonne, i ryty, co do których nie udało się udokumentować ich ponad 200letniego istnienia przed reformą św. Piusa V
Radziłbym koledze najpierw zapoznac sie o czym dyskutujemy a dopiero potem zabrac głos w konkretnej sprawie.
Byc może wiedza kolegi krissa o stosowanych w liturgii rytach będzie dla kogos olśniewająca. Jednak na sonnigerze nie robi ona najmniejszego wrażenia
Za nieporozumienie przepraszam.
Może inaczej, czy mając kogoś wątpiącego i szukającego w gronie najbliższych odczytalibyście mu na głos Wasze "wątpliwości"?
No i to niezwykłe "podniecenie" środowisk niechętnych a czasem wręcz wrogich Mszy św w rycie nadzwyczajnym. Dziwne, że gdy dochodzi do robienia cyrków lub jawnych nadużyć na Mszy św w rycie zwyczajnym to te same środowiska nabierają wody w usta i milczą. Albo sie nie znają, albo diabli sami wiedzą co....chyba jednak diabli.
P.S.
Natomiast jeżeli chodzi o tytuł newsa to wypada mi tylko pogratulowac bezmyślności autorowi. Radziłbym mu (autorowi tytułu) nie chodzic po słońcu z odkryta głową bo coś mu sie najwyraźniej nieco przegrzało, a to może skutkowac udarem....
Bardzo prosta i konkretna decyzja tego wspaniałego Papieża. Poprzedni dał czas, dał możliwość, powolnego oswajania się z tym jak Kościół obecnie wygląda. Ale wiecznie tak być nie mogło przecież.
Ty chyba żyjesz w innej rzeczywistości i nie bardzo pojmujesz o czym piszesz. Lepiej więc zamilcz dziecino....i nie rób z siebie błazna.
Pierwszej części Twojej wypowiedzi nie komentuję, bo i co tu komentować ?
Emerytowany Papież chciał uniknąć rozłamów, bardzo mądrą decyzją zresztą. Był czas, można było studiować dokumenty posoborowe, KKK i Biblię- na spokojnie zapoznać się ze wszystkim. Zresztą braki dalej można nadrobić.
Troche może spokoju i jasnego myślenia by sie przydało.
nie samą wieczność — wtedy wciągam się
we wspólnotową uroczystość, która jest czymś
innym niż program wymyślony przez jakąś komisję czy komitet organizacyjny" ("Duch liturgii"). Tak więc ostrożnie z interpretacja słów BXVI...
Co do decyzji papieża Franciszka - Twoje sugestie bluzgów i przekleństw pod adresem obecnego papieża ze strony tradycjonalistów są po prostu nie na miejscu.
Oczywiście że ta decyzja wygeneruje jakąs skalę problemów u samych franciszkanów i osób które lgnęły do nich w poszukiwaniu tej liturgii. Obawiam się także że może stworzyć wrażenie "uindultowienia" czyli swojego rodzaju koncesjonowania tej liturgii. Obym się mylił...
No a jak to inaczej rozumieć? Papież wyraźnie napisał że chodziło mu o uniknięcie rozłamów. Pisał potem:
"To, co dla poprzednich pokoleń było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie, i nie może być nagle całkowicie zabronione albo uznane za szkodliwe"
Podkreślenie moje. I żeby iść za działaniem Ducha Świętego[ chyba wiesz że Duch Święty jest inspiratorem wszystkiego co dzieje się w Kościele], z tym musisz się oswoić. Nie nagle, ale stopniowo. Nie proś mnie żebym tłumaczył najprościej jak tylko można... Bo śmieszne to zaczyna być.
Nie sugeruje że ktoś bluzga, czekam co się stanie- ta reakcja powie dużo. Albo wybiorą Jezusa w Kościele, albo Jezusa odrzucą. Czytaj ze zrozumieniem bo widzisz po raz kolejny co chcesz, a nie to co jest napisane.
Idź na spacer.
