Janusz Kotański, ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, który towarzyszył papieżowi Franciszkowi w Polsce, dzieli się wrażeniami z tego czasu.
Andrzej Grajewski: Panie Ambasadorze, co pozostanie po Światowych Dniach Młodzieży ?
Amb. Janusz Kotański: Ojciec Święty znów zapalił w Polsce płomień miłości Miłosierdzia. To, jak sądzę, bardzo wpłynie na ożywienie katolicyzmu wśród młodych ludzi, wśród młodych Polaków. To jest dla mnie niewątpliwe. Polacy z wielkim wyczuciem odebrali niezwykle szczere i ciepłe słowa Ojca Świętego. Zobaczyli także setki tysięcy ludzi z całego świata, którzy nie wstydzili się swojej wiary. Z drugiej zaś strony, zwłaszcza przybysze z Zachodu zobaczyli, że Polska jest krajem ludzi wolnych i przywiązanych do wartości. Wszyscy tu czuli się dobrze i to jest z pewnością dominujące wrażenie, z którym nasi goście wrócą do swych domów. Ojciec Święty zobaczył silną wiarę Polaków, spotkał się z młodymi ludźmi, a jego przesłanie miłości Miłosierdzia, trafiło u nas na podatny grunt. To jest, w moim przekonaniu, najważniejsze, co pozostanie.
Media u nas, ale także zagraniczne, zapowiadały, że Franciszek będzie pouczał Polaków, pouczał rząd, m.in. w kwestii uchodźców. Jak to wyglądało w praktyce?
Nic takiego nie miało miejsca. Stolica Apostolska świetnie rozumie polskie problemy i absolutnie zdaje sobie sprawę z tego, że myśmy przyjęli uchodźców znacznie wcześniej, aniżeli miało to miejsce w Europie Zachodniej. To wynika z wszystkich odbytych oficjalnych rozmów, a także z tego, co usłyszeliśmy.
Jak Pan odebrał Mszę św. na Jasnej Górze? To spotkanie miało innych charakter aniżeli te, które odbywały się w ramach Światowych Dni Młodzieży?
To było wyjątkowe spotkanie chociażby dlatego, że wśród wiernych zdecydowanie przeważali Polacy, których przybyło ponad pół miliona. W odbiorze papieża oraz jego otoczenia ta wielka rzesza wiernych potwierdzała żywotność i aktualność starej łacińskiej dewizy „Polonia semper fidelis”. Myślę, że to spotkanie zaowocuje dla obu stron. Myśmy poznali papieża Franciszka, On poznał nas i z pewnością przekonał się, że polska religijność nadal jest bardzo żywa, a Polacy są z nim.
Jak odbierał Pan klimat tych spotkań?
Byłem pod wrażeniem sposobu komunikacji Ojca Świętego z młodymi ludźmi. To było widać i czuć na każdym spotkaniu. Te reakcje były spontaniczne, naturalne. Myślę, że Ojciec Święty najlepiej czuje się właśnie w wystąpieniach skierowanych wprost do serc młodych ludzi, do serc młodych Polaków, których z każdym dniem przybywało na tych spotkaniach, a także do serc wszystkich młodych, przybyłych do serca katolickiej Europy. Sporo rozmawiałem z tymi, którzy przyjechali do Krakowa. Podkreślali, że czuli się u nas znakomicie. Bardzo ważne, zwłaszcza dla młodych z Europy Zachodniej, było to, że nocowali w polskich rodzinach. Zobaczyli, że u nas jest możliwa rodzina, która składa się z wielu pokoleń. Nieraz dla nich to było właśnie największym zaskoczeniem. Byli zachwyceni nie tylko polską gościnnością, ale także tym, że w rodzinach, które ich przyjmowały, spotykali się z babciami i dziadkami. Tego często u siebie już nie doświadczają.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.