Papieska rozmowa z dziennikarzami

Na pytania dziennikarzy dotyczące zakończonej wizyty w Sri Lance i rozpoczynającej się na Filipinach odpowiedział 15 stycznia Ojciec Święty podczas 45-minutowej improwizowanej konferencji prasowej na pokładzie samolotu lecącego z Kolombo do Manili.

Ks. Lombardi: Dziękuję, Wasza Świątobliwość. Chcielibyśmy i my zawsze być równie pogodni. Teraz będzie zatem Christoph Schmidt z grupy niemieckiej, który zbliża się wielkimi krokami. Prosiłbym, aby z kolei przygotował się Sébastien Maillard. Później zapytamy papieża, czy chce kontynuować rozmowę czy też wolałby ją przerwać.

Christoph Schmidt: Dzień dobry, Ojcze Święty. Czy Wasza Świątobliwość mógłby opowiedzieć o swojej wczorajszej wizycie w świątyni buddyjskiej, która była wielkim zaskoczeniem. Co było powodem tej tak spontanicznej wizyty? Czy ta religia jest dla Ciebie, Ojcze Święty, jakąś inspiracją? Wiemy, że misjonarze chrześcijańscy aż do XX wieku byli przekonani, że buddyzm to oszustwo, religia diabła. Po trzecie, co w buddyzmie może mieć znaczenie dla przyszłości Azji?

Papież Franciszek: Jak przebiegła ta wizyta, dlaczego poszedłem? Przełożony tej świątyni buddyjskiej zechciał przyjąć zaproszenie rządu, żeby udać się na lotnisko i tam - to bliski przyjaciel kard. Ranjitha – przywitał mnie i poprosił, abym odwiedził świątynię, powiedział również kard. Ranjithowi, aby mnie przyprowadził. Potem rozmawiałem o tym z kardynałem, ale nie było czasu, bo kiedy przyjechałem, musiałem odwołać spotkanie z biskupami, gdyż źle się poczułem, byłem zmęczony - te 29 kilometrów pozdrowień ludzi mnie wykończyło – a więc nie było czasu. A wczoraj, wracając z Madhu, pojawiła się taka możliwość; zadzwonił i poszliśmy. W tej świątyni znajdują się relikwie dwóch uczniów Buddy. Dla nich są bardzo ważne. Były one w Anglii i udało się im je odzyskać. Tak więc przybył on na lotnisko, a ja go odwiedziłem w jego domu. To pierwsza sprawa.

Teraz po drugie. Wczoraj, w Madhu, widziałem coś, co nigdy nie przyszło mi na myśl, że nie wszyscy byli katolikami, że katolicy nie byli nawet większością! Byli buddyści, muzułmanie, hinduiści a wszyscy przychodzą tam, aby się modlić; przychodzą i twierdzą, że otrzymują łaski! Istnieje w ludzie – a lud nigdy się nie myli – jest tam poczucie ludu - coś co ich tam łączy. A jeśli są oni tak naturalnie zjednoczeni, żeby razem przyjść i wspólnie się modlić w świątyni – która jest chrześcijańska, ale nie tylko, bo wszyscy tego chcą – to dlaczego ja nie powinienem iść do świątyni buddyjskiej i ich pozdrowić? To wczorajsze świadectwo w Madhu jest bardzo ważne. Pozwala nam zrozumieć sens stosunków międzyreligijnych, jakimi żyje się w Sri Lance: jest tam między nimi szacunek. Istnieją małe grupy fundamentalistów, lecz nie są one związane z ludem: są to elity ideologiczne, lecz nie są z ludźmi.

