KAI/Teresa Sotowska
Życie kapłana, istota jego powołania i jego posługi, w pełni znajduje się w tej perspektywie, jaką ukazał Jezus. Jest to perspektywa, która Jego samego skłaniała, by iść przez miasta i wsie, nauczać w synagogach, głosić Ewangelię o Królestwie Bożym i uzdrawiać chorych (por. Mt 9,35). Jak siewca z przypowieści wielkodusznie rozsiewa ziarno, z którego część padnie także na drogę, na skalistą glebę, między ciernie (por. Mt 13,3-8). W rzeczywistości była to wielkoduszność, mająca oparcie w ufności w potęgę Ojca, zdolną do tego, żeby ze skalistej ziemi uczynić urodzajną glebę. Również kapłan musi dać się przeniknąć tą mocą łaski - przecież on sam był tą glebą, którą musiał użyźnić boski siewca, aby był zdolny przyjąć nasienie i pozwolić mu się rozwinąć do chwili, gdy mógł udzielić pełnej i dojrzałej odpowiedzi: "tak", wyrażonej podczas święceń kapłańskich i odnawianej dzień po dniu we wspólnocie z Chrystusem w celebracji eucharystycznej. Coraz bliższe przyrównywanie siebie do odczuć Mistrza doprowadzi kapłana do tego, że będzie podzielał Jego pełną ufności perspektywę, będzie się uczył patrzeć na ludzi ze swego otoczenia jak na "żniwo Boże", które jest dojrzałe i które trzeba zanieść do niebieskiego "spichlerza" (por. Mt 13,30). Będzie przez niego działała łaska tak, że będzie mógł również w innych ludziach wyzwalać poważne i wielkoduszne odpowiedzi na wołanie Boże.
Zawsze jednak trzeba pamiętać o tym, co mówi nam tekst biblijny: to "Pan żniwa" "posłał" swoich robotników na żniwa (Mt 9,38). Jezus nie nakazał swoim uczniom, by poszli wzywać następnych ochotników, czy też żeby prowadzili kampanię reklamową, mającą na celu pozyskanie nowych zwolenników, lecz wezwał ich, by "prosili" Boga. Co to oznacza? Czy to, że duszpasterstwo powołaniowe ma się ograniczać tylko do modlitwy? Oczywiście nie. "Prosić Pana żniwa" oznacza coś głębszego: tylko jeśli się pozostaje w wewnętrznej wspólnocie z Panem żniwa, tylko gdy się prowadzi życie zanurzone w Jego pełnym miłości i współczucia dla ludzi "sercu", można przyciągać dalszych robotników do pracy dla Królestwa Bożego. Kierujemy się więc nie logiką liczb i osiągnięć, ale kategorią daru nie wymagającego odwzajemnienia. Poruszamy się w logice pszenicznego ziarna, które właśnie wtedy przynosi plan, gdy upadnie w ziemię i obumrze.
"Robotnikami" na żniwach u Pana są ci, którzy potrafią iść śladami Jezusa. Warunkiem takiego pójścia Jego śladami jest, "uwolnienie się" od siebie samego i całkowita zgoda z Jego wolą. Nie jest to łatwe przedsięwzięcie, gdyż kieruje się przeciwko właściwej naszej istocie "sile ciężkości", ciążącej w kierunku naszego własnego "ego". Przezwyciężymy to tylko wówczas, gdy wkroczymy na "wielkanocną" drogę umierania i zmartwychwstania. Tą drogą Chrystus nie tylko poszedł przed nami, ale towarzyszy nam na niej, a nawet wychodzi naprzeciw tak, jak wyszedł naprzeciw Szymonowi Piotrowi, który chciał pójść do Niego po wodzie i zaczął tonąć (por. Mt 14,28-31).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.