Oczywiście dla naszego dobra ;)
a) Summorum Pontificum miało na celu tylko i jedynie zaspokojenie doraźnych potrzeb pewnej "niedoedukowanej" grupy wiernych, która Soboru Watykańskiego II nie przyjęła i dopiero czeka na uświadomienie w jak wielkim błędzie się znajduje
Historia o reformie posoborowej jest dostępna w tylu miejscach, że przytaczanie jej nie ma większego sensu - mądry znajdzie, głupi nawet nie zacznie szukać. Dość jednak powiedzieć, że Sobór Watykański II (na tyle na ile wiem) nie postulował tworzenia nowego rytu mszy, a w części krajów Europy Zachodniej (gdzie Ruch Liturgiczny był rozwinięty) nowy ryt mszy uznany przyjęty niezwykle chłodno. Tym jaśniej więc da się zrozumieć wołanie Benedykta XVI - "potrzebujemy nowego ruchu liturgicznego, który ożywi oblicze Soboru Watykańskiego II". NFRR nie jest sprzeciwem wobec Soboru (przynajmniej nie zawsze) a tylko wobec pewnych następstw reform.
b) Msza "trydencka" jest czymś, co trzeba wyplenić, jednak należy robić to stopniowo, aby dać czas na przygotowanie pewnym grupom wiernych
Jest to całkowicie niezgodne z faktami. Obserwujemy nie regres liczby takowych mszy, ale jej ciągłe wzrastanie. Przeczy też temu sama treść ww. dokumentów. SP: "Mszał Rzymski ogłoszony przez św. Piusa V i wydany po raz kolejny przez bł. Jana XXIII powinien być uznawany za nadzwyczajny wyraz tej samej zasady modlitwy (Lex orandi) i musi być odpowiednio uznany ze względu na czcigodny i starożytny zwyczaj.". UE: "Ze względu na czcigodny i starożytny zwyczaj forma extraordinaria musi być zachowywana z należytym szacunkiem". Podkreślony tutaj jest czcigodny i starożytny zwyczaj i dokumenty skłaniają do traktowania tej formy liturgii na równi z formą zwyczajną.
Poza tym - równie dobrze, argumentując tą samą drogą można optować za usunięciem z Kościoła innych rytów mszy - bo czemu nie?
c) Duch Święty jest inspiratorem wszystkiego, co dzieje się w Kościele
Nie do końca. Co prawda "bramy piekielne go nie przemogą", ale zawsze jest czynnik ludzki. Nie powiesz chyba, że schizma zachodnia, czy reformacja były dziełem Ducha Świętego?
Kończąc - w Twojej wypowiedzi było mało faktów, a była ona w sumie tylko kreatywną egzegezą dwóch zdań. Moim zdaniem należy tu wziąć pod uwagę kontekst
Z wyrazami szacunku i czekajàc na odpowiedź
Troszkę nie rozumiem podniety taką decyzją. Treść zacytowana lekko chyba sugeruje jakowyś nadzwyczajny zwrot w decyzjach papieskich. Przecież decyzja odnośnej Kongregacji nie jest sprzeczna z dokumentem Benedykta XVI! Każdy następny papież może w dowolny sposób niektóre przepisy prawne zawieszać - tak jak w tym przypadku dla konkretnej wspólnoty zakonnej. Znamienne jest, że decyzja ta została podjęta po wizytacji (a takie "odwiedziny" bywają bardzo solidne), czyli ma za pewne związek z obecną sytuacją w/w instytutu zakonnego. Nie widzę w tym sensacji...
Mnie tylko dziwi bezmyślnośc dziennikarzy....a może rozmyśne działanie na zwiekszenie poczytności?
Sensacji więc nie ma...ale ze względu na sezon ogórkowy dziennikarze sensacje sami sobie tworzą. Ot taki zawód mają :)
Po drugie - papież może zawieszać przepisy dyscyplinarne.
Po trzecie - ciąg decyzji był taki:
- nowy przełożony ZAKAZAŁ (wbrew "Summorum Pontificum" - czyli absolutnie bezprawnie) odprawiać w tym rycie
- spowodowało to słusznie protesty
- decyzje zatwierdziła kongregacja d/s zakonu (nadal bezprawnie - żadna kongregacja nie ma prawa zawiesić decyzji papieskiej)
- ponowne protesty
- papież decyzję tę zatwierdził
Skutki prawne tegoż - nadal jest to decyzja przełożonego (a więc wbrew prawu), ale nie można się od niej odwołać (bo nie ma trybunału, który sądzi decyzje papieskie).
