Armenia oczekuje, że rozpoczynająca się w piątek, 24 czerwca wizyta papieża przyniesie impulsy dla pokojowego rozwiązania kwestii Górskiego Karabachu.
"Wizyta ma wielkie znaczenie zarówno regionalne, a także z punktu widzenia polityki światowej" - powiedział w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA ambasador Armenii w Berlinie, Ashot Smbatyan. Podkreślił, że jako budowniczy pokoju i głos sumienia świata Franciszek cieszy się wielkim autorytetem. Wyraził też nadzieję rządu swego kraju na życzliwość zwaśnionego sąsiada - Azerbejdżanu.
"Armenia jest zawsze gotowa do pojednania" - zapewnił ambasador. "Jednak podstawą tego pojednania – dodał – powinny być zasady, które także podpisał Azerbejdżan: wyrzeczenie się przemocy i gróźb, prawo do samookreślenia narodów oraz integralność terytorialna”. Nie odniósł się jednak do pytania, czy widziałby konkretne szanse w mediacji dyplomatycznej Watykanu, jak to było w przypadku USA i Kuby.
Ambasador podkreślił, że ostatnie walki w kwietniu br. w zamieszkanym przez Ormian Górskim Karabachu, rozpoczął Azerbejdżan, który rości sobie prawo do tego regionu. "W konflikcie Ormianie są po stronie ludności tego spornego regionu" - stwierdził Smbatyan dodając, że „nie chodzi tu o terytorium, lecz o ludzi”. Jego zdaniem Azerbejdżan musi przyznać, że "ludność Górskiego Karabachu wraz z powracającymi uchodźcami ma uznane przez społeczność międzynarodową prawo do samostanowienia.
Zdaniem ambasadora fakt, że katolicy w Armenii stanowią tylko kilkuprocentową mniejszość nie zawęża znaczenia trzydniowej wizyty papieża. Papież Franciszek, głowa Kościoła liczącego 1,2 miliarda wiernych na świecie, jest uznawanym przez świat autorytetem, nawołującym do sprawiedliwości i pokoju. Orędzia papieża są potrzebne Armenii, choćby w takich aspektach, jak problematyka uchodźców, czy starania kraju o podpisanie układu ramowego z Unią Europejską.
Smbatyan przypomniał, że UE oczekuje od Armenii m.in. bardziej zdecydowanej walki z korupcją, silniejszego państwa prawa oraz bardziej niezależnego sądownictwa. "Jesteśmy na tej drodze i potrzebujemy rady oraz wsparcia" - dodał.
Pytany o planowaną wizytę papieża w kompleksie pomnikowym Cicernakaberd w Erywaniu upamiętniającym ludobójstwo Ormian, Smbatyan powiedział, że ”tak samo, jak przy innych okazjach Franciszek nazywał rzeczy po imieniu, będzie i tym razem”. Jako nie do zaakceptowania określił ambasador ostre reakcje Turcji na uchwaloną przez niemiecki Bundestag „rezolucję w sprawie Ormian” mówiącą o ludobójstwie popełnionym na ludności ormiańskiej w Imperium Osmańskim w czasie I wojny światowej, w latach 1915–1917. Ocenia się, że w jego wyniku zginęło ok. 1,5 mln ludzi.
Ambasador podkreślił, że choć zdecydowana większość historyków potwierdza, że na ludności ormiańskiej dokonano ludobójstwa, to przez wiele lat nad tą zbrodnią panowała zmowa milczenia. Dla światowych mocarstw Turcja była zbyt ważnym sojusznikiem. Jednak w ostatnich latach kolejne parlamenty, również niemiecki, podejmują uchwały, w których stwierdzają, że rzeź Ormian była ludobójstwem. Fakt ten uznał papież Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Armenii w roku 2001 , a papież Franciszek w orędziu adresowanym do Ormian i w homilii podczas mszy świętej odprawionej w Watykanie dla pielgrzymów rytu ormiańskiego w 2015 roku.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.