Wielkie święto się skończyło. Jan Paweł II odleciał do Rzymu. Krótka, zaledwie czterodniowa pielgrzymka Papieża przeszła do historii. Czas wrócić do codzienności, do problemów, do niepewności i obawy przed utratą pracy, do bezwzględnej walki o przetrwanie w nieprzyjaznej rzeczywistości, wśród ludzi, którzy będąc w podobnej sytuacji, okazują się zagrożeniem, a nie bliźnimi, tak samo cierpiącymi...
To niesłychanie ważne, że Polak, który odniósł największy sukces w dziejach, pokłada nadal nadzieję w swych rodakach. Jeszcze ważniejsze, że Zastępca Jezusa na ziemi wskazał jasno cel i zadanie - wielkie zadanie, które Polacy i Kościół katolicki w Polsce, mają do wykonania w nowym tysiącleciu. Świat jest spragniony Miłosierdzia Bożego i to właśnie rodacy św. Faustyny i Jana Pawła II mają przed nim o Miłosierdziu świadczyć.
Ojciec Święty powiedział, że mamy się przestać lękać. Nie tylko my jesteśmy pełni obaw. Cały świat jest przepełniony lekiem, zwłaszcza po 11 września ubiegłego roku. Przesłanie o Bożym Miłosierdziu, przypomniane w Łagiewnikach, adresowane jest nie tylko do Polski. Jest skierowane do całego przerażonego świata.
Widać było ogromne pragnienie papieskiej obecności, bliskości. Kochamy Jana Pawła II – to nie jest pusty slogan. Naprawdę ogromna większość Polaków, kocha tego człowieka i słucha go. Słucha go bardziej, niż to się wydaje dziennikarzom, bardziej, niż przypuszczają hierarchowie Kościoła.
"Normalnie, nie mogę człowieka zawieść" – skomentował przemówienie Jana Pawła II wygłoszone na Błoniach jakiś nastolatek.
Uchwycił istotę sprawy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.