Zgoda i tak musiała być, więc nie proszę nie pisać, że Papież Benedykt XVI zniósł jej wymóg. Franciszkanie Niepokalanej chcieli odprawiać bardzo często i przełożony wyższy tak zdecydował. Dekret Kongregacji jest niejako krokiem w tył, który powoduje konieczność ponownego wdrażania motu proprio, ale nie przekreśla szans na dalsze celebracje w KRR.
Bądź nadal taki "czujny", a czeka cvie świetlana przyszłość :)
(Dzięki ci Panie, że nie jestem jak oni...)
Nie dostrzegasz że forma wynika z treści i treść ze sobą niesie. "Lex orandi, lex credendi" usiłował przypominać Benedykt XVI - jak widać bez skutku.
Napisał, ale nie zrozumiał co piszą inni.
Gratulacje :)
"Gdy następnie Kefas (aram. Piotr) przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył"
(1Tm 4:11)
Nie w tym jednak rzecz, czego spór dotyczył, ale w tym, że nawet Papieże w publicznych wypowiedziach potrafią strzelić gafę.
Papieże są "jedynie" namiestnikami Chrystusa na ziemi, przez co ich władza jest dość mocno ograniczona. Dotyczy to m.in. liturgii. Zakaz sprawowania Mszy św. w rycie w którym Kościół go przez wieki sprawował to absurd. Kościół nie może potępić samej Siebie.
Co nie zmienia faktu, że Piotr się mylił w PEWNEJ uważanej za ważną dziedzinę.
Co do protestanckości Mszy to szkoda w ogóle komentować...
Jeśli człowiek zamknie serce, nic- albolutnie nic nie jest w stanie tego zmienić. To jedyna sytuacja kiedy Bóg jest bezradny w stusunku do uświęcania człowieka.
Modlitwa Eucharystyczna to nie formułka magiczna, nie działa dlatego że kapłan wypowie ją tak a nie inczej, głośniej lub ciszej, przejęzyczy się lub nie. Działa dlatego że Duch Święty zstępuje.
Trudne pojęcie dla ciebie:
"Ex opere operato" (jest nawet na wiki) - obiektywnie szafarz może nie wierzyć w Boga (o ile nie ma złośliwej kontrintencji), a sakrament i tak staje się.
Lenistwo - jeśli widać, to widać, że z wiarą kapłana coś jest nie tak. I to działa destrukcyjnie na wiarę "ludu bożego". W rycie "trydenckim" nie ma "opcji krótszej" - i nie widać lenistwa.
Piszesz o lenistwie? Tu się rozchodzi o wiarę. Taką którą ma się 24h na dobę, bo nie można jednocześnie wierzyć na Mszy a 10 minut po niej już nie. Ważne jest to żeby sakrament był sprawowany w sposób zatwierdzony przez KK. Liturgia to coś co Kościół ma najświętszego, i dlatego dba o nią niesamowicie.
Albo mówimy to samo a się kłócimy, albo ktoś z nas czegoś nie rozumie.
W Eucharystii - Duch Święty przychodzi wtedy, kiedy kapłan (nawet nie wierzący) pozwala działać w sobie Chrystusowi. A pozwala - kiedy nad określonymi darami (materia) wypowiada określone słowa (forma) i nie zastrzega że tego nie chce (intencja habitualna, intencja czynienia tego co czyni Kościół /brak kontrintencji).
To nie magia, ale pewne odstępstwa od "formułki" skutkują nieważnością sakramentu. (na przykład całkiem niedawno w Australii KDW stwierdziła, że formuła chrzcielna pewnego "kreatywnego księdza" była nieważna)
Po drugie - to lenistwo nie jest zgorszeniem dla wiernych, bo o nim nie słyszą
Po trzecie - poniżej 15 min się nie da (podobnie jak wg NOM, przy czym to pośpiech nie lenistwo, choć też szkodliwe dla liturgii)
Po czwarte - skala nadużyć w NOM i starym rycie - to kilka rzędów wielkości różnicy.
