Na pytania dziennikarzy dotyczące zakończonej wizyty w Sri Lance i rozpoczynającej się na Filipinach odpowiedział 15 stycznia Ojciec Święty podczas 45-minutowej improwizowanej konferencji prasowej na pokładzie samolotu lecącego z Kolombo do Manili.
Oto zapis tej rozmowy w tłumaczeniu na język polski:
Ks. Federico Lombardi: Jak widać, także podczas tej podróży oczekujemy wszyscy, Ojcze Święty na Twoje słowa. Prosimy o przyjęcie wyrazów uznania dla pierwszej części podróży, która miała tak wspaniały przebieg. Teraz, jak zwykle, zadamy Waszej Świątobliwości trochę pytań. Kiedy odczujesz, Ojcze Święty, zmęczenie i zechcesz zakończyć, powiedz nam i ze spokojem odejdziesz. Może już jesteś zmęczony? ... W każdym razie, na początek, ponieważ wiem, że jest coś, co Waszej Świątobliwości bardzo leży na sercu i pragnie nam powiedzieć o tej podróży – mianowicie znaczenie kanonizacji św. Józefa Vaz, to proszę, aby nam zaraz na początku o tym powiedzieć, abyśmy zyskali to ważne przesłanie. Później przejdziemy do pytań. Mamy kilka osób, które są już zapisane. Proszę bardzo.
Papież Franciszek: Przede wszystkim dzień dobry, a także wątpliwość Karoliny: to prawda, dotarł do mnie obraz Matki Bożej z Luján, dziękuję bardzo. Te kanonizacje zostały dokonane za pomocą metodologii – przewidzianej w prawie Kościoła – która nazywa się kanonizacją równoważną. Stosuje się ją, gdy od dawna jakiś mężczyzna lub kobieta jest błogosławiony błogosławiona i odbiera cześć od ludu Bożego i w istocie jest czczony jako święty i nie prowadzi się procesu dotyczącego prawdziwości cudu. W ten sposób od wieków ogłaszano świętych. Tak prowadzony był proces św. Anieli z Foligno, która była pierwszą. Później postanowiłem tak postąpić z osobami, które były wielkimi ewangelizatorami i ewangelizatorkami. Jako pierwszego wybrałem Piotra Fabera, który był ewangelizatorem Europy: można powiedzieć, że umarł w wieku czterdziestu lat w drodze, gdy podróżował, ewangelizując. A potem byli inni - ewangelizatorzy Kanady Franciszek de Laval i Maria od Wcielenia: oboje byli w praktyce założycielami Kościoła w Kanadzie, on jako biskup, a ona jako zakonnica, z całą swą działalnością apostolską. Innym przykładem jest Józef de Anchieta z Brazylii, założyciel miasta São Paulo, który od dawna był błogosławionym, a teraz jest świętym. Tutaj był Józef Vaz jako ewangelizator Sri Lanki. W tym roku we wrześniu przy Bożej pomocy dokonam kanonizacji Junipera Serry - w Stanach Zjednoczonych, ponieważ ewangelizował on zachodnią część tego kraju. Są to postaci, które dokonały wielkiej ewangelizacji i współbrzmią z duchowością i teologią "Evangelii gaudium". Dlatego wybrałem te postaci. To tyle.
Ks. Lombardi: Dziękuję. Teraz przechodzimy do pytań, na które zapisali się nasi koledzy. Pierwszym z nich jest Jerry O'Connell z „America Magazine” - pisma, które Wasza Świątobliwość dobrze zna. Jemu oddajemy głos.
Gerard O'Connell: Przede wszystkim, Ojcze Święty, zgadzam się z ks. Lombardim, gratuluję udanej wizyty w Sri Lance. Mam pytanie dla grupy języka angielskiego. Uzgodniliśmy, że zadamy pytanie łączące wizyty w Sri Lance i na Filipinach. W Sri Lance wiedzieliśmy piękno przyrody, ale także zagrożenia tej wyspy: od zmian klimatycznych do morza itp. Udajemy się na Filipiny i odwiedzisz, Ojcze Święty, strefę dotkniętą już katastrofą przyrodniczą. Od ponad roku badasz sprawy ekologii i ochrony stworzenia. Moje pytanie składa się zatem z trzech części. Po pierwsze, czy zmiana klimatu jest przede wszystkim spowodowana działaniami człowieka, jego brakiem troski o przyrodę? Po drugie: kiedy ukaże się encyklika Waszej Świątobliwości? I trzecia sprawa: jak widzieliśmy w Sri Lance, bardzo nalegasz na współpracę między religiami. Czy zamierzasz, Ojcze Święty, zaprosić przedstawicieli innych religii do wspólnego rozwiązywania tego problemu? Dziękuję.
