Epidemia koronawirusa zastała nas nieprzygotowanych. Jednoznacznych odpowiedz nie miała ani nauka ani polityka – mówi abp Vincenzo Paglia, prezes Papieskiej Akademii Życia.
Komentując wydaną przez Akademię notę na temat konsekwencji pandemii, podkreśla on, że polityka musi uznać swą słabość wobec tego kryzysu i szukać nowego paradygmatu życia społecznego. Opiera się on na świadomości, że wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Mówi abp Paglia.
"Wszyscy znaleźliśmy się w tej samej burzy, ale nie wszyscy płyniemy na tej samej łodzi. Ludzie najsłabsi, najbardziej bezbronni są też najbardziej narażeni na zatonięcie - powiedział Radiu Watykańskiemu abp Paglia. - I tak wielu już utonęło w tej burzy. Choć wirus nie ma względu na osoby, jest bezwzględny, nie zna granic, to jednak my ludzie nadal dopuszczamy się wielkich niesprawiedliwości. Tworzymy granice, wznosimy mury, uniemożliwiamy skuteczną solidarność. Bo dziś najważniejsze jest to, by ochronić samego siebie. I dlatego pierwszymi ofiarami pandemii były osoby najsłabsze, jak ludzie w podeszłym wieku żyjący w domach starców. Szukali tam schronienia, a naleźli śmierć. Kolejna grupa pokrzywdzonych to dzieci, pozbawione szkoły i kontaktu z rówieśnikami. Dlatego tak ważne jest teraz przemyślenie na nowo tego co się wydarzyło, jak zachowaliśmy się wobec tej pandemii, jak jej stawiliśmy czoła".
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.