Przy czym widać tutaj pewną ciekawą zależność - o ile wtedy takie skrajne niedbalstwo przy Świętej Liturgii było surowo penalizowane, to teraz taki ksiądz w żaden sposób nie poniósłby konsekwencji. Więc czy rzeczywiście niedbałość była większa? Ciężko tutaj się sprzeczać
Znaj proporcje Viatorze mówiąc nadużyciach przed i po soborze...
BXVI mówił że wybuchowi II wojny towarzyszył ogromny upadak wiary! Przecież miliony w sercach wybrały zło nie dobro, odwróciły się od Boga. A tu ktoś twierdzi że wystarczy Msza taka nie inna, i co? Nie ma już wolnej woli? Msza to nie magia, że tylko coś zrobisz i już efekt. Bez otwarcia serca na Boga, nie zmieni się w człowieku kompletnie nic. Że było wtedy lepiej? Polska miała jedno z najbardziej liberalnych praw aborcyjnych w Europie przed 39...Orędza fatimskie mówią o potrzebie nawrócenia... Kotoś kompletnie histori nie zna.
Oczywiście, że sama Msza kapłana świętym a świata lepszym nie uczyni, bo z Łaską Bożą trzeba współpracować. Jednak msza odgrywa tutaj wielką rolę przy kształtowaniu świadomości kapłana i wiernych. Nie chodzi o to, że przed Soborem nie było żadnych nadużyć, bo na pewno były. Ale od kilkunastu/kilkudziesięciu lat zachodzą zjawiska, których nie było w całej historii Kościoła.
Natomiast nie rozumiem dlaczego w taki sposób postępuje z tą formą sprawowania liturgii, która również przynosi owoce.
Co prawda może nie wiemy wszystkiego o sytuacji która tam jest - wprowadzono komisarza.
Tak na marginesie: jeśli liturgia sprawowana w Rio ma być wzorcową to takich decyzji o zwalczaniu Mszy św. trydenckiej będzie więcej.
Czyim to kosztem?
Jak to się ludziska rozpisali (rozpasali w pisaniu). :o
Jakby rzeczywiście było o czym.
Niestety podobnej stronki w jezyku polskim na ten temat nie mogłem znaleść.
http://www.streitpunktfatima.de/home/pages/100-05-Der_Neubau_in_Fatima/100-05_11.html
Po prawdzie - nie znając "formy zwyczajnej rytu" i tak bym wiedział czym jest Msza św., ale nie znając "formy nadzwyczajnej rytu rzymskiego" moje pojecie o Mszy św. było wypaczone. (tak samo jest wypaczone u wielu kapłanów...)
- zakon od "Summorum Pontificum" był buirytualny, ale po z preferencją dla liturgii tradycyjnej
- nowy przełożony wbrew "SP" (czyli bezprawnie, także wbrew "Quo Primum tempore" św. Piusa V) zakazał używania starego rytu
- zakaz ten uzyskał aprobatę papieską.
Sprawa bardzo przypomina casus abp. Lefebvre - gdzie też bezprawna decyzja komisji kardynałów (nakazująca akt sprzeczny z ówczesnym prawem kanonicznym) - zyskała aprobatę papieską, przez co nie podlegała odwołaniom...
Na marginesie - przypomina mi się wypowiedź ś.p. A. kard Sticklera:
Papież Jan Paweł II w r. 1986 zadał dwa pytania komisji złożonej z dziewięciu kardynałów. Po pierwsze: „Czy papież Paweł VI lub jakakolwiek inna kompetentna władza legalnie zabroniła publicznego odprawiania Mszy św. trydenckiej w obecnym czasie?” Odpowiedź udzielona przez ośmiu z dziewięciu kardynałów w 1986 r. brzmiała: „Nie, Msza św. Piusa V nigdy nie została zakazana”. Mogę to powiedzieć, gdyż byłem jednym z tych kardynałów. Było także drugie pytanie, bardzo interesujące: „Czy jakikolwiek biskup może zabronić jakiemukolwiek kapłanowi o dobrej reputacji odprawiania mszy trydenckiej?” Dziewięciu kardynałów jednomyślnie zgodziło się, że żaden biskup nie może zabronić katolickiemu księdzu odprawiania Mszy trydenckiej. Nie mamy oficjalnego zakazu, ale ja myślę, że papież nigdy nie mógłby ustanowić oficjalnego zakazu .
