Rozmowa z ks. dr hab. prof. KPSW Mariuszem Kucińskim.
– Wydaje się, że od początku swojego pontyfikatu Benedykt XVI prowadził dyskurs ze współczesnym człowiekiem, zagubionym i poszukującym, spragnionym sensu, który umyka jego oczom – mówi ks. dr hab. prof. KPSW Mariusz Kuciński. Zdaniem dyrektora Centrum Studiów Ratzingera, które świętować będzie w Bydgoszczy 10-lecie swego istnienia, rozumiejąc dylematy i rozterki dzisiejszego człowieka, Benedykt XVI przyznaje, że potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu podtrzymują nas w drodze. „Jednak bez wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są one niewystarczające” – powiedział w rozmowie z KAI.
Marcin Jarzembowski (KAI): Mija dziesięć lat od powołania Centrum Studiów Ratzingera w Bydgoszczy. Zanim zapytam o jego działalność, chciałbym skupić się na postaci Benedykta XVI. Jak zaczęła się Wasza wspólna znajomość?
Ks. dr hab. prof. KPSW Mariusz Kuciński: Kardynała Ratzingera poznałem w Rzymie w latach dziewięćdziesiątych, jeszcze w czasie moich studiów na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Potem bliżej, kiedy rozpocząłem pracę w Watykanie w Komitecie Organizacji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Poza tym kilka razy spotkałem go na ulicach Rzymu, gdy wracał z kongregacji lub szedł na spacer. Zawsze się zatrzymywał i pytał skąd jestem. Pytał o Gniezno i cieszył się ze współpracy z księdzem arcybiskupem Henrykiem Muszyńskim, który był w latach 2002-2010 członkiem Kongregacji Nauki Wiary.
Wiemy doskonale, że to jeden z najwybitniejszych teologów współczesnego świata. Jak Ksiądz Profesor mógłby scharakteryzować Benedykta XVI i jego nauczanie?
– Zachwyca jego prostota i kompetencja wypowiedzi. Trafnie diagnozuje sytuację współczesnego świata i Kościoła. Do głównych tematów jego wypowiedzi należały fascynacja postacią Jezusa Chrystusa, umiłowanie liturgii i modlitwy, a jednocześnie radość ze spotkania z człowiekiem. Powszechnie uznawany jest za jednego z największych teologów naszych czasów i bezsprzecznie jednego z największych teologów na tronie papieskim. Mnie przede wszystkim uderza jego ogromna pokora i postawa służby.
Co wyróżnia Benedykta XVI na tle innych papieży?
– Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Nie znam tak dobrze życia i nauczania wszystkich papieży. Jednak wydaje mi się, że tym, co wyróżnia pontyfikat Benedykta XVI, jest jego ogromna wrażliwość na ludzką krzywdę i biedę człowieka. Wydaje mi się, że bardzo ważnym dokumentem wydanym przez papieża jest encyklika „Spe salvi”. Ojciec Święty mówi w niej, że jednym z głównych źródeł współczesnego kryzysu wiary jest utrata tej perspektywy, jaką człowiekowi daje chrześcijańska nadzieja. Wydaje się, że od początku swojego pontyfikatu Benedykt XVI prowadził dyskurs ze współczesnym człowiekiem, zagubionym i poszukującym, spragnionym sensu, który umyka jego oczom. Rozumiejąc dylematy i rozterki dzisiejszego człowieka, Benedykt XVI przyznaje, że potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu podtrzymują nas w drodze. Jednak bez wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są one niewystarczające. „Tą wielką nadzieją może być jedynie Bóg, który obejmuje wszechświat, i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć” – stwierdza Benedykt XVI dodając, że „kto nie zna Boga, chociaż miałby wielorakie nadzieje, w głębi nie ma nadziei, która podtrzymuje całe życie”. Wiarę określał jako substancję nadziei. Najpewniejszą drogą według niego, która pomaga człowiekowi odnaleźć najgłębsze źródła nadziei jest miłość. Według Benedykta XVI „prawdziwą, wielką nadzieją człowieka, która przetrwa wszelkie zawody, może być tylko Bóg – Bóg, który nas umiłował i wciąż nas miłuje «aż do końca», do ostatecznego «wykonało się!»”. Benedykt XVI powracając do korzeni chrześcijaństwa ukazuje, jak wielką rewolucją było w ówczesnym świecie świadectwo nadziei, jakie niosło właśnie chrześcijaństwo. Poddaje krytyce prądy nowożytne, próbujące eschatologiczną nadzieję zastępować wiarą w postęp. Według niego człowiek i cała ludzkość staje dzisiaj na nowo wobec pytania, w czym możemy pokładać nadzieję.
