- "Czekamy z niecierpliwością na przyjazd papieża" Franciszka na Ukrainę - powiedział biskup diecezji łuckiej Witalij Skomarowski włoskiemu dziennikowi "Avvenire" w sobotę. Podkreślił, że już od grudnia zeszłego roku modlą się o to wszyscy ukraińscy katolicy obrządku łacińskiego.
W rozmowie z gazetą włoskiego Episkopatu biskup Skomarowski zaznaczył, że modlitwy papieża i jego faktyczne wsparcie "mają dla nas nieocenioną wartość". Wyraził także wdzięczność Polakom i wszystkim niosącym pomoc Ukraińcom.
Biskup Łucka stwierdził: "Rosyjskie wojsko zamieniło niektóre miasta w cmentarze. Przykładem tego jest Mariupol. Mamy przed oczami ciała naszych rodaków pozostawione na ulicach lub pochowane na skwerach koło domów czy w zbiorowych mogiłach. Miasto noszące imię Dziewicy Maryi jest doliną łez".
"Chrześcijanie, ale także wyznawcy innych religii są dziś zjednoczeni, jak nigdy. Wszyscy modlą się o pokój na Ukrainie i na świecie. Wszyscy potępiają agresję" - dodał biskup Skomarowski. Zaznaczył, że wyznawcy różnych religii wspólnie stawiają czoła "kolejnej katastrofie i niosą pomoc ludziom".
Podkreślił także: "Za wzorem papieża Franciszka kierujemy także nasze modlitwy do władz rosyjskich, aby usiadły do stołu negocjacyjnego. Choć dziś jesteśmy zaangażowani w obronę naszej ojczyzny, prawdziwe zwycięstwo przyjdzie dopiero po zakończeniu działań wojennych".
W niedzielę, 3 kwietnia, papież powiedział dziennikarzom, że gotów jest pojechać na Ukrainę. Nie zapadły jeszcze żadne konkretne decyzje w tej sprawie.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.