Na tę wizytę czekaliśmy jak na odwiedziny kogoś bliskiego. Kto jednak wpadnie
tylko na chwilę, kogo chciałoby się ugościć w domu jak najlepiej, a
jednocześnie jak kogoś, od kogo chciałoby się usłyszeć, jak radzić sobie w
codzienności, która wciąż tak szybko się zmienia...
Mniej podzieleni
Wizyta w Polsce rozpoczęła się od przelotu helikopterem z Czech nad Hermanicami, położonymi w pobliżu Skoczowa, gdzie tonąc w błocie czekała na tę chwilę młodzież, uczestnicząca w forum ewangelizacyjnym, zorganizowanym przez ojców dominikanów. To dla nich – dosłownie – z nieba spadły papieskie różańce... A w innym błocie i na dokuczliwym chłodzie, już na skoczowskim wzgórzu Kaplicówki, pod metalowym krzyżem przeniesionym tutaj z Katowic Muchowca, po pamiętnym spotkaniu w 1983 roku i przy ołtarzu stylizowanym na góralski szałas, czekał tłum wiernych z całej Polski i z zagranicy...
Spotkanie w Skoczowie rozpoczęło się jednak od innego ważnego akcentu – od spotkania z wiernymi Kościoła ewangelicko-augsburskiego w ich kościele Trójcy Świętej. Jak podkreślił sam Papież – nie mogło zabraknąć tego spotkania podczas wizyty na Śląsku Cieszyńskim, gdzie żyje najliczniejsza w Polsce wspólnota ewangelicka. "W sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele" – rozpoczął spotkanie zwierzchnik diecezji cieszyńskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego biskup Paweł Anweiler.
"Co prawda, przeszłość we współżyciu ewangelików i katolików bywała różna, ale uważam, że współczesność daje liczne dowody ekumenicznego otwarcia – dodał. – Dobrze charakteryzuje to przykład ewangelickiego kościoła w Międzyrzeczu koło Bielska-Białej, w którym katolicy zbierają się na niedzielnych Mszach od czasu tragicznej straty swojej świątyni. Cieszyńska rzeczywistość na pięć lat przed końcem II millennium chrześcijaństwa znaczona jest owocami Ewangelii Chrystusowej. Pomimo tych znaków jedność, o którą modlił się Chrystus, wciąż jest zadaniem do wypełnienia".