Nie wzbraniam się przed podróżą do Argentyny, jestem otwarty na taką możliwość – przyznał Papież w godzinnym wywiadzie dla argentyńskiego portalu informacyjnego Infobae z okazji 10. rocznicy pontyfikatu.
Franciszek przypomina, że już raz miał w planach podróż do ojczyzny, jednakże nie doszła ona do skutku, bo zbiegała się w czasie z wyborami politycznymi. Teraz jednak otwarcie zadeklarował, że chce odwiedzić swój rodzinny kraj.
Mówiąc o Ameryce Łacińskiej, Papież odniósł się między innymi do sytuacji w Nikaragui, gdzie reżim Daniela Ortegi prowadzi bezwzględną walkę z Kościołem. Przed rokiem wydalono stamtąd nuncjusza, a ostatnio zlikwidowano Caritas i katolickie uniwersytety oraz zakazano procesji wielkopostnych, zaś bp Rolando Álvarez został skazany na 26 lat więzienia.
„Z cały szacunkiem, ale myślę, że tamtejszy przywódca jest człowiekiem niezrównoważonym. Uwięziono biskupa, człowieka bardzo poważnego i zdolnego. Chciał dać świadectwo i nie zgodził się na wygnanie. To jest coś archaicznego, to tak jakby przywrócić komunistyczną dyktaturę z 1917 roku albo dyktaturę Hitlera z 1935 roku. Przeszczepić to na grunt tego kraju, te bardzo surowe dyktatury, czy nawet siermiężne.“
Mówiąc o wojnie na Ukrainie, Franciszek przyznał, że aktualnie wiele różnych rządów zabiega o przywrócenie pokoju w tym kraju. Wspomniał o inicjatywach indyjskiego premiera Modi, a także o zabiegach Izraela. Nie wiemy jednak, do czego to doprowadzi – dodał Papież. Podkreślił, że należy też pamiętać o wielu innych wojnach, które trwają dziś w świecie.
Mówiąc o swym życiu prywatnym, Papież potwierdził, że nie używa telefonu komórkowego ani komputera. W Buenos Aires posługiwał się maszyną do pisania, ale odkąd przyjechał do Rzymu pisze tylko ręcznie. Potwierdził też, że nie ogląda telewizji, bo obiecał to Matce Bożej.
„Było to 15 lipca 1990 r. Oglądałem wraz ze wspólnotą telewizję i pojawiły się tam pewne rzeczy, które szkodzą sercu. Nie jakieś grzeszne, ale treści, które prowadzą do relatywizacji i w efekcie osłabiają twoje serce. Wstałem, bo mi się to nie podobało i wyszedłem bardzo zaniepokojony. Następnego dnia, 15 lipca, na Mszy ze wspomnienia Matki Bożej Szkaplerznej poczułem, że odtąd nie mam już oglądać telewizji. Koniec i kropka. Powiedziałem więc dość i złożyłem obietnicę. Ale nie jest to całkowicie zamknięte. Na przykład, kiedy byłem w Argentynie, a jakiś prezydent obejmował urząd, to oglądałem to w telewizji. Tak samo, kiedy w 1999 r. rozbił się samolot. Czasami patrzę na coś krótkiego, ale zasadniczo nie oglądam telewizji, wcale.“
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.