Biskup Caserty w środkowych Włoszech Raffaele Nogaro nie zastosował się do papieskiego motu proprio i zabronił rektorowi sanktuarium św. Anny odprawienia planowanej na wczorajszy wieczór mszy łacińskiej. Ksiądz zastosował się do zakazu biskupa - podała Rzeczpospolita.
Hierarcha tłumaczył, że czuje się odpowiedzialny za poprawność teologiczną i liturgiczną w diecezji, a dokument (który powstał z osobistej inicjatywy papieża) liberalizujący ograniczenia dotyczące mszy trydenckiej z tej odpowiedzialności go nie zwalnia. Jego zdaniem msza łacińska nie jest odpowiednim instrumentem nawiązywania relacji z Bogiem, a "mamrotanie po łacinie niczemu nie służy i dezorientuje wiernych". Stwierdził też, że msza łacińska sprowadza się do epatowania wiernych "niezrozumiałymi układami choreograficznymi".
Biskup Nogaro znany jest we Włoszech z kontrowersyjnych opinii. Stwierdził, że księża nie powinni błogosławić trumien włoskich żołnierzy przywożonych z "niesprawiedliwej wojny" w Iraku. Zezwala również na organizowanie islamskich i prawosławnych uroczystości religijnych w budynkach diecezji.
Papieskie motu proprio weszło w życie w sobotę. Formalnie biskup nie ma prawa zabraniać księżom odprawiania mszy łacińskiej, jeśli życzą sobie tego wierni. Sprawa podzieliła włoski Kościół. Obok entuzjastów, jak papieski wikariusz kardynał Ruini, są i sceptycy. Kilku biskupów, w tym arcybiskup Pizy, uznało, że papież wystąpił w ten sposób przeciw reformie liturgicznej ostatniego soboru. Biskup Como obawia się powstania "równoległego Kościoła".
Papież kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez swoich poprzedników.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Znajduje się ona w Pałacu Apostolskim, w miejscu dawnej Auli Synodalnej.