Prezentujemy analizę papieskich wypowiedzi.
Papież Franciszek wobec osób homoseksualnych reprezentuje takie same stanowisko jak jego poprzednicy. Tymczasem środowiska liberalne, nie wyłączając niektórych katolickich, interpretują jego pontyfikat jako odejście od tradycyjnego nauczania Kościoła nt. homoseksualizmu. Ogłaszają więc kolejne „rewelacje” w tym zakresie. Nie ma to jednak oparcia w rzeczywistych wypowiedziach Ojca Świętego. Prezentujemy analizę papieskich wypowiedzi.
Niezmienne stanowisko Kościoła
Warto przypomnieć, że już od czasów apostolskich, czyli niemal od 2000 lat, stanowisko Kościoła wobec czynów natury homoseksualnej jest niezmienne. Kościół przyjmuje wizję człowieka wynikającą z Bożego Objawienia, gdzie już w Księdze Rodzaju powiedziano, że człowiek został stworzony „mężczyzną i niewiastą” – realizuje się zatem w ramach swej tożsamości płciowej. A komplementarność płci umożliwia rozwój miłości, niezbędnej do stworzenia najbardziej naturalnej wspólnoty jaką jest rodzina, bazująca na związku kobiety i mężczyzny. Dlatego chrześcijaństwo od samego początku weszło w krytyczny dialog ze spuścizną kultury greckiej, gdzie relacje homoseksualne traktowane były jako rzecz niemal normalna. Nadzwyczaj krytyczny stosunek do czynów homoseksualnych prezentował św. Paweł, apostoł narodów.
W Tradycji Kościoła w kolejnych wiekach zjawisko homoseksualizmu omawiane było zawsze w kontekście problematyki płci, małżeństwa, czystości i traktowane jako jeden z grzechów przeciwko niej. Na temat homoseksualizmu wypowiadał się wielokrotnie Urząd Nauczycielski Kościoła.
Najkrótszą syntezę stosunku Kościoła do homoseksualizmu w dzisiejszej epoce zawiera (opublikowany w 1992 r.) Katechizm Kościoła Katolickiego. W punkcie 2357 stwierdza, że już Pismo Święte przedstawia to zjawisko “jako poważną deprawację”. Wyjaśnia, że “akty homoseksualne są czynami pozbawionymi niezbędnego i istotnego uporządkowania; są przeciwne prawu naturalnemu. Zamykają akt płciowy na dar życia”. Przypomina też, że czyny homoseksualne “są grzechami pozostającymi w głębokiej sprzeczności z czystością” dlatego osoby homoseksualne są powołane do czystości.
“Poprzez cnotę opanowania siebie, wychowującą do wolności wewnętrznej, czasem przez wsparcie bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny stopniowo i zdecydowanie zbliżać się do chrześcijańskiej doskonałości” – stwierdza Katechizm.
Jednocześnie KKK w kolejnym swym punkcie 2358 zaleca unikanie “jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”. Podkreśla też, że mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych “powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i delikatnością” oraz, że “powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”.
Zatem – wedle nauczania Kościoła – same skłonności homoseksualne, których korzenie i specyfika są wciąż przedmiotem sporów wśród seksuologów, psychologów i pedagogów, nie są jeszcze grzechem. Grzeszne jest dopiero poddanie się tym skłonnościom.
Nauczanie Franciszka
Takie same stanowisko reprezentuje papież Franciszek, choć niektóre środowiska starają się interpretować jego pontyfikat jako odejście od tradycyjnego nauczania Kościoła nt. homoseksualizmu. Koronnym przykładem jest wypowiedź Franciszka z lipca 2013 r. Cytowane są jego słowa: „Kimże ja jestem, aby osądzać!”, jakie padły z jego ust na pokładzie samolotu z Rio de Janeiro, w odpowiedzi na pytanie o stosunek do homoseksualistów. Zostały zinterpretowane jako zakwestionowanie przez papieża dotychczasowego nauczania Kościoła, gdzie akty homoseksualne są w jasny sposób osądzane i to w sposób negatywny.
Tymczasem pełna odpowiedź Ojca Świętego brzmiała: “Lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest złem. Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać? Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to tak pięknie, że tych osób nie należy z tego powodu marginalizować, powinny być włączone do społeczeństwa. Problemem nie jest posiadanie tej skłonności. Nie – musimy być braćmi. To jedna kwestia, inną jest natomiast lobbing, zarówno lobbing biznesowy, polityczny, czy lobbing masoński – tak wiele lobbowania. To jest dla mnie najpoważniejszy problem” – mówił papież.
Cała jego wypowiedź jest wyraźnym potwierdzeniem doktryny moralnej Kościoła i doskonałym jej streszczeniem – osoby homoseksualne z przyjaźnią zapraszamy na drogę zbawienia, ale zgodnie z zasadami jakie stawia Katechizm. Niezależnie od tego przeciwstawiamy się promocji czynów homoseksualnych oraz politycznemu lobbingowi na rzecz legalizacji małżeństw jednopłciowych.
W tej ostatniej kwestii Jorge Bergoglio jest jednoznaczny i wręcz pryncypialny. Oto jego słowa z listu pasterskiego skierowanego do wiernych w lipcu 2010 r. przed głosowaniem przez parlament Argentyny projektu ustawy o związkach jednopłciowych: „Nie bądźmy naiwnymi. (…) Jest to destrukcyjny projekt wymierzony w Boży plan. Nie jest to zatem tylko projekt ustawodawczy (projekt ustawy to tylko narzędzie). Jest to działanie ojca kłamstwa, który pragnie oszukać i zmącić umysły dzieci Bożych. (…) W tych działaniach musimy dostrzec zazdrość diabła, przez którego wszedł grzech na świat i który pragnie zniszczyć obraz Boga w człowieku: w mężczyźnie i kobiecie, stworzonych przez Boga i którym to zostało polecone, aby wzrastali i rozmnażali się. Wołajmy zatem do Boga, aby zesłał swojego Ducha na parlamentarzystów, którzy będą głosować. Aby nie oddawali głosu kierując się błędem lub koniunkturą, lecz aby głosowali kierując się prawem naturalnym i prawem Bożym”.
Odnośnie do wprowadzenia związków partnerskich oraz małżeństw homoseksualnych – co dziś jest jednym z podstawowych postulatów środowisk LGBT – Franciszek reprezentuje obowiązującą naukę Kościoła. Została ona wyrażona m. in. w „Uwagach dotyczących projektów legalizacji prawnej związków między osobami homoseksualnymi” Kongregacji Nauki Wiary z 2003 r. Stwierdza się tam, że „żadna ideologia nie może pozbawić ludzkiego ducha pewności, że małżeństwo istnieje tylko między dwiema osobami różnej płci, i po to by współpracować z Bogiem w przekazywaniu i wychowywaniu nowego życia”. A państwo „nie może zalegalizować takich związków bez uchybienia swemu obowiązkowi promowania i ochrony zasadniczej instytucji dla dobra wspólnego jaką jest małżeństwo”. A ponadto, „prawna legalizacja związków homoseksualnych prowadziłaby do zmian całego porządku społecznego” oraz “przysłonięcia niektórych fundamentalnych wartości moralnych jak również dewaluację instytucji małżeństwa”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.