Przez pryzmat dywanika

Wspomina ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny "Małego Gościa Niedzielnego"

Na papieską pielgrzymkę z roku 1997 patrzę przede wszystkim przez pryzmat dywanika, jaki czytelnicy "Małego Gościa" utkali dla Papieża.

- Księże, takiego dywanu to na całym świecie nie ma - usłyszałem entuzjastyczny głos, kiedy udało nam się wreszcie rozłożyć siedemdziesięciometrowej długości dywan na ołtarzu w Ludźmierzu. Chodnik spływał po stopniach ołtarza od stóp cudownej figury Matki Bożej Ludźmierskiej aż daleko między sektory. Na tle całego wystroju wyglądał jak rękodzieło rodem z Meksyku.

Kamień spadł mi z serca. Do końca nie byłem bowiem pewny, jak zostanie przyjęty ten wielokolorowy, prawie pstrokaty chodnik, we wszelkich możliwych i niemożliwych wzorach, z napisami i serduszkami. Bo czy kiedykolwiek wcześniej zdarzyło się tak, by specjalnie zaprojektowany papieski ołtarz został udekorowany przypadkowym dywanem? Na szczęście ksiądz proboszcz z Ludźmierza wykazał odwagę - tak to dzisiaj oceniam - i zrozumienie dla naszej inicjatywy. Szczególnie spodobał mu się pomysł, że do każdego utkanego dywanika ich autorzy dołączyli przynajmniej jedno "Zdrowaś Maryjo".

- Niech ksiądz przywozi ten dywan! - powiedział krótko.

Z Ludźmierza do Katowic wracałem jak na skrzydłach. Wiedziałem już, że dotrzymam słowa danego czytelnikom "Małego Gościa" i Papież naprawdą skorzysta z naszego zaproszenia na dywanik.

Najważniejsze było jednak to, że setki dywaników, jakie przez wiele dni listonosz przynosił do redakcji, uświadomiły mi, jak bardzo Papież jest kochany. Bo dla kogo jeszcze można utkać siedemdziesiąt metrów dywanu i każdą jego nitkę nasączyć modlitwą? A czy takie rzeczy można robić tylko z fantazji? Oprócz fantazji na pewno potrzebna jest miłość.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama