Rozmowa papieża z dziennikarzami

... na pokładzie samolotu, podczas powrotu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Pełny zapis rozmowy.

ALESSANDRO GISOTTI:

Mamy również Sofię Barbarani z „The National”, która jest bardzo ważną gazetą dla Abu Zabi.

SOFIA BARBARANI:

Dzień dobry, pytanie, jakie chcieliśmy zadać Waszej Świątobliwości, z grupy z gazet w Abu Zabi: dzisiaj młoda dziewczyna przyniosła tobie list - zobaczyliśmy - podbiegła do Waszej Świątobliwości, kiedy byłeś w samochodzie. Chcieliśmy wiedzieć, czy już przeczytałeś list, i czy wiesz, co mówi ...

PAPIEŻ FRANCISZEK:

Nie miałem czasu. Listy tam są, klasyfikują je, żeby je później przeczytać.

SOFIA BARBARANI:

Czy Wasza Świątobliwość może nam powiedzieć, jakie wrażenie wywarło na tobie, gdy zobaczyłeś zbliżającą się do Waszej Świątobliwości dziewczynkę?

PAPIEŻ FRANCISZEK:

To dziecko jest odważne! Została zatrzymana i powiedziałem: „Nie, pozwólcie jej przyjść!”. Ta dziewczynka ma przyszłość, ma przyszłość! Śmiem powiedzieć: biedny mąż! [śmieje się, śmieją się] Ma przyszłość, jest odważna. Podobało mi się to, ponieważ aby to uczynić trzeba mieć odwagę. A potem inna poszła w jej ślady, były dwie: widziałem, że druga nabrała odwagi.

ALESSANDRO GISOTTI:

Są jeszcze inne pytania dotyczące podróży: Inés San Martín i Franca Giansoldati, jeśli możecie bardzo szybko zapytać.

FRANCA GIANSOLDATI:

Wasza Świątobliwość, Imam El-Tayeb przemówił, potępił islamofobię, strach przed islamem. Dlaczego nic nie słyszeliśmy o chrześcijaństwie, czy o prześladowaniu chrześcijan?

PAPIEŻ FRANCISZEK:

W istocie mówiłem o prześladowaniach chrześcijan, nie w tej chwili, ale mówię o tym często. Również podczas tej podróży mówiłem - nie pamiętam gdzie - ale mówiłem o tym. Uważam, że Dokument bardziej mówi o jedności i przyjaźni, i podkreśliłem to. Teraz przychodzi mi na myśl: także dokument potępia przemoc. A niektóre grupy, które nazywają się muzułmanami – chociaż mędrcy mówią, że to nie jest islam - prześladują chrześcijan. Pamiętam tego ojca na Lesbos z trójką dzieci. Miał nie więcej niż trzydzieści lat, płakał i powiedział mi: „Jestem muzułmaninem, moja żona była chrześcijanką, ale przyszli terroryści z Państwa Islamskiego, zobaczyli krzyż i powiedzieli jej: „Nawróćcie się!”. A ona powiedziała: „Nie, jestem chrześcijanką”. I na moich oczach poderżnęli jej gardło”. To jest chleb powszedni grup terrorystycznych. Nie tylko wobec chrześcijan, ale także by zniszczyć, zniszczyć osobę. To dlatego dokument był zdecydowanie potępiający w tym sensie.

ALESSANDRO GISOTTI:

Nadal na temat podróży, Inés San Martín z „Crux”.

