Na ławie oskarżonych zasiadają m.in. włoscy dziennikarze, autorzy książek o watykańskich finansach.
Na początku lipca przed sądem w Watykanie zapadnie wyrok w procesie ws. wycieku i publikacji tajnych dokumentów. Na ławie oskarżonych zasiadają m.in. włoscy dziennikarze Gianluigi Nuzzi i Emiliano Fittipaldi, autorzy książek o finansach za Spiżową Bramą.
We wtorek w czasie kolejnej rozprawy w procesie trwającym od końca listopada zeszłego roku trzy ostatnie posiedzenia trybunału wyznaczono na 4, 5 i 6 lipca.
Po siedmiu miesiącach pobytu w watykańskiej celi i w areszcie domowym wolność odzyskał częściowo, choć pozostaje pod nadzorem żandarmerii, jeden z głównych oskarżonych, hiszpański ksiądz Lucio Vallejo Balda. Oskarżyciel zarzuca mu, że to on przekazał dziennikarzowi Gianluigiemu Nuzziemu tajne dokumenty dotyczące finansów Stolicy Apostolskiej. Ksiądz, który mieszkał poza Watykanem, z własnej woli postanowił dalej przebywać w celi żandarmerii za Spiżową Bramą.
W wyznaczonych godzinach ma jednak swobodę poruszania się. "Zostałem tam, bo tak czuję się bezpiecznie" - wyjaśnił duchowny dziennikarzom w przerwie procesu.
We wtorek urodziła dziecko oskarżona w tzw. procesie Vatileaks Francesca Immacolata Chaouqui, była doradczyni i specjalistka w dziedzinie PR, która pracowała w powołanej przez papieża Franciszka na początku jego pontyfikatu komisji przygotowującej reformę finansów Watykanu. To z tej komisji wyciekły tajne dokumenty obrazujące stan finansów, przykłady złego gospodarowania nimi i przywileje hierarchii.
Chaouqui, która przychodziła na rozprawy w zaawansowanej ciąży, zapowiedziała, że stawi się w watykańskim sądzie na początku lipca. "Stawię czoła temu, kto chce nas skazać bez dowodów" - oświadczyła w dniu narodzin swego syna. Życzenia jej oraz jej mężowi i dziecku złożył rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi - podały media.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.