"Noi abbiamo perso un po’ il senso dell’adorazione, loro lo conservano, loro lodano Dio, loro adorano Dio, cantano, il tempo non conta. Il centro è Dio e quella è una ricchezza che vorrei dire in questa occasione in cui Lei mi fa questa domanda."
"My zatraciliśmy zmysł adoracji. Oni go zachowali. Chwalą Boga, adorują Go, śpiewają, czas się dla nich nie liczy. Bóg jest w centrum i jest to bogactwo, o którym chcę wspomnieć przy tej okazji."
Szkoda, że Papież dostrzega w prawosławiu coś co w liturgii Rzymskiej psuje...
http://news.fsspx.pl/2013/07/rzym-papiez-franciszek-ograniczyl-mozliwosc-odprawiania-mszy-trydenckiej-franciszkanom-niepokalanej/
Wierni traktując msze jako nową ofiarę mogą mieć wątpliwości o jej skuteczności jeżeli jest tyle razy powtarzana. W konsekwencji mogą wątpić we własne zbawienie i tak zaczyna się zatracanie istoty ewangelii.
Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem uwagę o nowej ofierze itd. ,Ale jak Msza pobożnie odprawiana, a w szczególności Msza która uświęcała tyle pokoleń świętych może spowodować u kogoś wątpliwości co do jej skuteczności czy zwątpienie w zbawienie? A Msza przedsoborowa łatwiej pozwala sobie uzmysłowić, jak wielka była ofiara Pana Jezusa, dzięki której możemy dostąpić zbawienia.
Nie chodzi o to, by było dużo koronek i kadzidło gdzie się da, ani żeby ołtarze ociekały złotymi amorkami. Znam wiele kościołów, w których wystrój jest prosty, ale nie pozostawia wątpliwości co do sakralnego charakteru tego miejsca i od razu wiadomo, kto tu jest najważniejszy(i że tym Kimś jest Bóg).
Szczególna rola łaciny jako języka Kościoła pozostaje wciąż aktualna, potwierdziła ją m.in. konstytucja o liturgii II Soboru Watykańskiego, więc jej obecność w liturgii nie jest sprawą indywidualnych preferencji.
Natomiast chętnie się dowiem, dlaczego dla pana tak istotne jest, zredukowanie do minimum czci i przejawów sacrum w liturgii i dla Eucharystii.
Problem w tym, że "po domach" - to pogląd dość kontrowersyjny. Akta męczeństwa zawierają dość często informację oo "konfiskacie świątyni (domu modlitwy)chrześijańskich" zaś "kronika miasta Edessy" pisze że w 99r powódź zniszczyła świątynię chrześcijańską. Edykt Galeriusza 311 - nakazywał zwrócić chrześcijanom "obiekty skaralne" jakie skonfiskowało państwo Rzymski, "Domus Ecclesiae" w Dura Europos datowany na ok 250r po Chr itp. Owszem - prawdopodobnie - ZWYKLE były to budynki będące PIERWOTNIE domami, ale przeznaczone wyłącznie na cele kultu. Wyjątek - to te państwa (Edessa) gdzie chrześcijaństwo miało od początku poparcie władz - tam były dedykowane świątynie niemal od początku.
Sporu między "tradycjonalistami a modernistami" nie ma. Modernizm jest (wielokrotnie) potępioną herezją.
Po pierwsze komentować po zrozumieniu tekstu. Z tą Świątynią Jerozolimską chodziło o to, że Nowym Ludem Wybranym są wszyscy ochrzczeni W Imię Ojca i Syna I Ducha Świętego a Mozaizm rozpłynął się w ten sposób w Kościele Chrystusowym. Natomiast Judaizm jest kontynuacją odgałęzienia mozaizmu zwanego faryzeizmem powstałą w opozycji do Kościoła. Świątyni swojej nie ma.