Papież Franciszek: Pierwsze pytanie. Powiedział pan słowo, które wymaga wyjaśnienia: „przede wszystkim”. Nie wiem, czy we wszystkim, ale przeważnie, w znacznej części człowiek stale zadaje ciosy przyrodzie. Zawłaszczyliśmy sobie trochę naturę, siostrę Ziemię, matkę Ziemię. Pamiętam, już o tym słyszeliście, co powiedział mi kiedyś pewien stary rolnik: „Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, przyroda nigdy”. Jeśli wymierzysz jej ciosy, ona odda ci ze swej strony. Sądzę że nazbyt wyeksploatowaliśmy przyrodę – na przykład niszczenie lasów. Pamiętam, że w Aparecidzie [podczas konferencji CELAM w maju 2007], kiedy słyszałem, gdy biskupi brazylijscy mówili o wycinaniu lasów Amazonii, to nie umiałem wówczas dobrze zrozumieć tego problemu. Amazonia to płuca świata. Później, przed pięcioma laty wraz z Komisją Praw Człowieka złożyłem apelację do Sądu Najwyższego Argentyny, aby powstrzymać na północnym wschodzie kraju - w rejonie Salty, Tartagalu - przynajmniej tymczasowo straszliwe wylesianie. To jeden aspekt.
Innym jest monokultura. Na przykład rolnicy wiedzą, że jeśli uprawiają kukurydzę przez trzy lata, to trzeba się zatrzymać i przez dwa-trzy lata uprawiać coś innego, żeby nasycić ziemię azotem, aby była żyźniejsza. U nas na przykład uprawia się tylko soję i to tak długo, aż ziemia się nie wyjałowi. Nie wszyscy tak czynią, ale jest to tylko przykład, jak wiele innych. Myślę, że człowiek posunął się za daleko. Bogu dzięki jest dziś wiele głosów, które o tym mówią. Chciałbym w tym momencie przypomnieć mojego umiłowanego brata Bartłomieja [patriarchę Konstantynopola], który od wielu lat porusza ten temat. Przeczytałem wiele jego wypowiedzi, żeby przygotować tę encyklikę. Mogę do tego powrócić, ale nie chcę przedłużać. Powiem tylko, że Guardini używa pewnego słowa, które sporo wyjaśnia. Mówi on, że drugi sposób braku kultury jest zły. Pierwszy to brak kultury, jaki otrzymujemy wraz ze stworzeniem, aby tworzyć z niego kulturę, ale kiedy zbyt wiele zawłaszczasz i wykraczasz poza swoje ograniczenia, to ta kultura wymierzona jest przeciw tobie – pomyślmy o Hiroszimie. Powstaje taki rodzaj braku kultury, który jest tym drugim, złym.
Encyklika: pierwszy projekt sporządził kardynał Turkson wraz ze swoim zespołem. Następnie nad tym zarysem podjąłem pracę z pomocą niektórych współpracowników. Potem wraz kilkoma teologami opracowałem trzeci projekt i posłałem kopię do Kongregacji Nauki Wiary, do Sekcji Drugiej Sekretariatu Stanu i do Teologa Domu Papieskiego, aby go dobrze zbadali, żebym nie wypowiadał „bzdur”. Przed trzema tygodniami otrzymałem odpowiedzi, niektóre bardzo obszerne, ale wszystkie konstruktywne. A teraz poświęcę cały tydzień w marcu, żeby to zakończyć. Myślę, że pod koniec marca praca ta zostanie ukończona i pójdzie do tłumaczeń. Sądzę, że jeśli prace nad przekładem zostaną pomyślnie przeprowadzone – słucha mnie abp Angelo Becciu, on w tym powinien pomóc – jeśli dobrze pójdzie, to w czerwcu lub lipcu encyklika będzie się mogła ukazać. Ważne, aby było trochę czasu między jej wydaniem a spotkaniem [ONZ] w Paryżu, żeby wniosła swój wkład. Spotkanie w Peru nie było wielkim wydarzeniem. Rozczarował mnie brak odwagi: zatrzymano się w pewnym punkcie. Miejmy nadzieję, że w Paryżu przedstawiciele [państw] będą odważniejsi i posuną się w tej sprawie naprzód.
Co do trzeciego pytania, uważam, że dialog między religiami jest w tej sprawie ważny. Inne religie mają dobrą wizję. Także w tym punkcie istnieje porozumienie, żeby mieć wspólną wizję. Ale jeszcze nie w encyklice. W istocie rozmawiałem z niektórymi przedstawicielami innych religii na ten temat i wiem, że również kardynał Turkson to zrobił, a także co najmniej dwóch teologów. Taką przeszliśmy drogę. Nie będzie to deklaracja wspólna. Spotkania nastąpią później.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.