Z błoń Islinger Feld Benedykt XVI powrócił do seminarium duchownego św. Wolfganga, które jest jego tutejszą rezydencją na obiad z towarzyszącymi mu osobistościami.
Po południu samochodem panoramicznym, wzdłuż szpaleru pozdrawiających go ludzi, przejechał stamtąd na Uniwersytet, gdzie oczekiwali go przedstawiciele świata nauki. To miejsce doskonale jest papieżowi znane. Przed nominacją na arcybiskupa Monachium 8 lat (1969-77) wykładał tu dogmatykę i historię dogmatów. Co więcej, był dziekanem i wicerektorem tej uczelni (1973-75). Sam papież uważa ten czas za okres „produktywnej działalności teologicznej”.
Uniwersytet Ratyzboński jest stosunkowo młody: pierwsze lekcje rozpoczęły się tu w 1967 roku. Obecnie liczy 25 tys. studentów, a wśród 12 wydziałów jest także teologia katolicka. Grupę studentów teologii i śpiewem witający papieża chór wydziału Benedykt XVI mógł pozdrowić po drodze do szczelnie wypełnionej, dwupoziomowej Auli Wielkiej.
„Wątpiąc podejmujemy naukę; pytając dostrzegamy prawdę” – nawiązaniem do słów Abelarda powitał papieża w Auli Wielkiej rektor uczelni, prof. Alf Zimmer. Obecne spotkanie wpisał w kontekst pytań o wzajemne relacje wiary i rozumu. Przemawiając do profesorów Benedykt XVI podkreślił potrzebę uniwersyteckiej teologii. Trzeba dziś takiej racjonalności, w której jest miejsce na pytanie o Boga.
Gromkie vivat, ale i muzykę religijną (np. fragment mszy Bacha Dona nobis pacem) włączono w ten akt akademicki. Mini-koncert uniwersyteckiego chóru i orkiestry niczym klamra rozpoczęły i zamknęły spotkanie ze światem nauki. Benedykt XVI otrzymał album „Ilustracje biblijne w tradycji ratyzbońskiej”. Wpisał się także do Złotej Księgi uczelni.
Ostatnim dzisiejszym wydarzeniem papieskiej wizyty są ekumeniczne nieszpory w miejscowej katedrze. Jutrzejszy program ma charakter dużo bardziej prywatny.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.