Wydarzenia w Boliwii oczyma misjonarza z Polski, ks. Sz. Zureka
Drugi dzień wizyty papieskiej w Boliwii wypełniły zasadniczo trzy wydarzenia: Eucharystia na placu Chrystusa Odkupiciela, spotkanie z osobami konsekrowanymi i księżmi w Coliseo Don Bosco oraz udział w II Światowym Spotkaniu Ruchów Ludowych (Movimientos Populares). Przed rozpoczęciem Mszy Ojciec Święty przejechał przez sektory rozmieszczone wokół centrum Santa Cruz oraz ulice znajdujące się w pobliżu ołtarza. Ludzie ze wzruszeniem i ogromnym entuzjazmem przyjmowali błogosławieństwo od uśmiechniętego Papieża. Prosili w czasie tej Eucharystii przede wszystkim o łaski dla swych rodzin. Uczestnictwo wiernych w Mszy było czynne, w czasie modlitwy powszechnej formułowano prośby także w językach ajmara, keczua i guarani. Należy tu wspomnieć o żywiołowych, pozytywnych reakcjach Ludu Bożego nie tylko na papieską homilię, ale również na przemówienie arcybiskupa Santa Cruz, Sergio Gaulbertiego. Dziękując Ojcu Świętemu na zakończenie Mszy wspomniał on o bolączkach ludu boliwijskiego, o niesprawiedliwości, narastającej i deprawującej społeczeństwo korupcji oraz konieczności emigracji młodych do Europy lub sąsiednich krajów Ameryki. Jednocześnie prosił Następcę św. Piotra o modlitwę. Po Mszy ludzie długo nie opuszczali placu Chrystusa Odkupiciela, chłonąc atmosferę niezwykłego spotkania.
Po południu Papież udał się do hali widowiskowo-sportowej znajdującej się przy Salezjańskim Kompleksie Edukacyjnym Coliseo Don Bosco. Tam spotkał się z księżmi i osobami zakonnymi. Przywitał go żywiołowy śpiew piosenek „Mensajero de la Paz” i „Que detalles Senior”. Pierwsza z nich wiąże się ściśle z wizytą Jana Pawła II w 1988 r., o drugiej wspominał sam Franciszek tuż przed przyjazdem do Ameryki Południowej, jest to jedna z najbardziej popularnych pieśni na tym kontynencie. Papież, wysłuchawszy trzech świadectw – księdza, siostry zakonnej i kleryka – oparł swoje rozważanie o fragment Ewangelii o Bartymeuszu. Wskazał jednoznacznie, stanowczo i z humorem, że ludzie Kościoła, szczególnie kapłani, winni słuchać swoich wiernych, pamiętać, że z ludu wyszli i do ludu zostali posłani. Nie mogą pozostać obojętni na wołanie cierpiącego człowieka, nie mogą szukać wymówek i świętego spokoju. Wyraźnie zganił księży, którzy wstępując na drogę kapłaństwa zapominają o swoim pochodzeniu czy też regionalnym języku. W czasie mojego pobytu w Santa Cruz dane mi już było przeżyć kilka spotkań w Coliseo Don Bosco, ale tak wspaniałej i radosnej atmosfery jak dziś jeszcze nie doświadczyłem. Sądzę, że było to niezapomniane przeżycie dla wielu księży i sióstr.
Na zakończenie dnia Franciszek uczestniczył w spotkaniu z ruchami robotniczymi. Nawiązując do propagandy sukcesu, jaką lansuje rząd z prezydentem Evo Moralesem na czele, sformułował jednoznaczną potrzebę realnych reform. Prosił o faktyczne zmiany w systemie, zmiany struktur, których nie wytrzymuje zarówno zwykły człowiek, jak i Matka Ziemia. Wskazał kolejny raz, że ekonomia, pieniądz ma służyć człowiekowi, a nie odwrotnie. Przywołał do ciągłego szukania jedności i pokoju w społeczeństwie, której gwarantem jest uszanowanie praw, kultury i obyczajów każdego człowieka, szczególnie tego najbiedniejszego, z marginesu.
Władzom Boliwii bardzo zależy na wciągnięciu Papieża w polityczno-ideologiczny dyskurs mający wyraźne zabarwienie socjalistyczne. Na szczęście zmysł Ludu Bożego koresponduje z przesłaniem Franciszka, który nie przybył do Boliwii, by popierać jakąkolwiek władzę, ale by radośnie głosić Ewangelię i wstawiać się za najbardziej potrzebującymi.
Podkreślił, że wizyta na Ukrainie jest dla niego bardzo ważna.
"Zobaczymy, także po zakończeniu jego misji, co należy czynić".
„Uczmy się od Boga szacunku dla ludzkiego cierpienia i nieszczęścia” .