Kard. Joseph Ratzinger był przeciwny międzyreligijnym modlitwom o pokój w Asyżu oraz ceremoniom pokutnym z 2000 r., gdy Jan Paweł II przepraszał za grzechy Kościoła, czytamy w Gazecie Wyborczej
"Lojalna przyjaźń między nimi, która szybko przekształciła się w przywiązanie, nie przeszkadzała kardynałowi w wyrażaniu wątpliwości wobec niektórych inicjatyw, takich jak synkretyczne parady w Asyżu, prośby o przebaczenie win nieżyjących, mnożenie podróży kosztem codziennego zarządzania Kościołem, nadmiar beatyfikacji i kanonizacji, nadawanie widowiskowego charakteru wydarzeniom religijnym, a nawet obecność gwiazd rocka na papieskim podium i wybór szat liturgicznych zgodnie ze wskazówkami telewizyjnych reżyserów".
Te słowa Vittorio Messoriego napisane na czwartą rocznicę wyboru Benedykta XVI, przytacza Gazeta Wyborcza w artykule "Czego Benedykt XVI nie lubił u Jana Pawła II"
Messori był współautorem książki wywiadu z Janem Pawłem II "Przekroczyć próg nadziei" oraz wywiadu z kard. Ratzingerem "Raport o stanie wiary" .
Tekst włoskiego dziennikarza jest zdaniem gazety, potwierdzeniem spekulacji wielu watykanistów na temat sprzeciwu kard. Ratzingera wobec międzyreligijnych modlitw o pokój w Asyżu oraz ceremonii pokutnych z 2000 r. gdy Jan Paweł II przepraszał za grzechy ludzi Kościoła (m.in. za inkwizycję).
Kard. Ratzinger jako szef Kongregacji Nauki Wiary był jednym z najważniejszych doradców Jana Pawła II. Potrafił ponoć bardzo szczerze mówić papieżowi o swych zastrzeżeniach, czym zdobył sobie jego zaufanie. Zdaniem obserwatorów Benedyktowi XVI obecnie brakuje na "papieskim dworze" równie otwartego i niezależnego pomocnika - czytamy w "Gazecie"
Od redakcji:
Vittorio Messorri chyba zagalopował się w słowach przypisując Janowi Pawłowi II inicjatywę "synkretycznych parad". Warto przypomnieć słowa samego Jana Pawła II wypowiedziane podczas środowej audiencji ogólnej - na cztery dni przed spotkaniem w Asyżu (27 października 1986 r.):
"To, co się wydarzy w Asyżu, na pewno nie będzie synkretyzmem religijnym ale szczerą postawą modlitwy do Boga we wzajemnym szacunku. Właśnie dlatego została wybrana dla Asyżu następująca formuła: być razem, by się modlić. Na pewno nie można „modlić się razem", tzn. wznosić wspólnej modlitwy, ale można być obecnym, kiedy inni się modlą; w ten sposób okazujemy nasz szacunek dla modlitwy innych i dla postawy innych wobec Boskości; jednocześnie ofiarujemy im świadectwo pokorne i szczere naszej wiary w Chrystusa, Pana Wszechświata. Tak będzie w Asyżu, gdzie się udamy, w ciągu jednego dnia, modlitwy oddzielne, w różnych miejscach, różne delegacje religijne. Ale potem, na Placu przed Bazyliką niższą św. Franciszka, nastąpią po sobie modlitwy przedstawicieli każdej religii, podczas gdy wszyscy inni będą asystować w postawie szacunku wewnętrznego i zewnętrznego kogoś, kto jest świadkiem najwyższego wysiłku innych mężczyzn i kobiet w szukaniu Boga"
Krzysztof Błażyca
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.