Pontyfikat Piusa XI (1922–1939) był jednym z tych, które ochroniły Kościół przed „popłynięciem” wartkim prądem atrakcyjnych ideologii swojego czasu.
Świadek niemilczący
Jednak Pius XI nie zamierzał pozostać milczącym świadkiem. Jego linią była suwerenna ocena rzeczywistości politycznej w nauczaniu Kościoła. Być może jego obawa przed wciąganiem katolików w politykę prawicy szła niekiedy zbyt daleko (w świetle późniejszych wydarzeń wydaje się na przykład, że potępienie monarchistów-nacjonalistów z Action Française w 1926 r. było zabiegiem zbyt daleko idącym). Ostrożność papieża wynikała z obawy, że Kościół może być rozgrywany przez ludzi niepodzielających z nim wiary, a szanujących katolicyzm jedynie jako siłę do użycia.
Papież działał tu nie tylko jako dyplomata, lecz przede wszystkim jako prorok. Inspirował w świecie katolickim ruch duchowej samodzielności: zamiast adaptować się do wymagań wielkich ideologicznych machin nowoczesności, katolicy powinni tworzyć własną kulturę i własne propozycje społeczne. Nie było to jednak wezwanie do pesymistycznego zamknięcia się, lecz wskazanie, że można pójść drogą „humanizmu katolickiego”, w duchu nauki o „społecznym panowaniu Chrystusa Króla”. Przejawem ducha prorockiego papieża były też dwie encykliki, wydane niemal w tym samym momencie: Mit brennender Sorge z 14 marca 1937 r. i Divini Redemptoris z 19 marca tego samego roku. Obie mistrzowskie. Pierwsza uderzała w nazizm, druga – w komunizm. (Już w 1931 r. Pius XI wydał krytykującą faszyzm encyklikę Non abbiamo bisogno). Papież trafnie przepowiedział i opisał w nich zboczenia i zbrodnie antyliberalnych ideologii XX wieku.
Zatruty owoc
Historyczne postacie komunizmu i nazizmu odeszły w przeszłość. Wcześniej jednak zdołały na gruncie wyjałowionym przez liberalną dechrystianizację zasiać swe najgorsze miazmaty. Odrzucamy dziś powszechnie spektakularne krwawe zbrodnie tych ideologii, ale często przyjmujemy wiele ich destrukcyjnych zasad. Gdy czyta się więc dzisiaj nauczanie Piusa XI, widać, ile piętnowanych tam fałszywych ideałów stało się jakby sztandardem naszej masowej kultury i życia codziennego. Sprowadzenie człowieka do układu emocji; walka z hierarchiami społecznymi w imię „absolutnej równości”; przyjęcie zasady, że o tym, czym jest małżeństwo, decyduje w dowolny sposób prawo świeckie; przypisanie prawa wychowywania dzieci państwu, a nie rodzicom – te elementy „fałszywego ideału” głoszonego kiedyś przez komunizm weszły już w nasze życie.
Z drugiej strony: posługiwanie się słowem „Bóg” i terminami religijnymi jedynie tak, jakby były ozdobnikami życia narodowego lub po prostu „etykietami bez treści”; ograniczenie obowiązywania przykazań Bożych, tak jakby można je było pomijać w życiu państwowym; „uzależnienie nauki moralności od zmiennej, subiektywnej opinii ludzkiej”; głoszenie, że „prawem jest to, co przynosi pożytek narodowi”, bez względu na obiektywną sprawiedliwość – to przecież elementy naszej współczesności. Pius XI wylicza je w encyklice przeciw nazizmowi.
Pius XI był prorokiem. Pod koniecDivini Redemptoris pytał: „Jak może obowiązywać jakakolwiek umowa między ludźmi i jaką wartość mają układy tam, gdzie nie poręcza ich sumienie, gdzie zanikła wiara i bojaźń Boża? Jeśli zburzy się ten fundament, razem z nim upada też wszelkie prawo moralne, a wówczas nic już nie zdoła powstrzymać stopniowej, lecz nieuchronnej zguby narodów, rodzin, państwa i cywilizacji”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.