WPROWADZENIE I DIARIUSZ

Dla obserwatora, znającego historyczne i teologiczne przyczyny braku pełnej jedności między Kościołem rzymskokatolickim a prawosławnymi Kościołami Wschodu, podróż papieża do Konstantynopola, duchowego centrum prawosławia, do Świętego Tronu Ekumenicznego, na którym zasiadał wielki architekt jedności, patriarcha Athenagoras, była podróżą oczekiwaną, aktem, który po prostu nastąpić musiał.

Czy Jan Paweł II jest osobą, którą można by posądzić o obronę zachodniej cywilizacji konsumpcyjnej? Rzecz w tym, że Turcy nic o nim nie wiedzą. Prasa turecka podała tylko małą notkę o jego wyborze. Trudno tu w ogóle mówić o jakiejkolwiek znajomości jego posłannictwa do świata, o informacjach na temat jego dotychczasowych wystąpień i podróży.

Dla przeciętnego Turka jest to po prostu „szef katolików", a słowo „Rzym" kojarzy mu się paradoksalnie z patriarchatem w Fanarze, który po turecku nazywa się Rum Patrikhanesi. Rum znaczy tu po prostu „grecki" - oto zaskakujący relikt historii, wspomnienie czasów, gdy Bizancjum rościło sobie pretensje do miana prawdziwego spadkobiercy Cesarstwa Rzymskiego. Z kolei wszystko co greckie jest tu widziane co najmniej niemile, zwłaszcza od lat pięćdziesiątych, czyli od początku zatargu o Cypr. Obecnie dołączył się do tego spór o Morze Egejskie.

Turcja jest od dłuższego czasu w stanie wojny z Grecją. W tej sytuacji nie dziwi nikogo masowy odpływ Greków, przyspieszany szykanami i pogromami. Nieoficjalne statystyki mówią, że Patriarchat Ekumeniczny w Fanarze ma obecnie pod swoją jurysdykcją w całej Turcji zaledwie 10 tysięcy wiernych. Według danych oficjalnych na 38 milionów mieszkańców 98% stanowią muzułmanie, a chrześcijan wszystkich wyznań jest zaledwie 150 tysięcy, w tym 30 tysięcy katolików*.

Patriarchat Ekumeniczny jest dla władz tureckich czymś w rodzaju kłopotliwego skansenu, którego najchętniej by się pozbyły. Propozycja przeniesienia Patriarchatu do Grecji już padała, jednakże trudna jest do realizacji. Turcja chce uchodzić za kraj programowej tolerancji wyznaniowej. Jest oczywiste, że taka akcja musiałaby mieć charakter przymusowy, jako że zgodnie z podstawowymi tradycjami prawosławia przeniesienie patriarchatu z historycznego Konstantynopola poza granice kraju równałoby się jego likwidacji.

Dotykamy tu jeszcze jednego aspektu sytuacji, która czyniła podróż Jana Pawła II do Turcji niezwykle trudną. Od czasów Kemala Paszy Atatiirka Turcja jest krajem programowo laickim. Obowiązuje tu ścisła zasada prywatności religii, obejmująca również islam. Nie wolno tu publicznie manifestować kultu religijnego poza obrębem czynnych świątyń. Obejmuje to zakaz noszenia strojów duchownych, nauczania religii poza meczetami i kościołami, wielożeństwa, publicznego powoływania się na prawa religijne, propagowania religii.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama