Podczas ceremonii w piątek w Watykanie papież Franciszek otrzymał nagrodę Karola Wielkiego, przyznawaną przez miasto Akwizgran. Na uroczystość przybyli najważniejsi politycy Unii Europejskiej, kanclerz Niemiec Angela Merkel, król Hiszpanii Filip VI.
W Watykanie obecni są trzej laureaci nagrody Karola Wielkiego z ostatnich lat: przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Przybyła również prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, laureatka nagrody z 2013 r.
Są także premier Włoch Matteo Renzi, szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans oraz prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi.
Franciszek otrzymał tę międzynarodową nagrodę za "wybitne orędzia i znaki, które niesie jego pontyfikat na rzecz pokoju i zrozumienia, współczucia i tolerancji, solidarności i ochrony stworzenia".
W uzasadnieniu przyznania tego najbardziej znanego niemieckiego wyróżnienia podkreślono, że "w Europie, w której wielu obywateli poszukuje orientacji, papież śle przesłanie nadziei i zachęty".
Nagroda Karola Wielkiego przyznawana jest od 1950 roku. W 2004 roku jej nadzwyczajną edycję otrzymał Jan Paweł II.
W czasie ceremonii w Pałacu Apostolskim Franciszek oświadczył w przemówieniu: "Pragnę podkreślić moją intencję dedykowania prestiżowej nagrody, którą zostaję zaszczycony, Europie. Nie celebrujemy bowiem uroczystego gestu".
"Wykorzystujemy raczej okazję, aby wspólnie wyrazić życzenie nowego i odważnego impulsu dla tego umiłowanego kontynentu" - dodał.
Papież mówił, że do "duszy Europy" należą kreatywność, geniusz, zdolność do powstania i wyjścia poza własne ograniczenia.
"W ubiegłym wieku zaświadczyła ona ludzkości, że możliwy był nowy początek: po latach tragicznych konfliktów, których kulminacją była najstraszliwsza wojna, jaką pamiętamy, dzięki Bożej łasce zrodziła się bezprecedensowa nowość w historii" - stwierdził papież, nawiązując do początków europejskiej integracji.
Podkreślił, że jej ojcowie "położyli podwaliny bastionu pokoju, budowli postawionej przez państwa, które nie zjednoczyły się pod przymusem, ale ze względu na wolny wybór dobra wspólnego, wyrzekając się konfrontacji na zawsze".
"Europa, po wielu podziałach, w końcu odnalazła samą siebie i zaczęła budować swój dom" - zaznaczył.
Nazywając Unię Europejską "rodziną narodów", Franciszek ocenił, że ostatnio "zdaje się ona mniej odczuwać swoje mury wspólnego domu, niekiedy wznoszone w oddaleniu od światłego projektu opracowanego przez ojców założycieli".
Zdaniem papieża żarliwe pragnienie budowania jedności wydaje się "coraz bardziej przygasłe".
"My, dzieci tego marzenia, jesteśmy kuszeni, aby ulec naszemu egoizmowi, patrząc na swoje zyski i myśląc o budowaniu specjalnych ogrodzeń. Jestem jednak przekonany, że rezygnacja i zmęczenie nie należą do duszy Europy i że trudności mogą stać się silnymi katalizatorami jedności" - oznajmił papież w długim przemówieniu na temat Europy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.