Teraz co do tak rozumianej "powszechności" kapłaństwa. Podnoszenie jej z pominięciem rozróżnienia kapłaństwa powszechnego i sakramentalnego, co jest teraz nagminne, powoduje, że Pani Joli chce się Mszę odprawić a Pani Dziuni Komunii Świętej udzielać. Kiedyś musiałem po Mszy zrobić ostrą reprymendę świeckiemu szafarzowi, co usiadł w kościele za mną i sobie "koncelebrował" na głos. Jest to niezgodne nie tylko z przepisami liturgicznymi ale i ze zdrowym rozsądkiem. Niestety rażący brak katechezy powoduje, że ludzie tak się zachowują. W przypadku tego szafarza musiała być jeszcze jakaś "nowa katecheza", bo był z pokolenia bierzmowanego chyba jeszcze za J.Ś. Piusa XII.
Pierwsi chrześcijanie żyli w czasach gdy jeszcze jerozolimska świątynia istniała lub gdy czasy kiedy istniała były jeszcze pamiętane, więc idea kapłana-ofiarnika byłaby dla nich oczywista.
Widzę, że czerpie pan wizje owego idealnego "kościoła pierwotnego" z lektur cytowanego "Listu". Niestety przytoczona dywagacja jest równie przekonująca jak i u J.J.Rousseau koncepcja "dobrego dzikusa". Jedno i drugie z palca wyssane pod określoną tezę. Jedno i drugie ma wyraźnie antykatolickie korzenie.
W kwestii hierarchicznego kapłaństwa i "klerykalizmu", jak pan niezwykle elegancko to ujął, to cytując (Ef 4,11) sam pan sobie strzela w stopę. Jest tam dokładnie pokazane to, co pan przypisuje feudalizmowi i Średniowieczu jako osiągnięcia tamtej epoki. Tymczasem Boski Zbawiciel powiedział do Apostoła Piotra "paś baranki moje" nie zaś do tłumów "pasajcie się nawzajem".
W każdym razie przeczytałem List Apostolski Motu Proprio Summorum Pontificium i uważam, że to jest bardzo wyważony i rozsądny dokument, uwzględniający rzeczywistość: tzn. z jednej strony Reformę posoborową, której JŚw. Benedykt XVI nie chciał anulować, a z drugiej przywiązanie cześci wiernych do Tradycji i Starego Rytu, uznawanego w tym dokumencie za jedną z form "tego samego Rytu Rzymskiego", na równi z Mszą posoborową.
Polecam : "To stało się raz jeden jedyny na Kalwarii, w Wielki Piątek. W wieczerniku jednakże to, co miało się dokonać w Wielki Piątek na Kalwarii, Pan Jezus ustanowił sakramentem Kościoła, Najświętszym Sakramentem pod postacią chleba i wina.
Gdy więc krwawa Ofiara na krzyżu dokonała się raz i na zawsze, sakrament tejże Ofiary pod postacią chleba i wina ma się spełniać w Kościele stale, z dnia na dzień, i z pokolenia na pokolenie. Pan Jezus powiedział do apostołów w Wieczerniku: „To czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22, 19). „To czyńcie” — to znaczy: powtarzajcie i ODNAWIAJCIE Ofiarę mego Ciała i Krwi pod postaciami chleba i wina." (Homilia JPII do dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej, 1987r).
Paweł VI :"Niech nikt przeto nie waży się go dowolnie zmieniać pod pretekstem nowej nauki. (...) Podobnie jest nie do przyjęcia, aby ktokolwiek zmieniał na własną rękę formuły, w których Sobór Trydencki podał do wierzenia tajemnicę Eucharystii” (A.A.S. LVII, 1965, str. 758).
No i trochę "Trydentu" :
" Próbę oddania istoty Mszy św. owocnie podjęło Magisterium Kościoła na Soborze Trydenckim, jednym z najbogatszych w historii Kościoła w ilość i precyzję orzeczeń dogmatycznych i doktrynalnych.
