Pokojowa Nagroda Nobla dla Światowego Programu Żywnościowego uświadomiła nam, że „głód i pokój są ze sobą powiązane”. To także „uhonorowanie dobroczynności służącej rozwojowi narodów”. Tak komentują niedawną decyzję sztokholmskiej komisji watykańscy dyplomaci.
Ks. Fernando Chica Arellano, Stały Obserwator Stolicy Apostolskiej przy instytucjach ONZ ds. wyżywienia i rolnictwa (FAO, Międzynarodowy Fundusz Rozwoju Rolnictwa, Światowy Program Żywnościowy) skomentował niedawne przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla dla Światowego Programu Żywnościowego. „Głód i pokój są bardzo ze sobą powiązane” i że „to nie handel bronią powinien być zwiększany, ale właśnie pomoc” – przypomniał słowa Papieża Franciszka podczas wizyty w siedzibie instytucji ONZ w 2016 roku.
Stały Obserwator, przypominając słowa Papieża, przestrzegł także przed „biurokratyzacją tych projektów i planów, które służą pomocy humanitarnej”. Biurokracja pochłania znaczną część środków na urzędników, których wysoka liczba jest często skutkiem istniejącego nepotyzmu. Przez to nie trafiają one do najbardziej potrzebujących.
Nagrodę Nobla dla Światowego Programu Żywnościowego (ang. World Food Programme, WFP), skomentował także ks. Augusto Zampini-Davies, sekretarz Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka:
W tym kontekście ks. Zampini wspomniał także ostatnią encyklikę Franciszka „Fratelli tutti”, w której Papież przywołał postać Dobrego Samarytanina, który nie tylko natychmiast odpowiedział na potrzebę opatrzenia ran pobitemu, ale znalazł także dla niego nocleg i powierzył innym troskę o dalsze leczenie. Dobroć nie wyraża się tylko w dawaniu biednym. To myślenie o przyszłości. Tak właśnie działa WFT.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.