Zmarły przed czterema wiekami włoski jezuita o. Mateo Ricci do dziś pozostaje wzorem owocnego spotkania między cywilizacją europejską a chińską.
Głęboką sympatię, jaką żywił on wobec Chińczyków z całą ich kulturą i tradycją, można nazwać wprost proroczą. Przypomniał o tym Benedykt XVI w odczytanym 17 maja w tamtejszej katedrze liście do biskupa Maceraty Claudio Giuliodoriego.
Urodzony w 1552 r. w Maceracie o. Ricci zmarł 11 maja 1610 r. w Pekinie. W diecezji, z której pochodził, 400. rocznicę jego śmierci poprzedzają całoroczne obchody. W liście na ich otwarcie Ojciec Święty ukazuje znaczenie tego prekursora dialogu kultur dla inkulturacji Ewangelii wśród Chińczyków.
Przypomina, że Mateo Ricci przebywał w Chinach 28 lat. Zapoznawał się z chińską kulturą, odnosząc się do niej z ogromnym szacunkiem. Równocześnie szukał tam, gdzie to możliwe, harmonii między tą liczącą kilka tysięcy lat cywilizacją, a nowością, jaką wnosi chrześcijaństwo. Ewangelia bowiem – zwraca uwagę Papież – jest przeznaczona dla wszystkich ludzi, niezależnie od tego, z jakiego kontekstu kulturowego czy religijnego się wywodzą. Mimo napotykanych trudności i niezrozumienia jezuicki misjonarz trzymał się aż do śmierci swego stylu ewangelizacji. Opierał się on z jednej strony na szacunku dla wszystkich zdrowych zwyczajów miejscowych, a z drugiej na świadomości, że Objawienie chrześcijańskie jeszcze bardziej je dowartościuje i uzupełni – podkreślił papież.
Benedykt XVI życzył, by liczne inicjatywy kulturalne podejmowane we Włoszech i w Chinach z tej okazji przyczyniły się do pogłębienia znajomości postaci o. Ricciego. „Niech za jego przykładem nasze wspólnoty, w których żyją obok siebie ludzie różnych kultur i religii, wzrastają w duchu otwarcia i wzajemnego szacunku” – napisał Ojciec Święty.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.