Były szef watykańskiej dyplomacji kardynał Achille Silvestrini ujawnił w wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika "La Repubblica", że już podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1979 roku pojawiały się sygnały o możliwym zamachu na papieża.
Włoski purpurat i bliski współpracownik polskiego papieża wyraził przekonanie, że do zamachu 13 maja 1981 roku na placu św. Piotra doszło z inspiracji władz b. ZSRR.
Pamiętam, że już podczas pierwszej podróży do Polski w 1979 roku mówiono nam, byśmy uważali na to, kto zbliża się do papieża, kto go dotyka. Mówiło się o butach, z których może wystawać zatruty gwóźdź, ostrzegano nas przed zatrutym jedzeniem - powiedział kardynał Silvestrini.
Zawsze uważałem, że zamach nadszedł ze Wschodu" - podkreślił włoski kardynał w rozmowie z rzymską gazetą. Jego zdaniem za próbą zabicia Jana Pawła II stały ówczesne radzieckie instytucje rządowe, na przykład KGB, a były w nią zamieszane także służby dawnej NRD.
Były szef watykańskiej dyplomacji i były prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich przypomniał tło historyczne zamachu: Wiedzieliśmy dobrze, że Jan Paweł II wywoływał niechęć na Wschodzie z powodu narodzin "Solidarności" w Polsce. Prymas Wyszyński był w bardzo ciężkim stanie, miał nowotwór, zmarł 20 dni później.
Odnosząc się do wypowiedzi Jana Pawła II, który podczas wizyty w Bułgarii w 2002 roku zapewnił, że nigdy nie wierzył w tak zwany bułgarski trop zamachu (czyli udział bułgarskich służb specjalnych w jego przygotowaniu), kardynał Silvestrini wyraził opinię, że "być może papież chciał wykonać gest przyjaźni wobec narodu bułgarskiego". Może chciał powiedzieć, że tamto już się skończyło, aby ten naród nie żył dalej z tym haniebnym piętnem - dodał.
Zdaniem kardynała Silvestriniego to, że Jan Paweł II nie chciał drążyć okoliczności zamachu i tego, kto za nim stał, wynikało z jego wizji wiary. Nikt nigdy nie pytał Judasza, z kim umówił się na tych trzydzieści srebrników. Jakie znaczenie mają szczegóły? - zapytał emerytowany watykański dostojnik.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.