Papież Franciszek spotkał się z 400 dziećmi z tych miejscowości w środkowych Włoszech, które zostały zniszczone w niedawnych trzęsieniach ziemi. Papież żartował z najmłodszymi, pocieszał ich i słuchał ich opowieści.
Dzieci z miasteczek Nursja, Cascia, Amatrice, Arquata del Tronto, Acquasanta Terme, Accumoli i Preci przyjechały do Watykanu pociągiem i wysiadły z niego na stacji kolejowej za Spiżową Bramą.
W czasie spotkania w Auli Pawła VI papież zwracając się do dzieci podkreślił: "Mówią mi, że muszę coś powiedzieć, ale ja lubię słuchać".
Następnie zaprosił do mikrofonu kilkoro dzieci - chłopców i dziewczynek - by wysłuchać tego, co mają mu do powiedzenia. Opowiadali Franciszkowi o chwili trzęsienia ziemi, o swoich przeżyciach, o ofiarach i rannych, zburzonych domach i szkołach, o życiu po kataklizmie w namiotach i drewnianych prowizorycznych schronieniach.
Papież z podziwem zauważył, że w dzieciach tych jest bardzo dużo siły.
"Nikt z was nie stracił ducha, to dobrze" - komentował wysłuchane relacje.
"Musimy podnosić się, kiedy przychodzą takie katastrofy, musimy znaleźć w sobie siłę, by stanąć na nogi" - podkreślał Franciszek.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
To osobne wejście, które pozwala ominąć ogromne kolejki turystów.
Inspirację jest podobne wydarzenie, które ma miejsce w Krakowie.
Papież przyjął na prywatnej audiencji przedstawicieli Włoskiej Federacji Motocyklowej.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.