INES SAN MARTIN:

Ojcze Święty, pytanie dotyczy w istocie tego, o co dopiero co pytała moja koleżanka, ponieważ nie mieliśmy czasu, aby je uzgodnić. Ale, jak już powiedziałem podczas poprzedniej podróży, mogłam przeprowadzić wywiad z arcybiskupem Mosulu w Iraku, który [mi powiedział], że zawsze mówisz to, czego oczekują od Ciebie i zaprzeczasz temu, jacy są, to w związku z tym, dyskutując z biskupami, po prostu tego oczekują. Wasza Świątobliwość mówiąc o wolności religijnej, powiedział, że wolność religijna to coś więcej niż tylko wolność kultu. Czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Wracamy z kraju znanego ze swej tolerancji, gdzie jednak wielu katolików, którzy byli dzisiaj na stadionie, dopiero po raz pierwszy od chwili przybyli do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, mogło otwarcie wyznawać swoją wiarę i swoje przekonania. A zatem, czy może dojść do zmiany, wykraczającej poza dzień dzisiejszy?

PAPIEŻ FRANCISZEK:

Proces mają swoje zasady, czyż nie? Ktoś może przygotować jakieś wydarzenie a tu się dzieje taka uroczystość i potem jest już „przed” i „po”. Myślę, że wolność jest ciągłym procesem, powinna iść w pewnym procesie, coraz bardziej, nie powinna się zatrzymywać. Jestem pod wrażeniem rozmowy, jaką odbyłem przed wyjazdem z 13-letnim chłopcem w Rzymie, który chciał mnie zobaczyć, po czym poczekałem na niego a on mi powiedział: „No dobra, jest kilka spraw, które wydają mi się ciekawe, ale chcę ci powiedzieć, że jestem ateistą. Co powinienem zrobić jako ateista, aby stać się człowiekiem pokoju?”. Powiedziałem mu: „Czyń to, co czujesz” i rozmawiałem z nim trochę. Ale podobała mi się odwaga chłopca: jest ateistą, ale dąży do dobra, szukając tej drogi. Jest to również proces, proces, który musimy uszanować i któremu musimy towarzyszyć. Towarzysz wszystkim procesom na rzecz dobra, wszystkim, niezależnie od ich „koloru”. I wierzę, że to są kroki naprzód. Dziękuję.

ALESSANDRO GISOTTI:

Tutaj, Ojcze Święty, czas dobiega końca. Ale trzeba odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie ...

PAPIEŻ FRANCISZEK:

To prawda, molestowanie kobiet jest problemem. Odważę się powiedzieć, że ludzkość jeszcze nie dojrzała, kobieta jest nadal uważana za osobę „drugiej klasy”. Zacznijmy od tego: to problem kulturowy. Następnie dochodzimy do zabójstw kobiet. Istnieją kraje, w których molestowanie kobiet posuwa się aż do ich zabójstwa. I zanim przejdziemy do konkretnego pytania, chciałbym przytoczyć pewną ciekawostkę, o której mi powiedziano, ale przeprowadzacie dochodzenie, by dowiedzieć się, czy to prawda, czy też nie. Powiedziano mi, że biżuteria kobieca wywodzi się z pewnego bardzo starożytnego kraju - nie wiem, na Wschodzie - gdzie istniało prawo, by przepędzić kobietę, by ją oddalić [aby ją odrzucić]. Jeśli mąż, w tym kraju - nie wiem, czy to prawda, czy też nie - powiedział jej: „Odejdź”, to w tym momencie, z tym, co miała na sobie musiała odejść, nie biorąc ze sobą nic innego. I wówczas kobiety zaczęły robić sobie biżuterię, złoto i drogocenne kamienie, żeby mieć coś na przeżycie. Nie wiem, czy to prawda, czy też nie, ale jest to ciekawe. Sprawdźcie to.

Teraz pani pytanie [o nadużywaniu zakonnic przez duchownych]. To prawda, że w Kościele byli również duchowni, którzy to czynili; w niektórych kulturach jest to zjawisko trochę silniejsze niż w innych. Nie jest to coś, co czynią wszyscy, ale byli tacy księża, a nawet biskupi, którzy to czynili. I sądzę, że to wciąż istnieje, ponieważ nie kończy się to z chwilą dostrzeżenia zjawiska. Sprawa zatem trwa. Od dawna nad tym pracujemy. Suspendowaliśmy i usunęliśmy z tego powodu już niejednego duchownego. Rozwiązaliśmy też – nie wiem, czy proces się zakończył - pewne zgromadzenie żeńskie, bo za bardzo było w to uwikłane. Jest to forma deprawacji. Nie mogę powiedzieć: „w naszym domu tego nie ma”. To prawda. Czy trzeba w tym względzie zrobić jeszcze więcej? Tak! Czy chcemy to zrobić? Tak! Jest to pewien proces, który trwa już od dawna.

Papież Benedykt miał odwagę rozwiązać pewne zgromadzenie żeńskie na pewnym poziomie, bo doszło tam do pewnej formy manipulacji kobietami, wręcz manipulacji seksualnej [jak wyjaśnił tymczasowy dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Ojciec Święty używając terminu „niewolnictwo seksualne” miał na myśli „manipulację” jako pewną formę nadużycia władzy, która odzwierciedla się także w nadużyciu seksualnym] ze strony duchownych czy założyciela. Bardzo często założyciel odbiera wolność, ogranicza wolność zakonnicom i wtedy może dojść do takich rzeczy. Chciałbym podkreślić, że Papież Benedykt wykazał się wielką odwagą, by z tym walczyć. Istnieje na ten temat pewna anegdota: miał wszystkie papiery, wszystkie dokumenty, na temat organizacji zakonnej, w której łonie dochodziło do deprawacji seksualnej i ekonomicznej. On [jako kardynał] poszedł i były filtry, i nie mógł nic osiągnąć.

W końcu papież [Św. Jan Paweł II], pragnąc pojąć prawdę, zwołał spotkanie [użyte tu przez papieża włoskie słowo "riunione" należy rozumieć nie jako spotkanie prywatne, ale oficjalne zebranie, w ramach gremium rozpatrującego podobne sprawy - przyp. wiara.pl], a Joseph Ratzinger poszedł tam z teczką i wszystkimi dokumentami. A kiedy wrócił, powiedział swojemu sekretarzowi: „Złóż to w archiwum, wygrała druga strona”. Nie wolno nam się gorszyć z tego powodu, są to etapy pewnego procesu. Ale potem, gdy został papieżem, pierwszą rzeczą, którą powiedział było: „Przynieś mi te papiery z archiwum”, i zaczął sprawę ... W ujęciu „folklorystycznym” Papież Benedykt bywa przedstawiany jako człowiek bardzo dobry, ale słaby. To prawda, że jest dobry, jest lepszy niż chleb! Ale nie jest słaby! Był człowiekiem bardzo silnym i konsekwentnym. To on dał temu początek! Zaczął ... A tam, w tym zgromadzeniu, był problem, o którym Pani mówi. Módlcie się, abyśmy mogli iść naprzód. Chcę iść naprzód ... Są przypadki, w niektórych zgromadzeniach, szczególnie nowych, a w niektórych regionach bardziej niż w innych. Tak, to jest to. Pracujemy.

ALESSANDRO GISOTTI:

Dziękuję, Ojcze Święty. I dziękuję wam wszystkim. Ale kończy się niespodzianka dla koleżanki, która osiągnęła bardzo ważny kamień milowy.

PAPIEŻ FRANCISZEK:

Powiedzieli mi, że obchodzimy 150. urodziny Valentiny [Alazraki, uczestniczącej w 150. podróży papieskiej]! [śmieje się, śmieją się] Ale nie widzę, żeby była bardzo zmumifikowana! Jest kobietą, która ma ciekawe korzenie. Kiedyś jej powiedziałem: „Jeśli idzie pani, żeby zrobić sobie analizę krwi, to wprawi pani hematologa w zakłopotanie!”.

Dziękuję bardzo! Módlcie się za mnie, nie zapomnijcie, potrzebuję tego. Dziękuję!

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama