W sobotę 16 kwietnia papież Franciszek po raz kolejny chce wstrząsnąć sumieniem Europy. Krótką wizytą na greckiej wyspie Lesbos da spektakularny znak solidarności z uchodźcami.
Papież, który swoją pierwszą podróż po wyborze odbył w lipcu 2013 r. na włoską wyspę Lampedusę, przybędzie ponownie na wyspę-symbol cierpień migrantów w Europie. Jak dotychczas tysiące ludzi wylądowało na wyspie położonej kilkadziesiąt kilometrów od wybrzeży Turcji, a w Mória wybudowano dla nich wielki ośrodek.
Inicjatywa arcybiskupa Aten
Główną rolę w realizacji podróży odegrał prawosławny arcybiskup Aten Hieronim II. Według greckich mediów, 78-letni zwierzchnik Greckiego Kościoła Prawosławnego wysłał w marcu, za aprobatą kierowniczych gremiów, list do przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jean-Claude Junckera, Światowej Rady Kościołów w Genewie i poszczególnych przywódców religijnych, aby "pomogli i pchnęli do przodu" nowe inicjatywy, które pozwoliłyby rozwiązać kryzys uchodźców. W kilka dni później nuncjusz apostolski w Atenach poinformował, że papież jest gotów do odwiedzenia dotkniętą kryzysem wyspę. Na początku myślano o ośrodku dla uchodźców na wyspie Samos, ale w końcu zdecydowano się na Lesbos, jako "mocniejszy symbol" uchodźczego i migracyjnego kryzysu.
Uchodźcy i migranci - symbol pontyfikatu
Dla poprzedników Franciszka troska o uchodźców była jednym z wielu zmartwień, a i kryzys migracyjny nie przybrał tak dramatycznych rozmiarów jak teraz. Dla syna włoskich imigrantów z Argentyny problem ten stał się jednym z głównych wyzwań jego pontyfikatu. Nie było chyba żadnej jego istotnej wypowiedzi, w której nie zająłby się tym problemem albo przynajmniej o nim nie wspomniał.
Przede wszystkim trzeba zwrócić na tegoroczne wielkanocne orędzie wygłoszone przed błogosławieństwem Urbi et Orbi (Miastu i Światu), w którym Franciszek wezwał, abyśmy "nie zapominali o mężczyznach i kobietach w drodze, poszukujących lepszej przyszłości, o coraz większej rzeszy imigrantów i uchodźców – w tym wielu dzieci – uciekających od wojny, głodu, nędzy i niesprawiedliwości społecznej". "Ci bracia i siostry na swej drodze zbyt często napotykają śmierć lub w każdym razie odrzucenia przez osoby, które mogłyby im zaoferować gościnność i pomoc" - mówił papież i zaapelował: "Niech kolejna runda Światowego Szczytu Humanitarnego nie zaniedba umieszczenia w centrum osoby ludzkiej, wraz z jej godnością oraz wypracowania polityki pomocy i ochrony ofiar konfliktów i innych sytuacji kryzysowych, a zwłaszcza najsłabszych i tych, którzy są prześladowani z powodów etnicznych i religijnych".
O migrantach i uchodźcach obszernie mówił także podczas wystąpienia na forum ONZ w Nowym Jorku, przed Kongresem USA w Waszyngtonie, Parlamentem Europejskim w Strasburgu. O uchodźcach czytamy w najważniejszych dokumentach papieskich, począwszy od pierwszej adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” poprzez encyklikę o ochronie Stworzenia "Laudato si`", po opublikowaną przed tygodniem adhortację „Amoris laetitia” na temat małżeństwa i rodziny. "Dramat" uchodźców Franciszek porusza w każdym z orędzi na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy stanowczo krytykując w nich obojętność i milczenie wobec kryzysów humanitarnych. Kryzys związany z migracjami oraz ochrona osoby ludzkiej i jej godności były też głównymi akcentami przemówienia Franciszka do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej w styczniu tego roku. Uchodźcy i migranci to również częsty temat kazań Franciszka w watykańskim Domu św. Marty.
W szczegółowy sposób Franciszek przeanalizował kwestię uchodźców w tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, przypadający 17 stycznia 2016 r. Stanowczo skrytykował w nim obojętność i milczenie wobec kryzysów humanitarnych. Wskazuje na konieczność właściwej integracji przybyszów w nowym środowisku. Wyjaśnia, że uchodźcy powinni przyjąć na siebie obowiązki względem tych, którzy ich przyjmują, winni także szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego oraz być posłuszni jego prawom i wnosić swój wkład w jego wydatki.
Siła gestów
Kiedy w lipcu 2013 r. Franciszek odwiedził Lampedusę, media całego świata obiegł obraz modlącego się papieża, który z łodzi rzuca wieniec kwiatów, oddając w ten sposób hołd wszystkim którzy utonęli podczas przeprawy z Afryki do Europy. Wtedy też Franciszek potępił logikę i globalizację obojętności i zaapelował do Unii Europejskiej, aby odważniej i hojniej włączała się w ratowanie uchodźców. Prosił również wspólnoty chrześcijańskie i wszystkich ludzi dobrej woli, by dalej ze zrozumieniem pochylali się nad dramatem migrantów i okazywali im swoją bliskość i konkretną pomoc. Słowa, których papież używa stały się wzorem w debacie na temat uchodźców.
Wielkim echem odbił się apel Franciszka z września 2015 r., kiedy wobec kolejnej fali uchodźców prosił, "by każda parafia, każdy klasztor i każde sanktuarium w Europie przyjęły jedną rodzinę uchodźców". Wskazał to jako "konkretny gest w ramach przygotowań do Roku Świętego Miłosierdzia".
Pół roku później staliśmy się świadkami kolejnego wydarzenia o wielkiej symbolicznej sile. W lutym tego roku na zakończenie podróży do Meksyku Franciszek odprawił Mszę św. w Ciudad Juárez, zaledwie 80 metrów od granicy z USA. Przejechawszy między wiernymi oraz w pobliżu granicy między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi, oznaczonej siatką drucianą, papież zatrzymał się na krótko, pomodlił się i złożył kwiaty pod krzyżem, upamiętniającym osoby, które zginęły próbując przekroczyć granicę. W homilii Franciszek wskazał na Ciudad Juárez i inne strefy przygraniczne skupiające tysiące migrantów z Meksyku, Ameryki Środkowej i z innych krajów, którzy próbują przedostać się do Stanów Zjednoczonych, a także na kryzys humanitarny związany z globalnym zjawiskiem przymusowej migracji, która jest "ludzką tragedią". "Kryzys ten, który można zmierzyć liczbami, my chcemy mierzyć imionami, historiami, rodzinami" - podkreślił Franciszek, wyliczając na jego przyczyny: ubóstwo, przemoc, handel narkotykami i zorganizowana przestępczość. Zwrócił uwagę, że migranci cierpią nie tylko z powodu biedy, ale przede wszystkim z powodu różnych form niesprawiedliwości, która radykalizuje się w młodych. "To oni niczym mięso armatnie są prześladowani i zagrożeni, gdy próbują wyjść ze spirali przemocy i piekła narkotyków" - zwrócił uwagę papież. Pozdrowił ponad 50 tys. wiernych po drugiej stronie granicy, a zwłaszcza tych, którzy się zgromadzili na stadionie Uniwersytetu w El Paso.
Te symboliczne gesty Franciszek wykonuje nie tylko podczas zagranicznych podróży. W Wielki Czwartek Liturgię Wieczerzy Pańskiej papież odprawił w ośrodku dla uchodźców w Castelnuovo di Porto, ponad 30 km na północ od Rzymu. Tam podczas tradycyjnego obrzędu naśladującego gest Jezusa w Wieczerniku przed rozpoczęciem Ostatniej Wieczerzy umył stopy ośmiu mężczyznom i czterem kobietom. Wśród nich było czterech katolików z Nigerii, trzy prawosławne koptyjki z Etiopii, jeden hinduista, trzech muzułmanów z Syrii, Pakistanu i Mali. Do 11 migrantów dołączyła jedna pracownica ośrodka - Włoszka, katoliczka.
"Teraz jesteśmy świadkami dwóch gestów: dziś zgromadziliśmy się razem - muzułmanie, hinduiści, katolicy, koptowie, ewangelicy - jako bracia, dzieci tego samego Boga, którzy chcą żyć w pokoju" - powiedział i nawiązał do zamachów w stolicy Belgii, Brukseli, gdzie jak się wyraził, "ujrzeliśmy gesty wojny i zniszczenia, dokonane przez ludzi, którzy nie chcą żyć w pokoju".
Zapomniani uchodźcy Europy
Papież pamięta także o uchodźcach w samej Europie. Prawie w ogóle nie mówi się o 2 mln uchodźców wewnętrznych na Ukrainie, którzy musieli opuścić swoje domostwa z powodu rosyjskiej agresji na wschodzie kraju. Podczas Mszy św. w Niedzielę Miłosierdzia Bożego Franciszek mówił o ich dramacie Ukraińców cierpiących z powodu przemocy: o ludziach pozostających na terenach wstrząsanych walkami, które spowodowały już kilka tysięcy zgonów oraz o tych którzy zostali zmuszeni do opuszczenia tych ziem przez nadal trwającą poważną sytuację. "Dotyka ona zwłaszcza osoby starsze i dzieci. Oprócz towarzyszenia im moją stałą myślą i modlitwą, postanowiłem ogłosić pomoc humanitarną na ich rzecz" - powiedział Franciszek i ogłosił, że we wszystkich kościołach katolickich Europy będzie miała miejsce specjalna zbiórka pieniędzy w niedzielę 24 kwietnia a jej koordynatorem będzie Papieska Rada „Cor Unum”.
Na Lesbos złe warunki
Na kilka dni przed wizytą Watykan skrytykował położenie uchodźców na Lesbos. "Warunki dla godziwego przyjęcia są tam niewystarczające" - powiedział kard. Antonio Maria Vegliò. Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących zaznaczył, że swoją wizytą 16 kwietnia na wyspie papież Franciszek chce zwrócić uwagę opinii międzynarodowej na tę sytuację. Jednocześnie kard. Vegliò skrytykował porozumienie zawarte w marcu między Unią Europejską i Turcją zgodnie z którym wszyscy migranci, którzy nielegalnie przedostaną się na greckie wyspy, będą odsyłani do Turcji. W zamian UE wkrótce będzie przejmować syryjskich uchodźców bezpośrednio z tureckich obozów. Zdaniem watykańskiego hierarchy jest ono „krótkowzroczne”, a sterowanie falą uchodźców bez poszanowania ludzi jest niedopuszczalne. Kard. Vegliò zaapelował o tworzenie korytarzy humanitarnych, które umożliwią legalny wjazd do Europy. "To pragnie również podkreślić Franciszek swoim spotkaniem z uchodźcami" - zaznaczył kardynał.
Papieskie odwiedziny na Lesbos, która należy do katolickiej archidiecezji Naxos, Andros, Tinos i Mykonos, abp Nikolaos Printezis nazwał wizytą u najmniejszych z najmniejszych. - To właśnie jest duszpasterstwo papieża Franciszka. On naprawdę jest obecnością na Ziemi Chrystusa, który służy! Daje tym świadectwo Ewangelii. Wiemy, jak Ojciec Święty jest blisko cierpiących, chorych, tym, którzy są ukrzyżowani jak Jezus - powiedział grecki hierarcha.
Podczas swej wizyty na greckiej wyspie Lesbos 16 kwietnia papież Franciszek odwiedzi obóz dla uchodźców w Mória i pomodli się w porcie, nad morzem, którym oni przybywają. Towarzyszyć mu będą prawosławny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej oraz prawosławny arcybiskup Aten Hieronim II.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.