Orędzie Ojca Świętego Benedykta XVI na Światowy Dzień Pokoju (2006)
1. Na początku nowego roku, wraz z tradycyjnym Orędziem na Światowy Dzień Pokoju, pragnę przesłać z serca płynące życzenia wszystkim ludziom na ziemi, a szczególnie tym, którzy cierpią na skutek przemocy i zbrojnych konfliktów. Jest to życzenie pełne nadziei na spokojniejszy świat, w którym będzie wzrastała liczba tych, którzy indywidualnie i wspólnotowo starają się kroczyć drogami sprawiedliwości i pokoju.
2. Na początku chciałbym wyrazić szczerą wdzięczność moim Poprzednikom, wielkim Papieżom Pawłowi VI i Janowi Pawłowi II, światłym orędownikom pokoju. Przeniknięci duchem Błogosławieństw potrafili odczytywać w wydarzeniach historycznych, które następowały podczas ich pontyfikatów, opatrznościowe działania Boga, który nigdy nie zapomina o losach rodzaju ludzkiego. Wielokrotnie ci niezmordowani głosiciele pokoju zachęcali każdego człowieka, by rozpoczynał na nowo od Boga, aby móc szerzyć pokojowe współistnienie we wszystkich regionach świata. Moje pierwsze Przesłanie na Światowy Dzień Pokoju stanowi kontynuację tego szlachetnego nauczania: pragnę raz jeszcze potwierdzić niezmienną wolę Stolicy Apostolskiej kontynuowania służby dla pokoju. Już imię Benedykt, które przyjąłem w dniu wyboru na Stolicę św. Piotra, wskazuje, że zdecydowanie pragnę zaangażować się na rzecz pokoju. Moją intencją było bowiem zarówno nawiązać do świętego Patrona Europy, inspiratora pokojowej cywilizacji na Kontynencie, jak też do Papieża Benedykta XV, który potępił I wojnę światową jako "niepotrzebną rzeź" [Apel do przywódców walczących ludów (1 sierpnia 1917 r.): AAS 9 (1917 r.), 423] i czynił, co mógł, aby wszyscy uznali wyższe racje pokoju.
3. Temat tegorocznej refleksji - "Pokój w prawdzie" - wyraża przekonanie, że gdy człowiek pozwala, by oświecił go blask prawdy, niejako naturalnie wchodzi na drogę pokoju. Konstytucja duszpasterska zakończonego przed czterdziestu laty Powszechnego Soboru Watykańskiego II Gaudium et spes twierdzi, że ludzkość nie zdoła zbudować "dla wszystkich ludzi na całej ziemi rzeczywiście bardziej humanitarnego świata, o ile wszyscy w duchu odnowy nie zwrócą się ku prawdziwemu pokojowi"[Gaudium et spes, n. 77]. Jakie jednak znaczenia kryje wyrażenie "prawdziwy pokój"? Aby właściwie odpowiedzieć na to pytanie, trzeba pamiętać, że pokój nie ogranicza się do zwyczajnego braku zbrojnych konfliktów, ale trzeba go rozumieć jako owoc "porządku zaszczepionego społeczeństwu ludzkiemu przez jego Boskiego Założyciela", porządku, "nad którego realizacją pracować mają ludzie spragnieni wciąż doskonalszej sprawiedliwości" [Tamże, n. 78]. Jako rezultat porządku, który w miłości zaplanował i chciał Bóg, pokój ma w sobie swoją wewnętrzną i niepokonaną prawdę i "odpowiada na pragnienie i nadzieję, które żyją w nas niezniszczalne" [Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2004 r., n. 9].
4. Pokój zdefiniowany w ten sposób jest darem niebios i łaską Bożą, która na wszystkich poziomach wymaga większego poczuwania się do odpowiedzialności, to znaczy do kształtowania - w prawdzie, w sprawiedliwości, w wolności i miłości - historii ludzkiej według Bożego porządku. Kiedy brakuje uznania transcendentnego porządku rzeczy, jak też poszanowania "gramatyki" dialogu, jaką jest uniwersalne prawo moralne zapisane w sercu człowieka[Por. Jan Paweł II, Przesłanie do 50. Zgromadzenia Ogólnego ONZ (5 października 1995 r.), n. 3], gdy się utrudnia i uniemożliwia integralny rozwój osoby i ochronę jej fundamentalnych praw, kiedy wiele narodów musi znosić niesprawiedliwości i niedopuszczalne nierówności, jak można mieć nadzieję na realizację tego dobra, jakim jest pokój? Brakuje przecież istotnych elementów, które sprawiają, że to dobro może nabrać kształtu. Święty Augustyn zdefiniował pokój jako "tranquillitas ordinis"[De Civitate Dei, XIX, 13], pokój płynący z ładu, to znaczy sytuację, która ostatecznie pozwala szanować i realizować w pełni prawdę o człowieku.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.