Z wielką uwagą wsłuchiwałam się w homilię na zakończenie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu
Ojciec Święty mówił o potrzebie międzyludzkiej solidarności w obliczu ubóstwa i klęski głodu. Wezwał ludzi do braterskiej pomocy przez przemianę serc, dzielenie się z drugim nie tylko tym, co zbywa, ale również tym, co niezbędne, konieczne. Mówił o budowaniu więzi między dającym a obdarowywanym, bo przecież prawdziwe chrześcijaństwo to umiejętność dawania i brania.
Wrażliwość na potrzeby ubogich trzeba budować również na płaszczyźnie międzynarodowej, stąd ko-lejny mocny apel Ojca Świętego do polityków i ekonomistów. Nadzieją tchnie to, że te wezwania ostatecznie nie trafiają w próżnię. Ich echem są inicjatywy organizacji międzynarodowych, podejmowane w ostatnich latach i miesiącach, na przy-kład w kwietniu br. Między-narodowy Fundusz Waluto-wy, po wielu oporach, zdecydował się umorzyć długi 20 najbiedniejszym państwom świata.
Drugim wielkim tematem papieskiej homilii był problem wolności, rozumiany w wymiarze indywidualnym i społecznym. Słuchając słów Jana Pawła II, myślałam o zderzeniu dwóch wizji: wolności potocznie rozumianej jako coś, co uwalnia od obowiązków, i odpowiedzialności z wizją, którą proponuje za Chrystusem Papież, a więc wolności jako zdolności do wyboru dobra. Być w pełni wolnym oznacza rezygnować z siebie, z własnego egoizmu, wygodnictwa, ambicji. Kto tego nie potrafi, nie jest w pełni wolny. Wolność to gotowość do służby i do złożenia daru z siebie. Dlatego Ojciec Święty podkreślał, że chrześcijanin nie może lękać się wolności. To bardzo ważne słowa, bo czasem odnoszę wrażenie, że my, Polacy, boimy się wolności, uciekamy przed trudnymi wyborami, licząc, że zrobią to za nas inni. Tymczasem „poszerzanie", zdobywanie i jak mówi Papież - wolności jest zadaniem na całe życie. Każdy z nas musi się tego uczyć indywidualnie, ale to również zadanie dla Kościoła w Polsce.
Zaprezentowano orędzie na LIX Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.
Papież apeluje o zniesienie ograniczeń, które doprowadziły Syryjczyków do ubóstwa.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.