Wizyty w watykańskich kongregacjach, dyskusje z hierarchami o blaskach i cieniach Kościoła w Polsce, bezpośrednie rozmowy z Benedyktem XVI i wspólna Msza kilkudziesięciu hierarchów w jednej z rzymskich bazylik - tak wygląda typowy dzień polskich biskupów podczas wizyt "ad limina Apostolorum".
Podobną obserwacją podzielił się w watykańskiej Radzie ds. Świeckich metropolia częstochowski abp Stanisław Nowak. Zwrócił on uwagę na malejącą liczbę studentów mających związek z duszpasterstwem akademickim oraz m.in. na niemoralny tryb życia panujący w akademikach. "To świat, który ma własną etykę" - ocenił w rozmowie z KAI abp Nowak tuż po wizycie w watykańskiej Radzie. Dodał, że w polskim społeczeństwie wyraźnie dziś widać tendencję do osiągnięcia, za wszelką cenę, wysokiego poziomu życia. "Niestety, ten stan potwornej laicyzacji, jeszcze trochę potrwa" - ocenia arcybiskup.
Serdeczny a zarazem konkretny charakter watykańskich rozmów podkreśla bp Jan Śrutwa. Jego rozmowy w Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego dotyczyły m.in. seminariów i szkół katolickich oraz uniwersytetów. "Zostałem np. utwierdzony w przekonaniu, że skoro Zamość i Lublin dzieli tylko 90 km, to nie ma potrzeby, aby przenosić seminarium diecezjalne z Lubina"- powiedział KAI biskup zamojsko-lubaczowski. Jednym z pozytywów jest, jak zaznacza, wyższy poziom nauczania, który w Lublinie gwarantuje KUL.
Z kolei w Papieskiej Radzie ds. Dialogu Międzyreligijnego biskupów zachęcano do żywych relacji z innymi religiami, choćby poprzez życzliwe przyjmowania uciekinierów z różnych krajów. W Radzie ds. Popierania Jedności Chrześcijan rozmowy dotyczyły m.in. relacji z prawosławiem. "Przy tej okazji "wyszły" też problemy dotyczące "kościołów" najnowszych, wobec których prawo stanowi, że muszą liczyć co najmniej 100 członków" - ujawnił KAI bp Śrutwa. Dodał, że chodzi o relacje pomiędzy Kościołem działającym od dwóch tysięcy lat a "grupami nieraz przypadkowymi". Zapewnił jednak, że ze wszystkimi, także z tego typu grupami trzeba rozmawiać szacunkiem. Na terenie diecezji zamojsko-lubaczowskiej sprawa dotyczy tzw. Kościoła Jezusa Chrystusa.
Także dziś grupa biskupów została przyjęta przez prefekta Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich kard. Ignace Daouda. Hierarcha arabskiego pochodzenia z radością przyjął fakt, że Polsce żyją Ormianie, grekokatolicy, a okazjonalnie przebywają także inni chrześcijanie np. maronici - powiedział bp Śrutwa. "Ten kardynał znakomicie zna realia trudnego życia chrześcijan w krajach muzułmańskich, dlatego cieszył się, że w Polsce Kościół większościowy jest tak otwarty i życzliwy zarówno dla chrześcijan różnych obrządków, jak i przedstawicieli innych religii" - powiedział bp Śrutwa.
Z kolei w charytatywnej organizacji Stolicy Apostolskiej "Cor Unum" (Jedno serce) polskich biskupów zachęcano do dalszego rozwijania działalności charytatywnej. "Podkreślano, że stanowi to o naszej wiarygodności jako głosicieli Ewangelii bo za słowami powinny iść czyny" - powiedział biskup zamojsko-lubaczowski.
Natomiast podczas spotkania w Sekretariacie Stanu abp Giovanni Lajolo zapoznał polskich biskupów z aktualnymi relacjami Watykanu z niektórych państwami, akcentując zwłaszcza relacje z Rosją oraz problemy w dialogu ekumenicznym z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym.
Abp Damian Zimoń pozostaje pod wrażeniem rzeczowości wizyty Watykanie, bowiem nie ma niepotrzebnej kurtuazji zaś okazywana polskim biskupom serdeczność idzie w parze z bardzo konkretnym charakterem rozmów. "Wizyta jest bardzo dobrze zorganizowana, to zapewne zasługa abp Dziwisza i jego doskonałej znajomości Watykanu" - ocenia abp Zimoń.
Bp Śrutwa, dla którego jest to czwarta wizyta "ad limina Apostolorum" podsumowuje: "Utwierdzam się w przekonaniu o pięknie idei pobożnej wędrówki do Rzymu - do papieża i do grobów apostołów".
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.