Głównie na sesji XXII, 17 września 1562 r. wyłożono naukę, z której wynika, że:
1. W Mszy dokonuje się prawdziwa i właściwa ofiara (sacrificium verum et proprium) - bezkrwawa ofiara Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa.
2. Ofiara eucharystyczna i Ofiara Krzyża są tożsame ze względu na dary ofiarne i właściwego kapłana-ofiarnika, Chrystusa, zaś różne ze względu na rodzaj i sposób ofiarowania.
3. Ofiara Mszy jest przedstawieniem (representatio), pamiątką (memoria) i zastosowaniem (aplicatio) ofiary krzyżowej Chrystusa. Nie jest to zwykłe wspomnienie, lecz sacrificium verum et proprium [DS 1739-1743]."
"Ks. M. Sieniatycki: „Msza św. jest to bezkrwawa ofiara Nowego Testamentu, w której ofiaruje się Bogu Ciało i Krew Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina”.
P. kard. Gasparri: „Msza św. jest prawdziwą i właściwą ofiarą Nowego Zakonu, bo Jezus Chrystus zastąpiony przez kapłanów, ofiaruje w niej Bogu Ojcu w sposób bezkrwawy swoje Ciało i Krew pod postaciami chleba i wina”.
Ks. Fr. Pouget: „Msza św. jest to ofiara Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa, którą tenże Jezus Chrystus i Kościół ofiaruje (Jego) Bogu przez posługę kapłanów pod postaciami chleba i wina na dalsze jakoby przedłużenie i wyobrażenie Ofiary Krzyżowej”.
Ks. W. Granat: „Msza św. jest niekrwawą ofiarą Ciała i Krwi Chrystusa, który się ofiaruje pod postaciami chleba i wina przez kapłanów w imieniu Kościoła i wraz z Kościołem na przedłużenie i wyobrażenie Ofiary Krzyżowej.” [W. Granat, Dogmatyka katolicka, t. VII, cz. 1, s. 399, Lublin 1961
Całe życie Koscioła tym właśnie tętni od wieków. Chociaż równolegle od wieków towarzyszy temu przylgnięciu do krzyża przekonanie , które Luter w odniesieniu do ofiary Mszy nazwał "bezczelnoscią"
Co do kasty kapłanów ofiarników :
"Po Soborze zarówno ukryte jak widoczne zagrożenia ruchu liturgicznego stały
się wielką pokusą, wielką groźbą dla Koscioła. Po Soborze powstała nowa
sytuacja, ponieważ liturgisci stali się faktycznym autorytetem. To przeniesienie
autorytetu na ekspertów wszystko zmieniło, a owi eksperci ze swej strony
byli ofiarami egzegezy do głębi uwarunkowanej przekonaniami
protestanckimi, np. takimi, że Nowy Testament jest przeciw sacrum, przeciw
kultowi i kapłaństwu, a zatem w opozycji do wielkiej Tradycji, zwłaszcza tej
z Soboru Trydenckiego. Broniono poglądu, że Nowy Testament jest przeciw kultowi,
ponieważ oddziela się od Starego Testamentu, od Świątyni. Teraz kultem
miała być rzekomo rzeczywistość przeżywana i objęta cierpieniem przez Chrystusa,
ukrzyżowanego poza murami miasta. To znaczy, że teraz własnie w profanum
należy widzieć prawdziwy kult, a zerwanie z kapłaństwem lewickim
jest rzekomo również zerwaniem z kapłaństwem jako takim: prezbiterat nie
byłby już kapłaństwem, zas kapłaństwo by łoby własnoscią Starego Testamentu
lub pogaństwa, a nie chrzescijaństwa. Ta interpretacja Nowego Testamentu
w optyce — lub hermeneutyce — fundamental nie protestanckiej
i sekularyzującej stawała się wraz z upływem czasu coraz silniejsza."
Przed czym przestrzega i Ciebie drogi sw. Jacenty nieoceniony kard. Ratzinger, późniejszy papież.
( za: "Christianitas , nr 33 , rok 2007)