Od rana w centrum prasowym czekamy z Kubą, fotoreporterem „Gościa Niedzielnego" na wejście do autobusów, które zawiozą nas na lotnisko w bazie wojskowej Andrews pod Waszyngtonem.
Okazuje się, że Jakuba nie ma liście akredytowanych fotoreporterów. Szukamy pomocy. Wszyscy, których pytamy są bardzo życzliwi, ale rozkładają ręce. Trafiamy wreszcie do najbardziej kompetentnej osoby. Okazuje się, że to Polka z pochodzenia – Barbara King z domu Dlugozima, pracująca na co dzień w jednym z diecezjalnych katolickich tygodników „The Southern Cross”. – Nie traćcie nadziei, zobaczymy, co da się zrobić – uśmiecha się. Uff, udało się. Jeszcze tylko kontrola służb bezpieczeństwa i jedziemy na powitanie papieża.
Papież jest już w drodze do Stanów. Dowiaduję się od pani Barbary o konferencji prasowej papieża w samolocie. Papieża zapytano o sprawę nadużyć seksualnych duchowieństwa. Wiele świeckich mediów robi z tego główny temat pielgrzymki. – Oni wciąż zastanawiają się, kiedy papież coś powie na ten temat. A Benedykt XVI zaskoczył wszystkich. Powiedział o tej sprawie i to bardzo stanowczo zanim jeszcze wylądował. To pozwoli mu pójść dalej i w głąb. To świetne posunięcie papieża – ocenia Amerykanka.
Na lotnisku prócz dziennikarzy oczekuje na papieża około 400 osób, połowa z nich to rodziny lotników z bazy wojskowej i wybrani przedstawiciele archidiecezji waszyngtońskiej.
W osobnym sektorze pojawia się około 200 młodzieży ze szkoły katolickiej Bishop McNamara z Forestville. Słońce przypieka, ale wieje chłodny wiatr. Uczniowie chętnie odpowiadają na pytania dziennikarzy. Czarnoskóry 17-stolatek Vincent Aarrington mówi, że wszyscy witają papieża z otwartymi rękami, cieszą się, czują się wyróżnieni. Jego kolega Christopher Burke przyznaje, że nie jest katolikiem. Podkreśla, że w szkole panuje świetna atmosfera, wzajemny szacunek. Zauważam na jego ręce różaniec. Tuż przed przylotem papieskiego samolotu do sektorów z uczniami podchodzi abp Donald Wuerl z Waszyngtonu. Pozdrawia serdecznie młodych, zaprasza, by pokazali się z jak najlepszej strony papieżowi.
Dokładnie o 15.50 (w Polsce 21.50) ląduje papieski samolot. Obiektywy kamer i aparatów wycelowane w drzwi samolotu czekają na pojawiali się w nich postaci w białej sutannie. Do stopni podchodzi prezydent Bush z żoną Laurą i jedną ze swoich córek. Wszystkie gazety podkreślają, że to pierwszy wypadek w historii, żeby prezydent USA witał głowę państwa już na lotnisku. W końcu jest! Trzaskają migawki aparatów. Papież pozdrawia zebranych ze swoją charakterystyczną nieśmiałością. Wita się z przedstawicielami władz państwowych USA i kilkoma biskupami.
Po chwili odpoczynku i rozmowy w budynku lotniska Ojciec święty zakrytym czarnym samochodem odjeżdża z kawalkadą pojazdów w stronę stolicy. Kiedy wsiada do samochodu, ludzie intonują „Happy Birthday To You”, choć jak na polskie tradycje związane z papieskimi pielgrzymkami czynią to dość niemrawo. No tak, przecież jutro papież będzie obchodził 81 urodziny. W Waszyngtonie będzie rezydował w budynku watykańskiej nuncjatury.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.