Spotkanie ze światem pracy, modlitwa przed Całunem Turyńskim, Msza św. z udziałem 100 tys. wiernych, spotkanie z salezjanami i salezjankami w 200. rocznicę urodzin ich założyciela św. Jana Bosko, z chorymi i niepełnosprawnymi oraz młodzieżą złożyły się na pierwszy dzień wizyty Franciszka w Turynie.
Płyńcie pod prąd - bądźcie odważni i twórczy
Ostatnim punktem programu pierwszego dnia wizyty papieża w Turynie było spotkanie z młodzieżą na placu Vittorio. Byli obecni młodzi katolicy z całych Włoch, zgromadzeni na dwudniowym spotkaniu Turin For Young a także biorąca w nim udział delegacja młodzieży archidiecezji krakowskiej oraz Komitetu Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016. Nad liczącą kilka tysięcy rzeszą młodych ludzi powiewały biało-czerwone flagi. Były też transparenty z logo ŚDM w Krakowie.
Improwizowane papieskie przemówienie co raz było przerwane rzęsistymi brawami i okrzykami aprobaty. Ojciec Święty zachęcił młodych, by byli aktywni, żeby w wieku 20 lat nie przechodzi na emeryturę. Odpowiadając na pierwsze pytanie 19. letniej niepełnosprawnej maturzystki, Chiary Vagnoni, na czym polega wielkość miłości Jezusa i jak jej możemy doświadczyć, papież zaznaczył, że przejawia się ona bardziej w faktach niż słowach. - "Kiedy młodzi ludzie rozwijają się i miłują, to szybko nie przechodzą na emeryturę" - zaznaczył Franciszek.
Papież podkreślił, że miłość nie dopuszcza się wykorzystywania drugiej osoby i jest czysta. "Bądźcie czyści. Jest to trudna cnota, ale jest ona dowodem prawdziwej miłości, która nie wykorzystuje drugiego dla swojej przyjemności" - zaapelował. Franciszek zaznaczył, że jest to droga wymagająca pokonania tendencji hedonistycznych. Wskazał, że jeśli miłość szanuje osobę, to gotowa jest także do poświęceń dla innych. Przypomniał ofiarną miłość rodziców, którzy pracują i służą swej rodzinie. Wskazał na krzyż, gdzie znajdujemy wyraz prawdziwej, najwznioślejszej miłości.
Franciszek podziękował także 27. letniej bezrobotnej Sarze Amodio, która zadała pytanie, co robić, aby nie ulegać zniechęceniu i nadal żywić nadzieję. Zauważył, że często przeżywamy zniechęcenia, zwłaszcza kiedy pomyślmy o wojnach, tej wojnie "w kawałkach", którą przeżywamy i dziś na różnych kontynentach. Skrytykował obłudę chrześcijan bogacących się na handlu bronią. Wskazał na obojętność świata wobec zbrodni przeszłości: rzezi Ormian przed stu laty, tragedii Szoah, sowieckich łagrów, podziału Europy przez wielkie mocarstwa. Przypomniał, że jesteśmy dziś świadkami odrzucenia dzieci nienarodzonych, osób starszych - kiedy mamy wręcz do czynienia z ukrytą eutanazją a obecnie młodzieży, która nie ma pracy. Zaznaczył, że przyczyną tego zła jest system, który umieszcza w centrum nie człowieka, lecz pieniądz. - To kultura odrzucenia powoduje naszą nieufność - stwierdził Ojciec Święty.
Odpowiadając na trzecie pytanie, 26. letniego studenta politechniki, Luigiego Capello, który prosił wskazanie dróg ukazujących przyjaźń z Jezusem i Jego "największą miłość" wobec wszystkich papież zaznaczył, że chodzi o plan dzielenia się, to znaczy budowania. Zachęcił by budować z potrzebującymi, rozwijając edukację, co oddala poczucie zniechęcenia i przeciwstawiać się utartym schematom, nie ulegać kulturze "baniek mydlanych" ale angażować się w plany konstruktywne - co jest najlepszym antidotum na kulturę gonienia jedynie za przyjemnościami. "Płyńcie pod prąd - bądźcie odważni i twórczy" - apelował Franciszek. Powtórzył słowa bł. Piotra Jerzego Frassatiego: "Żyjcie a nie wegetujcie".
Zwracając się do studentów wyższych uczelni wskazał, że studiowanie to nie tylko praca intelektualna ale także wychodzenie, zwłaszcza ku ubogim.
Przed opuszczeniem placu papież podchodził do dzieci, niepełnosprawnych ściskając je i całując. Niektórzy robili sobie selfie z Ojcem Świętym.
Dziś (22 czerwca) Franciszek odwiedzi świątynię waldensów - najstarszą wspólnotę reformowaną na świecie. Ewangelicka agencja NEV podkreśla, że po raz pierwszy w historii papież przekroczy próg świątyni waldensów. Odbędzie też prywatne spotkanie ze swymi krewnymi: odprawi dla nich Mszę św., po czym wspólnie zjedzą obiad. Będzie to około 30-osobowa grupa jego kuzynów mieszkających w Turynie i okolicy (potomków brata jego dziadka, Giovanniego Angelo Bergoglia), których zanim został biskupem Rzymu odwiedzał podczas swych pobytów we Włoszech.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.