Adhortacja posynodalna „Amoris laetitia” stanowi jedną całość, co oznacza, że aby zrozumieć jej przesłanie, musi być czytana w całości i od początku - napisał papież w liście do Stephena Walforda, który poświęcił jej książkę.
Adhortacja posynodalna „Amoris laetitia” stanowi jedną całość, co oznacza, że aby zrozumieć jej przesłanie, musi być czytana w całości i od początku. Jeżeli nie jest traktowana jako integralny tekst i czytana w całości, w zaproponowanym porządku, w jakim została napisana, nie będzie zrozumiała lub jej rozumienie będzie wypaczone. Papież Franciszek pisze o tym w liście do mieszkającego w Wielkiej Brytanii teologa Stephena Walforda, który napisał książkę poświęconą tej adhortacji.
W swym liście papież pisze o historii powstania tego dokumentu podkreślając, że jest owocem dwóch Synodów Biskupów oraz konsultacji z Kościołami lokalnymi poprzez konferencje episkopatów. „W całym tym procesie szczególnie uderzyło mnie to - zaznaczył Franciszek - że był pragnieniem szukania woli Bożej, aby lepiej służyć Kościołowi. Szukać i służyć”.
Odnosząc się do tekstu adhortacji papież wskazał, że nie jest on vademecum poruszającym różne problemy dotyczące rodziny. Porusza sprawy rodziny w dzisiejszym świecie, wychowania dzieci, przygotowania do małżeństwa, czy też rodzin przeżywających trudności. Podkreślił, że sprawy odnoszące się w adhortacji do kwestii etycznych zostały ujęte za pomocą klasycznej doktryny św. Tomasza z Akwinu.
List papieża do Stephena Walforda znalazł się jako przedmowa do jego książki poświęconej adhortacji „Amoris laetitia” („Pope Francis, the family and divorce. In Defense of Truth and Mercy”). Zgodę na jej włoski przedruk otrzymał jezuicki periodyk „La Civiltà Cattolica”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.