Następnie idea, że pójdą do piekła. Ale także protestanci ... Kiedy byłem dzieckiem - wtedy, przed siedemdziesięciu laty - wszyscy protestanci szli do piekła, wszyscy. Tak nam mówiono. I pamiętam pierwsze doświadczenie ekumenizmu. Powiedziałem o tym kilka dni temu kierownictwu Armii Zbawienia. Miałem wówczas cztery czy pięć lat - ale pamiętam, widzę to nadal – szedłem ulicą z moją babcią, trzymałem ją za rękę. Po drugiej stronie ulicy szły dwie kobiety z Armii Zbawienia w tych kapeluszach, jakie nosiły dawniej, z kokardą czy czymś w tym rodzaju - teraz już tego nie noszą. Zapytałem babcię: „Powiedz mi babciu, czy to są zakonnice?”. A ona powiedziała mi tak: „Nie, to protestantki, ale są dobre”. Po raz pierwszy usłyszałem dobre rzeczy o osobie innej religii, o protestancie. W tym czasie, na katechezie nam mówiono, że wszyscy oni pójdą do piekła. Ale myślę, że Kościół bardzo dojrzał w uświadomieniu sobie szacunku – jak to im powiedziałem podczas spotkania międzyreligijnego w Kolombo – w wartościach. Kiedy czytamy to, co mówi Sobór Watykański II o wartościach w innych religiach - szacunek – w tym zakresie bardzo wzrósł w Kościele. I musimy powiedzieć bez wstydu, że w dziejach Kościoła są okresy mroczne, bo także my jesteśmy na drodze nieustannego nawracania się: zawsze od grzechu ku łasce. A ta międzyreligijność, życie jak bracia, zawsze zachowując wzajemny szacunek, jest łaską. Nie wiem, czy było coś więcej, o czym zapomniałem ... To wszystko? Vielen dank.

Ks. Lombardi: Sébastien Maillard z grupy francuskiej.

Sébastien Maillard: Ojcze Święty, wczoraj rano podczas Mszy św. mówiłeś o wolności religijnej jako podstawowym prawie człowieka. Ale zachowując szacunek w odniesieniu do różnych religii, do jakiego punktu można dojść w zakresie wolności słowa, która także jest podstawowym prawem człowieka? Dziękuję.

Papież Franciszek: Dziękuję za pytanie, jest inteligentne. Myślę, że obydwie te wolności są podstawowym prawem człowieka: wolność religijna i wolność słowa. Nie można ... myślę ... Jest pan Francuzem, udajmy się do Paryża! Mówmy jasno. Nie da się ukryć prawdy, że każdy ma prawo do praktykowania swej religii, nie obrażając nikogo, swobodnie. Tak czynimy, chcemy czynić wszyscy. Po drugie, nie wolno nikogo obrażać, prowadzić wojny, zabijać w imię swojej religii, to znaczy w imię Boga. To co się dzieje obecnie, jest dla nas nieco... zaskakujące. Ale zawsze pomyślmy o naszych dziejach: ileż było wojen religijnych! Niech pan pomyśli o „Nocy świętego Bartłomieja” … jak to rozumieć? Także my byliśmy w tej dziedzinie grzesznikami. Ale nie można zabijać w imię Boga. To jest aberracja. Zabijanie w imię Boga jest aberracją. Myślę, że to jest sprawa najważniejsza, gdy chodzi o wolność religijną: musi ona szanować wolność, nie obrażając innych, ale także nie narzucając i nie zabijając.

Wolność słowa. Każdy człowiek ma nie tylko swobodę, prawo, ale ma także obowiązek mówienia tego, co myśli, aby wspierać dobro wspólne. Obowiązek. Pomyślmy o deputowanym, o senatorze: jeśli nie mówi tego, co myśli, że jest prawdziwa droga, to nie współpracuje na rzecz dobra wspólnego. I nie tylko to, także wiele innych. Mamy obowiązek mówić otwarcie, mieć tę wolność, ale bez obrażania. Ponieważ naprawdę nie można reagować gwałtownie, ale jeśli dr Gasbarri, wielki przyjaciel, powiedziałby jakieś złe słowo przeciwko mojej matce, to spotka go cios! To normalne! To normalne. Nie można prowokować, nie można obrażać wiary innych, nie można robić sobie żartów z wiary. Papież Benedykt XVI w jednym z przemówień – nie pamiętam dobrze, gdzie - mówił o tej mentalności post-pozytywistycznej, metafizyce post-pozytywistycznej, która w ostateczności prowadziła do przekonania, że religie lub przejawy religii są rodzajem subkultury, które są tolerowane, ale niewiele znaczą, nie należą do kultury oświeconej. To właśnie jest dziedzictwem Oświecenia. Wielu ludzi, którzy wypowiadają oszczerstwa wobec religii, wyśmiewają się z niej, traktują religię innych jak zabawkę, prowokują i może się zdarzyć to, co by się stało, gdyby dr Gasbarri powiedział coś przeciwko mojej mamie. Istnieje granica. Każda religia ma godność, każda religia szanująca życie ludzkie, osobę ludzką. I nie mogę się z niej naśmiewać. To jest granica. Wziąłem ten przykład granicy, aby powiedzieć, że w wolności słowa istnieją granice jak ta dotycząca mojej mamy. Nie wiem, czy udało mi się odpowiedzieć na to pytanie. Dziękuję.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama