Franciszek: Pragnę Kościoła otwartego

Benedykt XVI jest prawdziwym rewolucjonistą, a jego szlachetność nie zna miary. Tak o swym poprzedniku na Stolicy Piotrowej mówi Franciszek w wywiadzie, którego udzielił argentyńskiemu dziennikowi „La Nacion” 28 czerwca, czyli w dniu, kiedy Papież senior obchodził 65. rocznicę święceń kapłańskich.

Ojciec Święty podkreśla w rozmowie, że rezygnacja Benedykta XVI nie miała nic wspólnego z kwestiami osobistymi, tylko była „ostatnim aktem jego zarządzania Kościołem”. Wskazuje zarazem, że choć Papież senior ma problemy z chodzeniem, to jego pamięć i intelekt pozostają nienaruszone.

Franciszek zauważa, że nie istnieje, jak to się próbuje ukazać, żaden konflikt między nim a prezydentem Argentyny. Pytany następnie o to, dlaczego przyjął na prywatnej audiencji krytykującą go mocno założycielkę ruchu „Matek z Plaza de Mayo” stwierdza, że był to gest przebaczenia. „Hebe de Bonafini poprosiła mnie o przebaczenie i ja jej go udzieliłem. Tego nie odmawia się nikomu” – mówi Papież przypominając, że jest to kobieta, której zabito dwóch synów.

„Klękam przed ogromem jej cierpienia. Nie jest ważne to, co na mój temat wcześniej mówiła, nawet jeśli wiem, że mówiła rzeczy straszne” – wyznaje Franciszek.

Nawiązując do kierowanych pod jego adresem krytyk ze strony kościelnych konserwatystów podkreśla, że wykonują oni swoją pracę, a on robi to, co należy do niego. „Pragnę Kościoła otwartego, wyrozumiałego, który towarzyszy poranionym rodzinom. Oni na wszystko mówią nie. Ja idę do przodu swoją drogą, nie rozglądając się na boki. Nie ścinam głów. Nigdy nie lubiłem tego robić. Powtarzam raz jeszcze: nie lubię konfliktów” – mówi Franciszek w wywiadzie dla argentyńskiego dziennika „La Nacion”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama