Papież Franciszek ocenił, że nauczanie św. Jana Pawła II na temat rodziny to "pewny punkt odniesienia, by znaleźć konkretne rozwiązania dla trudności i niezliczonych wyzwań, jakim rodziny muszą stawiać czoło". Nazwał Jana Pawła II "świadkiem piękna rodziny".
Słowa te znalazły się w przesłaniu, jakie Franciszek wystosował do arcybiskupa Agostino Marchetto z okazji sympozjum zorganizowanego z jego udziałem w środę na rzymskim Kapitolu pod hasłem "Jan Paweł II, papież rodziny". Odbyło się ono w związku z przypadającą w przyszłym roku setną rocznicą urodzin papieża Polaka.
Jan Paweł II - napisał papież Bergoglio - przez całe swoje życie "nieprzerwanie wskazywał Kościołowi i społeczeństwu potrzebę ochrony i promowania rodziny, złożonej z mężczyzny i kobiety jako życiodajnej komórki ludzkości".
Franciszek przytoczył słowa z adhortacji apostolskiej polskiego papieża "Familiaris consortio" z 1981 roku o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym: "Przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę. Jest zatem rzeczą nieodzowną i naglącą, aby każdy człowiek dobrej woli zaangażował się w sprawę ratowania i popierania wartości i potrzeb rodziny".
"Zgodnie z tą perspektywą pontyfikat Jana Pawła II wyróżniało zaangażowanie na rzecz zrozumienia natury i znaczenia rodziny jako Kościoła domowego, w którym małżonkowie wezwani są do stworzenia wspólnoty osób, wzrastając stale poprzez codzienną wierność przysiędze małżeńskiej, by dawać całkowity dar z siebie" - podkreślił papież.
Na zakończenie swego przesłania Franciszek zachęcił do popierania propozycji, projektów i polityki na rzecz rodzin po to, aby "nie czuły się same i odrzucone, ale by zaznały ulgi i wsparcia".
Franciszek nazwał Jana Pawła II "wielkim papieżem" i "świadkiem piękna rodziny i jej niezbywalnej roli w społeczeństwie".
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.