Orędzie Jana Pawła II na XV Światowy Dzień Pokoju
Chrześcijański dynamizm pokoju
11. W tym punkcie mego Orędzia pragnę zwrócić się w sposób szczególny do moich braci i sióstr w Kościele. Kościół udziela swego poparcia wszystkim poważnym wysiłkom na rzecz pokoju. Nie waha się głosić, że działalność tych, którzy pokojowi poświęcają najlepsze swoje siły, wpisuje się w zbawczy plan Boga, że oni mają większe powody do tego, ażeby czynnie świadczyć o Boskim darze pokoju.
Przede wszystkim Chrystus swoim słowem i przykładem ukazał w nowym świetle, czym jest postawa pokoju. Jego etyka pokoju sięga dalej niż zwyczajne podejście do sprawiedliwości i porozumienia. Na początku swego posługiwania głosi: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi" (Mt 5, 9). Wysyła swoich uczniów, aby nieśli pokój od domu do domu, od miasta do miasta (por. tamże, 10, 11-13). Zachęca ich do przedkładania pokoju nad zemstę, a nawet ponad pewne słuszne roszczenia; w ten sposób chce usunąć z serca człowieka korzeń agresji (por. tamże, 5, 38-42); wzywa do miłości tych, którzy w wyniku różnych podziałów stali się nieprzyjaciółmi (por. tamże, 5, 43-48); podaje za wzór cudzoziemców, którymi zazwyczaj pogardzano - Samarytan (por. Łk 10, 33; 17, 16); nawołuje do pokory i przebaczenia bez końca (por. Mt 18, 21-22). Postawa gotowości dzielenia się z potrzebującymi - którą wskazuje jako kryterium sądu ostatecznego (por. Mt 25, 31-46) - ma się przyczyniać w sposób decydujący do pogłębiania braterstwa między ludźmi.
Te wezwania Chrystusa i Jego przykład już same przez się miały szeroki oddźwięk w postępowaniu uczniów, o czym świadczy historia dwóch ostatnich tysiącleci. Jednak dzieło Chrystusa ma znaczenie głębsze, mieści się bowiem w porządku tajemniczej przemiany serc. Chrystus rzeczywiście przyniósł "pokój ludziom, których Bóg miłuje", jak to zostało zapowiedziane przy Jego narodzeniu (por. Łk 2, 14). Dokonał tego nie tylko poprzez objawienie miłości Ojca, ale przede wszystkim przez pojednanie ludzi z Bogiem w swej Ofierze Krzyża. Ponieważ grzech i nienawiść były przeszkodą naszego pokoju z Bogiem i braćmi, Chrystus zniszczył je poprzez swą Ofiarę; On pojednał w swoim ciele tych, którzy byli wrogami (por. Ef 2, 16; Rz 12, 5). Dlatego też pierwsze słowa, które Zmartwychwstały wypowiedział do Apostołów, brzmiały: "Pokój wam!" (J 20, 19). Ci, którzy przyjmują wiarę, tworzą w Kościele wspólnotę prorocką: z Duchem Świętym, zesłanym przez Chrystusa, przyjąwszy chrzest, który wszczepia ich w Ciało Chrystusowe, doświadczają pokoju darowanego przez Boga w sakramencie pojednania i komunii eucharystycznej. Głoszą oni dobrą nowinę o pokoju (Ef 6, 15) i usiłują przeżywać ją w rzeczywistości każdego dnia; tęsknią do czasów pełnego pojednania, gdy dzięki nowej interwencji Żywego Boga, który wskrzesza zmarłych, człowiek stanie w całej swej prawdzie przed Bogiem i przed braćmi. Taka jest perspektywa wiary, wspomagająca działanie chrześcijanina na rzecz pokoju.
Kościół także, przez samo swoje istnienie, jawi się w świecie jako społeczność ludzi pogodzonych wzajemnie, ludzi pokoju dzięki łasce Chrystusa, pozostających w komunii miłości i życia z Bogiem i wszystkimi braćmi ponad wszelkimi barierami ludzkimi; sam w sobie jest on - i usiłuje stawać się coraz bardziej w praktyce - darem i zaczynem pokoju, ofiarowanym przez Boga całej ludzkości. Z pewnością członkowie Kościoła mają pełną świadomość, że w tej dziedzinie są grzesznikami; jednak przynajmniej wiedzą o spoczywającej na nich odpowiedzialności za realizowanie owego daru, którym jest pokój. Dlatego muszą najpierw usunąć własne podziały, by bez zwłoki podążać ku pełni jedności w Chrystusie; w ten sposób będą współpracować z Bogiem w przekazywaniu światu Jego pokoju. Powinni także złączyć swoje wysiłki z wszystkimi ludźmi dobrej woli, pracującymi w różnych dziedzinach życia społecznego i międzynarodowego dla pokoju. Kościół pragnie, aby jego synowie - poprzez świadectwo i inicjatywy - angażowali się w pierwszym szeregu tych, którzy przygotowują i wprowadzają pokój. Jednocześnie Kościół zdaje sobie sprawę z tego, że na ziemi jest to zadanie trudne, wymagające dużo szlachetności, rozwagi i nadziei, zadanie, które jawi się jako prawdziwe wyzwanie.
Pokój - ciągłym wyzwaniem dla chrześcijanina
12. Optymizm chrześcijański, oparty na chwalebnym Krzyżu Chrystusa i Zesłaniu Ducha Świętego, nie usprawiedliwia żadnych złudzeń. Pokój na ziemi jest zawsze dla chrześcijanina wyzwaniem z powodu grzechu w sercu człowieka. Chrześcijanin, ożywiony wiarą i nadzieją, angażuje się w dzieło budowania społeczeństwa bardziej sprawiedliwego; walczy z głodem, nędzą i chorobą; jest wrażliwy na los emigrantów, więźniów, pokrzywdzonych (por. Mt 25, 35-36). Wie jednak, że choć te wszystkie inicjatywy są jakimś wyrazem miłosierdzia i doskonałości Bożej (por. Łk 6, 36; Mt 5, 48), ich zasięg jest zawsze ograniczony, wyniki niepewne, pobudki wątpliwe. Tylko Bóg, dawca życia, kiedy zjednoczy wszystko w Synu (por. Ef 1, 10), spełni uzasadnione nadzieje ludzi przynosząc wypełnienie tego, co w ciągu historii podejmowano zgodnie z Jego Duchem dla sprawiedliwości i pokoju.
A zatem, poświęcając się z nowym zapałem pracy dla zapobieżenia wojnie lub jej zakończenia, chrześcijanin nie łudzi się ani co do swoich możliwości wprowadzenia pokoju, ani co do zasięgu podjętych w tym celu inicjatyw. Interesuje się więc wszystkimi ludzkimi poczynaniami na rzecz pokoju, uczestniczy w nich, spoglądając na nie trzeźwo i z pokorą. Można by niemal powiedzieć, że "relatywizuje" je podwójnie: widząc je w perspektywie stanu grzeszności człowieka i umiejscawiając w planie zbawczym Boga.