– Dzień zaczynał od leżenia krzyżem w kaplicy. Podczas ostatniej procesji Bożego Ciała schorowany Papież uparł się, żeby uklęknąć: „Tu jest Chrystus!”. Nieznane epizody z życia Jana Pawła II wspomina ks. Konrad Krajewski*, papieski ceremoniarz.
Kiedy niosłem Ewangeliarz...
Po śmierci Jana Pawła II, godzinę przed rozpoczęciem egzekwii, arcybiskupi Dziwisz i Marini zakryli jego twarz jedwabną chustą. Jakby na znak, że całe jego życie zostało zasłonięte i ukryte w Bogu. Tak o tym geście mówi odmawiana wtedy modlitwa: „Jego oblicze, w którym zabrakło światła tego świata, niech będzie opromienione zawsze prawdziwym światłem, które w Tobie ma niewyczerpane źródło. Jego oblicze, które poznawało Twoje drogi, by ukazywać je Kościołowi, niech zobaczy teraz Twoją Ojcowską Twarz. Jego Oblicze, które zostaje ukryte przed naszym wzrokiem, niech kontempluje Twoje Piękno i poleca całą Owczarnię Tobie, Wieczny Pasterzu, który żyjesz i królujesz przez wszystkie wieki wieków”.
Podczas zakrywania twarzy Papieża stałem przy trumnie, trzymając Ewangeliarz. Jan Paweł II nie wstydził się Ewangelii. Ona porządkowała całe jego życie. Miał ją nieustannie w pamięci. Według niej żył. Zgodnie z nią rozwiązywał wszystkie problemy świata i Kościoła. Według niej urządził całe swoje życie wewnętrzne i zewnętrzne.
Nie pamiętam, co myślałem, kiedy niosłem Ewangeliarz przed papieską trumną. Chciałem jedynie nieść go godnie. Tak jak się niesie najważniejszą Księgę swojego życia. Księgę życia Jana Pawła II. Tę najważniejszą Księgę świata kładłem na jego trumnie, czując, że nie jestem godzien czynić tego gestu. Czułem się mały i grzeszny. Prosiłem Pana Boga, bym mógł ją nieść w moim życiu, tak jak to czynił Jan Paweł II. I żebym jej nigdy nie zamknął.
Spowiedź w Godzinie Miłosierdzia
Od czasu odejścia Ojca Świętego do domu Ojca, każdego dnia o godz. 15 chodzę spowiadać do kościoła Ducha Świętego in Sassia. To Godzina Miłosierdzia… Kościół wypełnia się śpiewem Koronki do Miłosierdzia Bożego, po niej jest Droga Krzyżowa.
Zdarzyło mi się wielokrotnie sugerować wielu osobom, by poszli do Grot Watykańskich i polecili swoje problemy Bogu za pośrednictwem Jana Pawła II, ponieważ on pokazał, jak można przezwyciężać samego siebie. Pokonywał cierpienia własnego ciała. Kiedy ukazywał się w oknie – chociaż nie mógł już mówić – dobrze wiedzieliśmy, co nam chciał powiedzieć. Gdy z trudnością podnosił drżącą dłoń, natychmiast czyniliśmy znak krzyża. Bo on nam zawsze błogosławił.
Wiele osób mi wtedy odpowiadało: ale ja właśnie przychodzę od grobu Jana Pawła II i dlatego się spowiadam, nie wiedząc, że o tej godzinie można przyjść do spowiedzi. Widząc światełko w konfesjonale, zrozumiałem, że jest to moja Godzina Miłosierdzia.
Przez liturgiczną posługę przy Ojcu Świętym także i moje życie jako człowieka i jako kapłana się zmieniło. Papież nauczył mnie, że prawdziwym przyjacielem jest ten, dzięki któremu staję się lepszy. Pamiętając o tym, mogę powiedzieć, że Jan Paweł II był i jest moim przyjacielem.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.