Pamiętam międzynarodowe konferencje, kongresy organizowane w grodzie nad Brdą, nad którymi czuwała m.in. Fundacja Watykańska Josepha Ratzingera-Benedykta XVI. Czy już wtedy były budowane fundamenty pod Centrum Studiów Ratzingera?
– Tego nie wiem, ale od 2008 roku były to konferencje o etyce w mediach w dobie globalizacji, współorganizowane z Papieską Radą ds. Komunikacji Społecznej. Dzięki tej współpracy poznałem księdza prałata Giuseppe Scottiego, który był sekretarzem tej rady i przyjeżdżał do Bydgoszczy, by uczestniczyć w tych konferencjach. Dzięki jego wizytom poznał on biskupa Jana Tyrawę i uczelnie Bydgoszczy, a przede wszystkim Kujawsko-Pomorską Szkołę Wyższą. Gdy 1 kwietnia 2010 roku została utworzona Fundacja Watykańska Joseph Ratzinger-Benedykt XVI, jej pierwszym przewodniczącym został właśnie ks. Scotti. Zapytał mnie wtedy, czy mógłbym mu pomóc w nowej działalności. Po otrzymaniu zgody biskupa, zaczęliśmy współpracę. Nikt z nas pewnie wtedy nie myślał, że może ona zaowocować powstaniem Centrum Studiów Ratzingera i moją nominacją na jego dyrektora. Wydaje mi się, że ogromne znaczenie miała otwartość na współpracę ówczesnego ordynariusza diecezji bydgoskiej i nasze dobre współdziałanie z Kujawsko-Pomorską Szkołą Wyższą, władzami Bydgoszczy i samorządowymi.
Wówczas podczas otwarcia Centrum w murach Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej kard. Tarcisio Bertone powiedział, że papież: „jest bardzo szczęśliwy, iż jego nauczanie z całym wielkim bogactwem teologicznym, pastoralnym oraz swoim doświadczeniem duchowym i mistycznym będzie zgłębiane”. Na ile i jak udaje się tego dokonywać? Czy po dekadzie możemy przybliżyć konkretne statystyki oraz wymienić sukcesy Centrum?
– Oczywiście, dziesięć lat to dość krótki okres dla działalności instytucji naukowej. Niemniej udało nam się wiele zrobić. Bardzo rozwija się współpraca z uczelniami regionu i całego kraju. Wyrazem tego są wspólne publikacje, badania i konferencje naukowe. Od 2012 roku przeprowadziliśmy ich przeszło 30 w Polsce i kilka poza granicami: w Rzymie, Budapeszcie, Madrycie, w Medellin w Kolumbii, czy w Rio de Janeiro w Brazylii. Jedną z najważniejszych była konferencja z okazji dziewięćdziesiątych urodzin Benedykta XVI, która odbyła się w Warszawie, we współpracy z Sejmem RP, Konferencją Episkopatu Polski i wieloma uczelniami z Polski i Europy. Poświęcona była koncepcji państwa w nauczaniu kard. Ratzingera-Benedykta XVI i odbyła się pod patronatem Prezydenta RP, Przewodniczącego Bundestagu oraz Przewodniczącego Parlamentu Węgier. Myślę, że wielkim wyróżnieniem było przyznanie „Nagrody Ratzingera” wybitnemu profesorowi i wspaniałemu człowiekowi księdzu prof. Waldemarowi Chrostowskiemu w 2014 roku. Od kilku lat polscy studenci prawie co roku otrzymują stypendium naukowe od naszej fundacji na kontynuowanie badań naukowych. Bardzo ważna dla nas jest również współpraca z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu. Po podpisaniu umowy została ustanowiona nagroda „Ratio et Spes”, by promować dialog między nauką, filozofią i teologią, szczególnie w środowisku europejskim. W tym roku już po raz trzeci została ona wręczona w Toruniu 19 lutego, podczas święta uczelni i w Dniu Nauki Polskiej.
Jakie były pierwsze myśli w Księdza Profesora sercu 11 lutego 2013 roku, kiedy papież powiedział, że chce oddać ster łodzi Kościoła?
– Przyjechałem tego dnia odwiedzić proboszcza sąsiedniej parafii w Bydgoszczy. To właśnie on przekazał mi tę informację. Nie chciałem w to uwierzyć, ale po włączeniu telewizora okazało się, że mówił prawdę. W mojej głowie pojawiały się wtedy różne myśli, ale pierwszą czynnością była modlitwa za Benedykta XVI i za jego najbliższych. Odmówiliśmy wtedy razem „Pod Twoją obronę”.
Jeden z polskich biskupów powiedział, że „chociaż Benedykt XVI zrezygnował z papiestwa, długo jeszcze będziemy się karmić jego zbawiennym przesłaniem”. I chyba się nie mylił?
– Myślę, że dziedzictwo wszystkich ostatnich papieży jest bardzo znaczące. Będziemy jeszcze długo „karmić się” nauczaniem św. Jana Pawła II, św. Pawła VI i bezsprzecznie Benedykta XVI. Wyraźnie widać ich ciągłość i umiejętność odpowiedzi na rodzące się trudności i problemy społeczeństwa oraz Kościoła. Jednym z ogromnych darów dla dzisiejszego Kościoła i świata jest cicha obecność i modlitewne trwanie papieża seniora. Sytuacja ta pomaga nam lepiej i pełniej spojrzeć na tajemnicę Kościoła.
Mam czasami takie przekonanie, że Benedykt XVI, wciąż ma nam dużo do powiedzenia. Pomimo tego, że milczy, wciąż z nami jest i zależy mu na dobru Kościoła…
– Oczywiście podzielam to przekonanie. Kilkakrotnie, gdy miałem okazję spotkać się z papieżem seniorem, za każdym razem wynosiłem z nich bardzo wiele. Porównałbym tę postawę do ostatnich chwil posługi św. Jana Pawła II. Prawie nic nie mógł mówić, ale przecież powiedział temu światu tak wiele. Podobnie jest z Benedyktem XVI, prawie nic nie mówi, ale jego pokora i cicha obecność, tak wiele mówią temu światu.
Co jakiś czas w mediach pojawiają się stwierdzenia, że Benedykt XVI swoje, a Franciszek swoje… Jak je podważyć i powiedzieć, że wcale tak nie jest?
– Takie wrażenie może wywołać lektura niektórych relacji, pojawiających się w przestrzeni medialnej, niestety często wyrwanych z kontekstu. Jeden raz miałem okazję widzieć na własne oczy ten ogromny szacunek i prawdziwą miłość Benedykta XVI do papieża Franciszka i na odwrót. Zostałem poproszony, by przedstawić papieżowi Franciszkowi działalność Centrum Studiów Ratzingera w Polsce i w Europie Środkowej. Przywiozłem ze sobą piękny tort z Bydgoszczy i wręczyłem go Ojcu Świętemu w Domu św. Marty. Po skończonej audiencji Franciszek wziął ten tort i wyraźnie zadowolony zawiózł go samochodem do Benedykta XVI, by razem z nim świętować kolejną rocznicę działalności centrum.
Jaka przyszłość czeka Centrum Studiów Ratzingera? Co zrobić, by wyjść znacznie dalej z nauczaniem Benedykta XVI/kard. Ratzingera?
– Chcemy dalej służyć Kościołowi w Polsce i w Europie Środkowej. Widzimy otwartość świata uniwersyteckiego na naszą działalność, co budzi nadzieję na owocną współpracę. Wydaje się, że coraz więcej studentów pragnie zgłębiać nauczanie Ratzingera. Czekamy również na nowe zadania, które wyznaczy nam Komitet Naukowy Fundacji i Kościół w Polsce. Podobnie, jak Benedykt XVI, jesteśmy po to, by służyć.
Okrągła rocznica będzie okazją nie tylko do świętowania, ale znowu podjęcia konkretnej refleksji…
– Myślę, że właśnie taką pomocą do podjęcia tej refleksji będzie konferencja naukowa z okazji 10. rocznicy powstania centrum, która odbędzie się w Bydgoszczy 10 czerwca. Będziemy zastanawiać się nad współczesnymi wyzwaniami dla społeczeństwa i Kościoła w świetle nauczania kard. Ratzingera-Benedykta XVI.
***
Ksiądz dr hab. prof. KPSW Mariusz Kuciński jest kapłanem diecezji bydgoskiej, dyrektorem Instytutu Kultury, Socjologii i Komunikacji w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej, wykładowcą na WT UAM w Poznaniu i proboszczem parafii św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty w Bydgoszczy. Kapłan został wyróżniony m.in. w 2012 roku medalem pontyfikatu Benedykta XVI za całokształt działalności naukowej oraz za zorganizowanie międzynarodowej konferencji naukowej „Pielgrzymi prawdy, pielgrzymi pokoju”, a w 2016 roku przez Prezydenta RP Srebrnym Krzyżem Zasługi. To współorganizator cyklu międzynarodowych konferencji „Etyka w mediach w dobie globalizacji” oraz „Jeden świat – wiele kultur”, które odbywały się w Bydgoszczy. Jest autorem książek i publikacji z dziedziny nauk społecznych i komunikacji społecznej. Od 2012 roku pełni funkcję dyrektora Centrum Studiów Ratzingera.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.