WARSZAWA, 3.VI - DRUGI DZIEŃ PIELGRZYMKI
W niedzielę Zesłania Ducha Świętego 3 czerwca o godz. 7 przed akademickim kościołem św. Anny w Warszawie Ojciec św. spotkał się z młodzieżą. Już w godzinach nocnych miały miejsce spotkania maszerowały procesyjnie gromady młodzieży ze świecami i śpiewem z wszystkich parafii warszawskich i okolicy. Powitanie Ojca św. było niezwykle radosne, pełne uniesienia i żaru. Niestety, obowiązujący termin odlotu do Gniezna zmuszał Ojca św. do opuszczenia kościoła w czasie trwania Mszy św., którą od credo kontynuował ks. bp Zygmunt Kraszewski.
Przemawiając do studentów Ojciec św. powiedział m.in.: Drodzy Moi! Spotykamy się, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Przed oczyma naszej wiary otwiera się wieczernik jerozolimski, z którego wyszedł Kościół i w którym Kościół wciąż trwa. To właśnie tam się narodził jako żywa społeczność Ludu Bożego, jako wspólnota świadoma swej misji w dziejach człowieka.
Kościół woła w dniu dzisiejszym, stale powtarza to wołanie, jednakże dzisiaj brzmi ono szczególnie żarliwie: Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień Twojej miłości! Napełnij serca! Pomyślcie, młodzi Przyjaciele, jaka jest miara serca ludzkiego, skoro napełnić je może tylko Bóg Duch Święty.
Poprzez studia uniwersyteckie otwiera się przed Wami wspaniały świat ludzkiej wiedzy w tylu różnych dziedzinach. W parze z wiedzą o świecie rozwija się zapewne i Wasza samowiedza. Pytanie: kim jestem? Stawiacie sobie zapewne już od dawna. Jest to pytanie poniekąd najciekawsze. Pytanie podstawowe. Jaką miarą mierzyć człowieka? Czy mierzyć go miarą sił fizycznych, którymi dysponuje? Czy mierzyć go miarą zmysłów, które umożliwiają mu kontakt z zewnętrznym światem? Czy mierzyć go miarą inteligencji, która sprawdza się poprzez wielorakie testy czy egzaminy?
Odpowiedź dnia dzisiejszego, odpowiedź Liturgii Zielonych Świąt, wskazuje dwie miary: Człowieka trzeba mierzyć miarą „serca"...
Serce w języku biblijnym oznacza ludzkie duchowe wnętrze, oznacza w szczególności sumienie. Człowieka więc trzeba mierzyć miarą sumienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Tylko Duch Święty może go "napełnić" – to znaczy doprowadzić do spełnienia poprzez miłość i mądrość.
I dlatego pozwólcie mi, że to moje spotkanie z Wami – wobec otwartego szeroko wieczernika naszych dziejów: dziejów Kościoła i Narodu – będzie nade wszystko modlitwą o dary Ducha Świętego”.
Odlot do Gniezna nastąpił z Placu Zwycięstwa, który przez całą noc dokładnie uprzątnięto. Usunięto ołtarz oraz żelazne bariery dzielące Plac na sektory, zabezpieczono tylko półkolem teren startu śmigłowca. Ojca św. powitały tu nowe tłumy wiernych. Chwile pożegnania były niezwykle wzruszające. Papież po przywitaniu z oczekującymi na niego przedstawicielami władz państwowych zamiast skierować się do helikoptera poszedł ku ludziom, pozdrawiając ich i błogosławiąc. Jego promieniująca radością twarz wywoływała gorący aplauz i pieśni. Wstępując na stopnie helikoptera Ojciec św. jeszcze pozdrawiał ręką tłumy. Kiedy biały śmigłowiec LOT-u uniósł się w górę, owacje tłumów zdawały się sięgać zenitu. Ludzie klęcząc wznosili ku górze ręce żegnając Ojca św. Wielu z nich miało łzy w oczach, wielu trwało w modlitewnym skupieniu, niejeden uświadomił sobie, że dane mu było przeżyć w ciągu ostatnich godzin najpiękniejsze chwile w życiu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.